tag:blogger.com,1999:blog-51740327940663392332024-03-13T23:49:03.077+01:00young pretty lovely (zakończony) -Litzy: interesuje się tylko przyjaciółmi
-Jullie: jest zakompleksioną nastolatką, z pragnieniem poznania tego jedynego
-Lilly: jest zagubiona w swoich uczuciach.
Trzy przyjaciółki które mają nadzieję, że chłopacy z One Direction zmienią ich życie. Ale czy na pewno na lepsze?Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.comBlogger41125tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-82705526739012062532014-04-21T11:18:00.002+02:002014-04-21T11:18:06.263+02:00PROMISE<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";"><span style="font-size: x-large;">PROMISE</span><o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">Życie szesnastoletniej Zoe Ainsworth przestało mieć sens, gdy jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona zmuszona została do zamieszkania u znienawidzonego wujostwa w Portland w stanie Oregon. Jej wyjazd oznacza ograniczone kontakty ze starszym bratem Harry’m, który przeprowadził się do Nowego Jorku by rozpocząć naukę na jednej z uczelni.<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">Dwa lata później Zoe wciąż nie może odnaleźć się w nowym miejscu, a jej jedynym przyjacielem jest Sebastian Lewis – dziewiętnastolatek, cierpiący na anoreksję. Na całe szczęście Zoe pod koniec czerwca w końcu może dołączyć do Harry’ego i wraz z nim od września rozpocząć naukę na Uniwersytecie Nowojorskim. Dla osiemnastolatki to szansa by rozpocząć nowe, lepsze życie, jednak jak się okazuje los ma dla niej zupełnie inne plany.</span></b><br />
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDPmwKNBxdpn81Ysv8_D_vFNsibVIbjRErL9qy0fsy7Vb1nMeESRA5qbFAzYwakPDA1qhPfglh2yN9puf-jgn9seNnC-l9JiOFL8GHr3AfNymbn-oa_cAFQHr6qCgBdPJHJ5uK2D1SZ_U/s1600/tancze.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDPmwKNBxdpn81Ysv8_D_vFNsibVIbjRErL9qy0fsy7Vb1nMeESRA5qbFAzYwakPDA1qhPfglh2yN9puf-jgn9seNnC-l9JiOFL8GHr3AfNymbn-oa_cAFQHr6qCgBdPJHJ5uK2D1SZ_U/s1600/tancze.gif" height="358" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">Witajcie :)</span></b><br />
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">Z tej strony Dominika (Jullie). </span></b><br />
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">Okazuje się, że nie potrafię wytrzymać bez pisania opowiadań, więc zapraszam was na nową historię, opowiadającą o losach osiemnastoletniej Zoe. </span></b><br />
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">Byłoby mi bardzo miło gdybyście weszli na mojego bloga, zaobserwowali oraz jeśli macie ochotę także skomentowali.</span></b><br />
<b><span style="font-family: "Cambria","serif";">pozdrawiam, Dominika (Zoe) </span></b><br />
<b><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: x-large;"><a href="http://fanfiction-promise.blogspot.com/">http://fanfiction-promise.blogspot.com/</a></span></b><br />
<div>
<b><br /></b></div>
</div>
Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-35087608255441483262013-03-23T19:53:00.002+01:002013-03-23T19:53:34.529+01:00NOWY BLOG<br />
<div style="text-align: center;">
<b><a href="http://www.secrets-of-human.blogspot.com/" target="_blank"><i><span style="color: black; font-size: large;">SECRETS OF HUMAN</span></i></a></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Los Angeles nazywane jest Miastem Aniołów. I nie bez powodu...</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Alison i Amanda to dwie najlepsze przyjaciółki, które od najmłodszych lat zawsze spędzały czas razem. Były dla siebie jak siostry.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Pewnego wieczoru ich życie zaczyna ulegać zmianom. Powoli najgorsze tajemnice wychodzą na jaw i zaczynają komplikować życie cheerleaderek.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Nie wszyscy są tymi za kogo się podają. Jedni są źli i pragną zemsty. Inni chcą je chronić i uświadomić je tym kim są. Niestety nie wszystkim się to podoba.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Zaczyna się walka o życie. Nie tylko o własne, gdyż wszyscy są w niebezpieczeństwie. Trzeba zdecydować: dobro czy zło? Każdy błąd może spowodować kolejną śmierć. Tylko nieliczni wyjdą z tego cało.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Kto wygra? Alison? Amanda? Czy może oni? </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/NiL6ep41iAI?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-79100728553812351002012-12-27T17:51:00.001+01:002012-12-27T17:51:05.034+01:00Nowy blog 3 <br />
<div class="MsoNormalCxSpFirst" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
Rivendale Hospital to placówka dla młodzieży między szesnastym, a dwudziestym pierwszym rokiem życia, która zmaga się z wieloma problemami. Anoreksja, schizofrenia, depresja czy próba samobójcza to jedne z wielu przeszkód jakie stają im na drodze. Czy ktoś będzie w stanie pomóc tym zagubionym nastolatkom? A może zdecydują się na inne środki pomocy? Jak w nowym miejscu poradzi sobie siedemnastoletnia Elle? I czy przez to wszystko pomoże jej przejść stała mieszkanka szpitala - Fleur? Oczywiście jak w każdej historii pojawi się wątek miłosny, który zapewne jeszcze bardziej namiesza w życiu bohaterów.<span style="font-size: xx-small;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormalCxSpFirst" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-large;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormalCxSpFirst" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-large;"><a href="http://www.sick-mad-sad.blogspot.com/" target="_blank">sick mad sad</a></span></i></b></div>
<div class="MsoNormalCxSpFirst" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormalCxSpFirst" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<b><i>z powodu tego, że ktoś stworzył bezsensownego bloga pod linkiem jaki my chciałyśmy użyć musiałyśmy trochę go zmienić. </i></b></div>
Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-10222203297743191102012-09-21T19:19:00.005+02:002012-09-21T19:19:28.883+02:00Nowy blog 2 <br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><i><a href="http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/" target="_blank"><span style="color: #4c1130; font-size: large;">Beautiful-famous-and-rich</span></a></i></b><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
Opinia publiczna, a może przyjaźń? Co dla ciebie byłoby
ważniejsze? Lola Martinez przyzwyczajona jest do tego, że na każdym kroku
wszyscy ją rozpoznają, lubią i szanują. Jenny Malik mimo, że należy do szkolnej
elity nie przepada za szumem wokół siebie. Czy dwie różniące się od siebie
dziewczyny będą w stanie się zaprzyjaźnić? A może status społeczny będzie na
pierwszym miejscu? <span style="font-size: xx-small;"><o:p></o:p></span></div>
Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-67293597193780301562012-06-13T18:04:00.001+02:002012-06-13T18:04:55.929+02:00Nowy Blog<div style="text-align: center;">
Jak obiecywałyśmy powstał nowy blog.</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #4c1130; font-size: x-large;"><b><a href="http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/" target="_blank">mean-hungry-lovers</a></b></span>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #4c1130;">dodałyśmy już bohaterów i mamy nadzieję, że spodoba wam się i będziemy mieli tyle samo obserwatorów (lub więcej :D) i zapraszamy do komentowania ! -Jullie :)</span></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-77373197076408220112012-06-11T18:07:00.000+02:002012-06-11T18:11:26.240+02:0034 rozdział (ostatni)<div style="text-align: center;">
Z perspektywy Jullie <b><span style="color: #4c1130;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=HU0AHsAmjBQ" target="_blank">w tle</a></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>3 lata później</b></div>
Miliardy fanek. Miliony występów. Tysiące wywiadów. Setki spotkań z fanami. Mimo, że od powstania One Direction minęło prawie 5 lat ich sława nie przeminęła. Są nadal rozpoznawalni na każdym kroku. Ich muzyka nadal przejmuje. Wiele fanów odeszło, ale jeszcze więcej przybyło. Siedząc za kulisami jednego z programów przyglądałam się na monitorze całej grupie. Mimo, że minęło już 5 lat nie wiele się zmienili. Śpiewali właśnie jedną ze swoich pierwszych piosenek. Była to „One Thing”, dzięki której prawie 5 lat temu zainteresowałam się nimi. Wtedy pojawiło się marzenie by być z Harrym. Jednak nie sądziłam, że kiedykolwiek będziemy mieli ze sobą dziecko. Trzy letni Erick, siedział na kolanach swojej cioci Litzy i wraz z nią przyglądał się ekranowi.<br />
-Tata, tata!- krzyczał chłopiec. Jego włosy było w kolorze jasno brązowym, a oczy miał koloru szarego. Z moją przyjaciółką zaczęłyśmy po ciuchu się śmiać. Chłopiec położył głowę na jej klatce piersiowej i zamknął swoje małe oczka. Litzy bujała się wprzód i w tył, by uśpić małego. Jestem z niej dumna, ponieważ od ponad trzech lat jest czysta. Nic nie bierze i nie utrzymuje żadnych kontaktów z Tommym, który nie raz wydzwaniał do niej i pisał listy z więzienia, w którym się znalazł za handel narkotykami. Gdy One Direction skończyli wykonywać swój stary utwór usiedli na kanapie znajdującej się obok fotela prowadzącej. Była to kobieta, około 32 roku życia z rudymi włosami. Publika biła brawa. Kiedy tłum fanek uspokoił się kobieta zwróciła się do widzów.<br />
-Witamy w naszym programie! Dzisiejszymi gośćmi jest znany na całym świecie boysband! One Direction!<br />
-Dzień dobry. Cześć. Hej. Witam- mówił jeden przez drugiego. Prowadząca usiadła naa fotelu i swoje pierwsze pytanie zwróciła do Harrego.<br />
-Harry. Jak wszyscy wiemy, jesteś związany z pewną 19 letnią dziewczyną o imieniu Juliette, z którą masz dziecko. Może pochwalisz nam się na ten temat?<br />
-Tak mamy trzy letniego syna o imieniu Erick- odpowiedział, a tłum zrobił głośne „uuu”.<br />
-Jednak, jak na razie nie jesteście małżeństwem- powiedziała.<br />
-Jeszcze- odpowiedział Harry z uśmiechem na ustach.<br />
-Czyli w najbliższym czasie możemy spodziewać się, że spotkamy cię na małżeńskim kobiercu?- zapytała, uśmiechając się.<br />
-Wydaje mi się, że to bardzo prawdopodobne- odpowiedział, a ja spojrzałam na swój pierścionek zaręczynowy. Kilka dni temu, mój narzeczony oświadczył mi się, a ja oczywiście zgodziłam się.<br />
-Jak wiemy Harry, wiele przeżyliście. Ze swoich źródeł wiem, że byliście ze sobą dwa razy. Niestety coś spowodowało, że wasz związek się rozpadł i twoja dziewczyna musiała trafić na jakiś czas do szpitala. Chcielibyśmy usłyszeć coś na ten temat-powiedziała kobieta, a ja spojrzałam z lekkim przerażeniem na cały zespół. Najbardziej przerażony tym pytaniem był Niall.<br />
-Niestety, ale przez swoją głupotę sprawiłem, że na samym początku nasz związek się rozpadł. Jednak po wielu próbach, kłótniach i staraniach wróciliśmy do siebie. Czego też widać efekty-powiedział śmiejąc się. Publika także zareagowała śmiechem. Tym oto sposobem sprawił, że prowadząca zapomniała dopytać się o szpital i zwróciła się do Payna.<br />
-Liam, wiemy, że minęło już prawie 4 lata odkąd zmarła twoja dziewczyna Danielle. Jak się trzymasz?<br />
-Każdego dnia lepiej-odpowiedział, uśmiechając się.- Obiecałem jej, że będę żył normalnie. Więc tak właśnie robię.<br />
-Znalazłeś sobie inną dziewczynę, którą pokochasz tak mocno jak Danielle?<br />
-Na razie się rozglądam, chociaż ostatnio poznałem bardzo miłą dziewczynę-powiedział. Ostatnio poznał Rosalie, która jest fanką One Direction. Spodobała mu się jej uroda więc poprosił o jej numer, później się spotkali. Na razie są tylko znajomymi, ale widać, że jest między nimi jakaś chemia.<br />
-Możesz powiedzieć nam kto to jest?- zapytała, a Liam kiwnął tylko głową, że nie.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Z perspektywy Litzy</b></div>
Przyglądając się ekranowi, spojrzałam na Louisa, którego zapewne teraz będzie kolej. Nie myliłam się, ponieważ prowadząca zwróciła się do mojego chłopaka.<br />
-Louis. Ostatnimi razy często możemy spotkać cię na mieście lub imprezach z pewną dziewczyną. Wiemy, że na imię ma Litzy i jest córką znanej projektantki Naomi Collins. Może powiesz nam jak wam się układa?<br />
-Z Litzy? Jest jak w najlepszym porządku. Zawsze układało nam się świetnie- odpowiedział, a mi w głowie, pojawiły się obrazy, które nie koniecznie potwierdzały prawdziwość jego słów. Klif w Seaford, noc kiedy przyszedł do mnie pijany i nasze sprzeczki. Nie zawsze było tak wesoło, jak każdemu się wydaje.<br />
-Moje źródło podaje, że zostawiłeś specjalnie dla niej Eleanor Calder?- zapytała, a ja wybuchłam śmiechem. Jullie spojrzała na mnie i także zaczęła się śmiać.<br />
-Może powiem to tak- zaczął.- Kiedy zaprzyjaźniłem się z Litzy zrozumiałem, że Eleanor nie jest tą właściwą i, że kocham inną.<br />
-Czyli można powiedzieć, że zostawiłeś ją dla swojej obecnej dziewczyny-powiedziała, rudowłosa kobieta.<br />
-Jeśli tak to widzisz, to czemu nie- odpowiedział, a wszyscy zaczęli się śmiać.<br />
-Ale dobrze, że wybrałeś Litzy, za Eleanor nie przepadaliśmy- powiedział Harry.<br />
-Louis ostatnie pytanie skierowane do ciebie. Myślisz, że jako boysband przetrwacie jeszcze długo?- zapytała, a na sali zapadła cisza.<br />
-Myślę, że tak. Przetrwaliśmy jak na razie wiele i myślę, że jeszcze dużo wytrzymamy. Dopóki mamy naszych fanów, to mamy dla kogo istnieć. Kiedy dowiemy się, że mamy przestań grać zrobimy to, ale będzie to dla nas ciężki okres w życiu.<br />
-Kochacie się, prawda?- dopytywała jeszcze prowadząca.<br />
-Kochamy się. I jeśli któryś postanowiłby odejść z One Direction myślę, że nasza grupa przestała by istnieć. One Direction to 5 chłopaków z marzeniami, a nie trójka czy czwórka osób. Musi nas być w grupie pięć- powiedział, a Harry lekko poklepał go w ramię.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Z perspektywy Lilly</b></div>
<div style="text-align: center;">
Siedząc u siebie w salonie, oglądałam program w którym moim byli przyjaciele udzielali wywiadu. </div>
-Zayn. Przejdźmy teraz do ciebie-powiedziała, rudowłosa kobieta.<br />
-Słucham-odpowiedział, uśmiechając się.<br />
-Od kilku lat nie słyszeliśmy nic na temat jakieś twojej miłości. Co się stało? Czy nasz bad boy z Bradford zniknął?<br />
-Po prostu w życiu każdego człowieka zdarza się taki moment, że kogoś kocha. Niestety w moim przypadku było tak, że ona wybrała kogo innego. Od tego czasu ciężko jest mi o niej zapomnieć i na nowo zacząć kogoś szukać. Nie chcę wpaść dwa razy do tego samego bagna.<br />
-Naprawdę nie chcesz spróbować? To, że jakaś głupia dziewczyna zmarnowała taką szansę, to nie znaczy, że inne tak zrobią- powiedziała, a mnie lekko zabolały jej słowa.- Zobacz ile tu masz ślicznych dziewczyn- dodała wskazując ręką na tłum napalonych fanek. Zayn udając zainteresowanie powiedział.<br />
-O! Tamta dziewczyna w lewym rogu. Myślę, że po programie się z nią skontaktuje- powiedział, a chłopacy zaśmiali się.<br />
-Żałujesz?- zapytał mnie Philippe, które wyszedł z kuchni. Nie słuchałam o czym dalej rozmawiają.<br />
-Czego? Że wybrałam ciebie? Jeśli tak sądzisz, to jesteś głupi- powiedziałam, a on usiadł obok mnie.<br />
-Bo czasem boję się, że spakujesz się i wrócisz do niego. On na ciebie czeka i ja o tym doskonale wiem-odpowiedział.<br />
-Myślisz, że jestem do tego zdolna? By spakować się i wrócić do Londynu?- zapytałam z sarkazmem.<br />
-Kiedyś się spakowałaś i przyjechałaś tutaj-odpowiedział.<br />
-Ale to sprawiło, że poznałam ciebie. Co oznacza, że przyjazd tu był dobrym pomysłem-powiedziałam i go pocałowałam.- Już na zawsze będę z tobą. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo-dodałam, a on obdarował mnie pocałunkiem.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Z perspektywy Jullie</b></div>
Kiedy rudowłosa kobieta skończyła przeprowadzać wywiad z Zaynem przeszła na Nialla. Widziałam, że chłopak nie jest zbyt szczęśliwy.<br />
-Niall. Nigdy nie słyszeliśmy byś z kimś był odkąd jesteś w zespole. Mógłbyś nam wyjaśnić czemu?<br />
-Bo odkąd poznałem pewną dziewczynę nie szukam nikogo innego-odpowiedział, a ja od razu wiedziałam o kogo chodzi.<br />
-Kochasz ją?- zapytała.<br />
-Tak-odpowiedział, po chwili, a tłum zrobił „ooo”.<br />
-Czemu jej tego nie powiesz?- dopytywała.<br />
-Ona wie-odpowiedział, patrząc prosto w kamerę, wiedząc, że patrzę na to co on robi.<br />
-A kto to jest?- zapytała kobieta.<br />
-Niall, nie –powiedział do niego Liam.<br />
-To Jullie. Dziewczyna Harrego- powiedział, a na widowni można było usłyszeć szmery ludzi.<br />
-Nie jest ci z tym ciężko? Każdego dnia oni całują się, przytulają, łapią za ręce i mają dziecko. Jak sobie z tym radzisz?<br />
-Jest mi z tym ciężko. Jednak ważniejsze dla mnie jest dobro jej niż moje własne. Czemu miałbym być hipokrytą i niszczyć ich szczęście? Jest im razem dobrze-odpowiedział, uśmiechając się do mojego chłopaka.<br />
-Nie myślałeś nad tym by opuścić zespół? By zacząć własną karierę?- dopytywała się ciągle prowadząca, a wszyscy denerwowali się tym co może powiedzieć blondyn.<br />
-Myślałem. Ale nie wyobrażam sobie życia bez tych czterech wariatów. Dzięki nim tyle osiągnąłem i nie wyobrażam sobie pracy bez nich. To nie było by już tak przyjemne jak teraz.<br />
-Czyli nie masz zamiaru odejść z One Direction?<br />
-Odejdę jeśli mnie wywalą. Ale tak szybko się mnie nie pozbędziecie- powiedział, zwracając się do swoich przyjaciół.<br />
-Dziękujemy wam wszystkim za wywiad. Życzymy wam byście jeszcze przez kilkadziesiąt lat byli tak znani jak teraz.<br />
-Koniec- powiedział reżyser i chłopacy opuścili scenę. Mój synek w tym samym momencie obudził się, a ja zabrałam go od Litzy. Harry podszedł do mnie i mnie przytulił. Następnie obdarował mnie pocałunkiem. Nasz syn powiedział.<br />
-Fuuj- i zakrył swoimi pulchnymi rączkami oczka. Oboje zaśmialiśmy się.<br />
-Kocham cię Jullie- powiedział Harry.<br />
-Ja ciebie też Harry-powiedziałam, przytulając go. Spojrzałam na Louisa i Litzy, którzy tak samo jak my byli w objęciach. On coś, powiedział, a ona z radości przytuliła go. Spojrzałam na Nialla, który był uśmiechnięty od ucha do ucha i rozmawiał z Liamem i Zaynem. Mimo, że nasza grupa przeżyła wiele możemy nazwać się szczęśliwą rodziną. Każdy pomaga każdemu, wszyscy kochają wszystkich. I gdyby nie wieczór, gdzie wcześniej opuściłam klub nie spotkałabym Harrego. Dzięki One Direction nasze życia z szalonego i nie poukładanego stało się poniekąd spełnieniem marzeń każdej fanki tego zespołu.<br />
<br />
<br />
I oto nadszedł koniec. Dziękujemy wam bardzo za 864 komentarzy (jak na razie) 43474 wejść. Dziękujemy wam za słowa które usłyszałyśmy. Wiele razy zdarzało nam się pomyśleć by przestać pisać ten blog, jednak myśl, że ktoś to czyta sprawiała, że nie mogłyśmy przestać. Z wielką chęcią zawsze do was wracałyśmy. Dziękujemy za bardzo miłe komentarze. Świadomość, że doprowadzamy kogoś do łez jest czymś nie do opisana. Jesteście świetne i mam nadzieję, że nie zawiedziecie się naszym następnym blogiem. Miałyśmy wiele pomysłów jednak niektóre nie zostały wykorzystane np. odejście Nialla z zespołu, niechciana ciąża Litzy, praca Litzy jako modelka, związek Galadrielle i Nialla, oskarżenie Litzy o pobicie ze strony Eleanor, kłótnia Litzy z mamą Louisa, zrobienie z Lilly lesbijki, więcej kłótni Zayna i Philippa, sesja zdjęciowa Philippa z Lilly, wystawienie tych zdjęć w jego galerii, związek Jullie z Niallem, rozmowa Jullie w radiu na temat One Direction, wyjazd Jullie z rodzicami, przyjazd tam Harrego i wyznanie jej miłości i chyba ostatni pomysł by Litzy wybrała Tommiego. Teraz każda z nas podziękuję wam osobno.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7qgqw2yy44FfbeUFkHEIBEo-6CxkcANiC6gwbf2bctu45JWwez_aS3i29Kv-7oBYDoEr_WxFQXsStq2qehLscs1jHe_EentKOYVM0s20Mf7aNp07Ny-agmu26hBEsqoB_wTs2Lgvn0uc/s1600/litzy-+nati+.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="171" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7qgqw2yy44FfbeUFkHEIBEo-6CxkcANiC6gwbf2bctu45JWwez_aS3i29Kv-7oBYDoEr_WxFQXsStq2qehLscs1jHe_EentKOYVM0s20Mf7aNp07Ny-agmu26hBEsqoB_wTs2Lgvn0uc/s400/litzy-+nati+.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="text-align: -webkit-auto;">Ehhh, nigdy nie wiem co mam pisać w takich momentach. Nienawidzę pożegnań i to się nigdy nie zmieni, no ale cóż, jak trzeba to trzeba. Naprawdę mam na imię Natalia, choć Jull i Lill często mówią po prostu Litzy. Na blogu zajmowałam się głównie wszelkimi opisami; pomieszczeń, sytuacji, stroi, oraz ostatecznym poprawianiem tekstu i dodawaniem niektórych momentów. Dlaczego akurat ja? Myślę, że mam wiele wspólnego z moją bohaterką. Obie jesteśmy buntownicze i zawsze mamy swoje zdanie, nigdy nie dajemy za wygraną, nawet jeśli wiemy, że nie mamy racji. Łączy nas również to, że boimy się odrzucenia. Dlatego tworzymy wokół siebie tzw. obronną barierę, nasz własny, mały świat. Dlatego miłość Louisa była dla Liv czymś poniekąd strasznym, po prostu bała się tego, że ktoś ją może skrzywdzić. Było bardzo miło robić coś pożytecznego dla Was, a jeszcze milej gdy Wam się to podobało. Niestety, wszystko ma kiedyś swój koniec, nasz nastał dziś. 11 czerwca 2012 roku. Myślę, że ta data utkwi mi w pamięci na dłuższy czas. Na szczęście nie macie się o co martwić, bo przecież Was nie zostawiamy! Każdy koniec ma również swój początek, naszym będzie nowy blog. Jeszcze raz chciałabym podziękować Wam, jak również Jullie i Lilly, które przed dodaniem każdej notki twardo informowały ludzi, czego ja nigdy nie robiłam, wiem, straszna jestem, ale cóż, takie życie ^^. Do zobaczenia już niedługo, gorąco pozdrawiam - Litzy Xx</span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdBKCpMHC8vGUK5bBpTJAg2_i7eTYDXp3dUGgpMzGkir8wU1Xn_mThX5G7mOXZGyHyFKtznMvR2YuqP1g3VsF3sbs4XGLVxZk2PnVI_UBKl2Uadn97K3d394LWngRzYcRptsUqXpuxZU0/s1600/jullie-+domi+.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdBKCpMHC8vGUK5bBpTJAg2_i7eTYDXp3dUGgpMzGkir8wU1Xn_mThX5G7mOXZGyHyFKtznMvR2YuqP1g3VsF3sbs4XGLVxZk2PnVI_UBKl2Uadn97K3d394LWngRzYcRptsUqXpuxZU0/s400/jullie-+domi+.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Cześć wszystkim, tu Jullie, a właściwie Dominika. Nadszedł koniec, jest nam bardzo smutno z tego powodu, ale jak to Litzy mówi "każdy koniec ma swój początek". Będzie nam brakowało naszych bohaterek, a zwłaszcza Waszych komentarzy, od których nie raz zdarzało mi się zapłakać, czym wywoływałam śmiech Litzy.. W blogu byłam odpowiedzialna za pisanie całej tej historii i wszystkich losów bohaterów. Pewnie zastanawiacie się dlaczego ja byłam Jullie. Cóż, tak jak moja bohaterka czekam na prawdziwą, wielką miłość, od której moje wszystkie problemy znikną. Tak jak Jull, miałam momenty samo okaleczania się, spokojnie, to już przeszłość. Teraz wiem, że można inaczej rozwiązywać problemy, za co szczególnie dziękuję Lilly i Litzy, które wspierały mnie w trudnych momentach. Mimo 16 lat, Jullie należała do dziecinnych, niewinnych osób. To samo można powiedzieć o mnie, jestem „dzieckiem” w porównaniu do moich przyjaciółek. Wzrost i wiele cech Jullie również ma po mnie. Dziękuję Wam bardzo jeszcze raz za czas poświęcony nam, jak i naszym bohaterkom. Kocham Was i pozdrawiam – Jullie :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5rWxO1VJ3gds5P1A4aZnbV6tgab-yoJbzMEsmM-oVdQhvdWzAN2DdA1ecbFjBoiItEtF9PkRwS-cCHKY_P0EtgZEUliBGw6W6a-E7c9VkpTV5cvg7p2oG9T9uJhRKQNygozKz5R87QO0/s1600/lilly-wiki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="251" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5rWxO1VJ3gds5P1A4aZnbV6tgab-yoJbzMEsmM-oVdQhvdWzAN2DdA1ecbFjBoiItEtF9PkRwS-cCHKY_P0EtgZEUliBGw6W6a-E7c9VkpTV5cvg7p2oG9T9uJhRKQNygozKz5R87QO0/s320/lilly-wiki.jpg" width="320" /></a></div>
Hej,nazywam się Wiktoria. Na blogu prowadziłam głównie grafikę oraz w pewnym stopniu wcieliłam się w postać Lilly Russell. Tak jak ona mam brata,mamę,która pracuje w firmie kosmetycznej oraz ojca,który odszedł od mojej rodziny. Lubię śpiewać. Myślę,że w pewnym stopniu jestem podobna do Lilly.Na ogół jestem osobą bardzo zabawną,radosną,która wszystkich rozśmieszy oraz pocieczy,lecz bardzo boję się odrzucenia. Gdybym znalazła się w sytuacji z Zaynem i Philippem uważam,że postąpiłabym tak samo jak Lill. Wielka szkoda,że kończymy tego bloga,lecz nie wszystko trwa wiecznie ;)Mam nadzieję,że nasz blog długo utkwi wam, czytelnikom w pamięci oraz przywróci miłe wspomnienia. Również dziękuję mojej kochanej Jullie i Litzy. Dziękuję wam za wszystko <3 Litzy, no cóż...taka straszna to ty nie jesteś. Kocham was mocno. Pozdrawiam - Lilly<3Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com71tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-27651093707560312472012-06-10T14:28:00.000+02:002012-06-10T14:28:54.491+02:0033 rozdziałZ perspektywy Lilly <a href="http://www.youtube.com/watch?v=5gOn7KQJMnI&list=FLE5jhdibHYsLJ-JPIOOKIXA&index=2&feature=plpp_video" target="_blank"><span style="color: #4c1130;"><b>w tle</b></span></a><br />
<br />
Przyglądałam się dwóm wielkim, wypełnionym po brzegi walizkom. Przez najbliższe kilka lat możliwe, że pojawię się tu raz czy dwa razy. Może nawet w ogóle. Wszystko zależy od tego czy moja mama będzie chciała przyjechać z Lucasem do mnie i Philippa na święta. Tak, jesteśmy razem i jak na razie nikomu to nie przeszkadza. Chyba, że chcemy wliczyć moich byłych przyjaciół. Ale oni nie są dla mnie teraz ważni. Jestem szczęśliwa. Nawet bardziej niż wcześniej.<br />
-Już spakowana?- zapytała, mama wchodząc do mojego pokoju.<br />
-Yep- odpowiedziałam. Moja matka podeszła do jednej z walizek i zasunęła zamek błyskawiczny, po czym głośno westchnęła.<br />
-I pomyśleć, że cztery lata temu byłyśmy prawie nierozłączne. A teraz po raz drugi wyjeżdżasz- powiedziała lekko pociągając nosem.<br />
-Mamo-powiedziałam, przytulając ją.- Powiedziałam ci, że jeśli chcesz możesz z Lucasem pojechać ze mną. Znajdziemy wam dom czy mieszkanie. Umiesz perfekcyjnie francuski. A Lucas się nauczy.<br />
-Wiem-odpowiedziała.- Będę szukała dla nas mieszkania. A kiedy już coś znajdę, to je kupię i będziemy wszyscy razem. W nowym miejscu. Zaczniemy wszystko od nowa.<br />
Ucieszyła mnie ta wiadomość, ponieważ moja mama była mi zawsze bardzo bliska. Kiedy przytulałam się z nią, na mój telefon został puszczony sygnał. Oznaczało to, że Philippe czeka już przed moim domem w taksówce.<br />
-Muszę iść, mamo- powiedziałam. Ona złapała moją twarz w swoje ręce i zaczęła mówić.<br />
-Dzwoń do nas codziennie. I nie rozszalej się za bardzo. Jak znajdę jakieś mieszkanie dam ci znak-na sam koniec, pocałowała mnie w policzek. Do mojej sypialni wbiegł Lucas i mnie przytulił. Chłopiec płakał.<br />
-Nie płacz-powiedziałam do niego.- Niedługo się spotkamy. Zamieszkasz z mamą niedaleko mnie w Paryżu i będzie dobrze. Będziesz blisko Philippa, a przecież go tak bardzo lubisz- chłopiec na te słowa uśmiechnął się i na ucho wyszeptał mi „Kocham Cię, Lilly”. Moja mama pomogła wynieść mi na zewnątrz dwie walizki. Oczywiście przy taksówce czekał mój chłopak. Kierowca wraz z mamą włożyli moje bagaże do bagażnika, a ja z Philippem pocałowaliśmy się. Moja mama na koniec przytuliła mnie i weszła do domu. Blondyn wsiadł do samochodu, a ja spoglądając ostatni raz na swoją dzielnicę zobaczyłam, że ku mnie zbliża się osoba. Chwilę jej się przyglądałam, aż w końcu poznałam, że to Litzy. Zatrzymała się i ręką pokazała mi bym tutaj przyszła.<br />
-Poczekaj chwilę- powiedziałam do blondyna i ruszyłam w stronę mojej byłej przyjaciółki.<br />
-Czyli naprawdę wyjeżdżasz?- zapytała się mnie, gdy byłam już przy niej.<br />
-Tak. Nic mnie tutaj nie trzyma-odpowiedziałam bez większego wzruszenia.<br />
-A przyjaciele? Chłopacy? Zayn? Oni nic już dla ciebie nie znaczą? - powiedziała lekko zdenerwowana.<br />
-Zostawiliście mnie, bo wybrałam Philippa. Przepraszam, że pokochałam go, a nie Zayna, który myśli tylko o pracy- powiedziałam z sarkazmem.<br />
-On myśli tylko o pracy?! Jezu, jak ty go w ogóle nie znasz. Ciekawe, czy kogokolwiek z nas znasz!- krzyczała.<br />
-Tak, znam ciebie-odpowiedziałam jej, wiedząc, że to co zapewne zaraz powiem okaże się moim największym błędem.<br />
-I jakie wnioski?- zapytała, z lekkim zaciekawieniem.<br />
-Jesteś zwykłą dziwką, która myśli tylko o sobie i swoich jebanych problemach, które tak naprawdę są niczym-powiedziałam, a Litzy przez chwilę stała w milczeniu. Następnie zamachnęła się i walnęła mnie w twarz. Złapałam się za bolący policzek, a ona powiedziała.<br />
-Nie mów o mnie, że jestem dziwką. To ty wyjechałaś. Zayn myślał, że zrobiłaś to z miłości. Wszyscy tak myśleliśmy. A ty bawiłaś się w tym zasranym Paryżu z Philippem.<br />
-Jednak to nie ja bzykałam się z chłopakiem w zamian za narkotyki- odpowiedziałam, wiedząc, że to ją wkurzy.<br />
-Wolę być uważana za puszczalską, niż zostawić przyjaciółkę w najgorszym momencie jej życia. Wiesz chociaż co u Jullie?!- zapytała, a ja nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.- Właśnie. Na koniec naszego spotkania mogłabym powiedzieć, że fajnie było się z tobą przyjaźnić, ale nie będę nikogo okłamywać. Byłaś najgorszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałam- powiedziała i z dumą ruszyła w kierunku centrum miasta. Ja poszłam do taksówki gdzie czekał na mnie Philippe. Gdy do niej wsiadłam, złapał mnie za rękę i zapytał.<br />
-Coś się stało?<br />
-Tak. Zrozumiałam dopiero po 7 latach jakich mam beznadziejnych przyjaciół- odpowiedziałam spoglądając w okno. Ruszyliśmy na lotnisko. W milczeniu przyglądaliśmy się uliczkom w Londynie. Na Lotnisku nadal nie odzywaliśmy się do siebie. Czekając w hali odlotów usiedliśmy na krzesłach, trzymając się za ręce. Moją uwagę przykuła mała sprzeczka ochroniarza z jakimś chłopakiem. On wyrwał się mu i zaczął biec w naszą stronę.<br />
-Lilly, zobacz-powiedział do mnie Philippe, ale ja go nie słuchałam, ponieważ wiedziałam kim jest ten chłopak. Wstałam i truchtem ruszyłam w jego stronę. Mój chłopak z przerażeniem przyglądał się całej sytuacji.<br />
-Zayn- powiedziałam lekko zdyszana, gdy byliśmy już obok siebie.-Co ty tu robisz?- zapytałam.<br />
-Litzy mi powiedziała, że wylatujesz do Paryża i, że tylko ja mógłbym cię tu zatrzymać. Więc, proszę cię o to byś z nami tutaj została.<br />
-Nie chcę. Nie rozumiesz, Zayn?- powiedziałam, patrząc mu w oczy.<br />
-Czego?- zapytał, łapiąc moje ręce.- Że zmarnowałem raz swoją szansę? Czemu nie dasz mi tego naprawić?<br />
-Bo kocham jego- powiedziałam, wskazują jedną ręką na blondyna.<br />
-A co on ma czego ja nie mam?- zapytał, ze smutkiem w oczach.<br />
-Nie wiem- powiedziałam, po chwili milczenia.- Coś ciągnie mnie do niego bardziej niż do ciebie.<br />
-Kocham cię, ale to twój wybór. Ja się z tym jakoś pogodzę- odpowiedział i ruszył w kierunku wyjścia. Ochroniarz po drodze zgarnął go i wyprowadził z lotniska.<br />
-Lilly, musimy już iść- powiedział Philippe, podchodząc do mnie i kładąc rękę na ramieniu.-Chyba, że nie chcesz. Wybór należy do ciebie- dodał.<br />
-Chcę- odpowiedziałam i pocałowałam go w usta. Następnie weszliśmy na pokład samolotu.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
I jest przedostatni rozdział. Niestety jest krótki, ale nie miałyśmy weny na niego. Jutro między godziną 17-20 pojawi się ostatni rozdział. A już w środę/ czwartek udostępnimy tutaj link do nowego bloga. Mamy nadzieję, że wam się podoba i nie zabijecie nas za to, że Lilly wybrała Philippa. </div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com64tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-87796379013362058252012-06-09T16:42:00.001+02:002012-06-09T16:42:10.113+02:0032 rozdziałZ perspektywy Litzy <a href="http://www.youtube.com/watch?v=OdOVKKr1qSY&feature=BFa&list=FLE5jhdibHYsLJ-JPIOOKIXA" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
<br />
Leżąc w łóżku, czekałam na wiadomość od Louisa, który dzisiejszej nocy miał powrócić z koncertu w Mullingar. Jest to rodzinna miejscowość Nialla i z okazji jakiegoś festynu zostali poproszeni o zagranie koncertu. Około drugiej nad ranem, gdy już prawie spałam, rozbudziła mnie wibracja telefonu. „Właśnie wyjeżdżamy. Jak dojadę dam ci znak. Kocham cię”, napisał Louis. Nic mu nie odpisałam, ponieważ zmęczenie dawało się we znaki. Od około trzech dni prawie każdej nocy i z samego rano Jullie wymiotuje. Sądzimy, że jest to najprawdopodobniej jakieś zatrucie lub grypa żołądkowa więc zabieram ją rano do lekarza. Gdy już prawie spałam, usłyszałam jak ktoś biega po apartamencie. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, bo najprawdopodobniej tam Jullie właśnie się znajdowała. Nie myliłam się. Moja przyjaciółka znowu wymiotowała. Podeszłam do niej i złapałam jej włosy, by ich przez przypadek nie obrzygała.<br />
-Już dobrze?- zapytałam, klepiąc ją lekko po plecach.<br />
-Chyba tak- powiedziała, wycierając ręką twarz. Pomogłam jej wstać z podłogi. Następnie podeszła do zlewu i umyła zęby. Ja w tym czasie oparłam się o framugę drzwi.<br />
-Idziemy do lekarza-powiedziałam, jej a ona kiwnęła głową przecząco .- Czemu nie chcesz iść?- zapytałam, a ona skończyła myć zęby. Oparła się o blat i spojrzała na mnie ze łzami. Wiedziałam o co chodzi i czego się boi.<br />
-Kiedy?- zapytałam, a ona wiedziała o co mi chodzi.<br />
-2-3 tygodnie przed sylwestrem-odpowiedziała, zaczynając bawić się rękoma. Oznaczało to, że jest zdenerwowana.<br />
-A kiedy powinnaś dostać?<br />
-7-10 dni temu-odpowiedziała, siadając na muszlę.<br />
-To kurwa mamy problem- odpowiedziałam, zaczesując ręką grzywkę do tyłu.-Ale to nie jest pewne. Pójdziemy do lekarza. On to potwierdzi-powiedziałam, wymyślając jakikolwiek powody, by okazało się, że to nie może być prawda.- Ostatnio mniej jesz. To też może wpływać na miesiączki. Albo zdenerwowanie. Chłopaków nie ma od trzech dni. Może denerwujesz się tym, że może im się cokolwiek stać.<br />
-Przestań Litzy!- krzyknęła moja przyjaciółka.-Obje wiemy jaka jest prawda. Wpadłam i tyle- dodała i zakryła twarz rękoma. Słyszałam jak po cichu płacze. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.<br />
-Nie płacz. Będzie dobrze. Po lekarzu porozmawiasz z Harrym i zdecydujecie co dalej. Później pomogę powiedzieć ci rodzicom. Oni to zrozumieją.<br />
-Przestań-odpowiedziała po ciuchu.- Na razie nic nie planujmy. Idźmy spać i po badaniu zobaczymy. Może nie jestem w ciąży. Mam przynajmniej taką nadzieję- powiedziała wstając. Poszła do swojego pokoju i nic nie powiedziała. Ja zrobiłam to samo i z wielkim trudem próbowałam usnąć. Po jakiś dwóch godzinach udało się. O godzinie 7 obudził mnie budzik. Od razu wstałam i poszłam do łazienki. Tam była już ubrana Jullie, która właśnie myła zęby.<br />
-Wymiotowałaś?- zapytałam, spoglądając na nią w lustro. Ona kiwnęła tylko głową, że tak. Następnie opuściła łazienkę, a ja ubrałam się, umyłam i umalowałam. Około godziny 8 byłam już gotowa. Jullie czekała na mnie w kuchni, pijąc przy tym wodę.<br />
-Możemy iść?- zapytałam. Ona nic nie odpowiedziała, tylko wstała z krzesełka i ruszyła w stronę wyjścia. Złapałyśmy taksówkę i pojechaliśmy do szpitala, gdzie mieliśmy umówioną wizytę na godzinę 8.15. Przez całą drogę nie odzywałyśmy się do siebie. Moja przyjaciółka tak samo jak ja bała się co powie doktor. W poczekalni siedziało dużo osób. Kobiety około 20-25 roku życia. Większość z nich była już w zawansowanej ciąży. Jullie była z nich wszystkich najmłodsza. Usiadłyśmy na krzesłach i czekałyśmy na moment, gdy lekarz zawoła Jullie. Na szczęście nie trwało to długo, ponieważ już po chwili lekarz krzyknął „Jullie Moore, zapraszam!”. Oczywiście weszłam do gabinetu ze swoją przyjaciółką. Ona usiadła na kozetce, a ja na krześle znajdującym się naprzeciwko lekarza.<br />
-Która to pacjentka?- zapytał.<br />
-Ja-odpowiedziała nieśmiało Jullie.<br />
-Dobrze. To co panience dolega?- zapytał, spoglądając na nią znad okularów.<br />
-Od kilku dni ciągle wymiotuję- powiedziała i z nerwów zaczęła bawić się palcami.<br />
-Dobrze. Jadłaś jakieś potrawy, które mogły zaszkodzić żołądku?- pytał, cały czas notując wszystko w karcie pacjenta.<br />
-Nie. Jadłam to co zwykle.<br />
-Dobrze. A uprawiała panienka ostatnio stosunek seksualny?<br />
Nastała niezręczna cisza. Zaważyłam, że do oczu zaczęły napływać jej łzy. Kiwnęła tylko głową.<br />
-Dobrze. Miesiączka się pani spóźnia?- zapytał, a mnie coraz bardziej denerwowały jego pytania i ciągłe powtarzanie słowa „dobrze”.<br />
-Yhy- odpowiedziała, ocierając jedną spływającą łze.<br />
-Dobrze. Proszę się położyć i podwinąć bluzkę do wysokości klatki piersiowej.<br />
Moja przyjaciółka zrobiła to o co poprosił ją lekarz. Ja tylko podparła się na łokciach i zacisnęłam pięści z nadzieją, że usłyszę, że Jullie nie jest w ciąży. Lekarz nasmarował ją jakąś przezroczystą mazią i zaczął jeździć jej po brzuchu jakimś sprzętem. Zaczęło się badanie USG. Lekarz i ja z zaciekawieniem przyglądaliśmy się ekranowi. Jullie z całej siły miała zamknięte oczy.<br />
-Dobrze… Dobrze… O…- mówił lekarz.<br />
-Może pan wreszcie powiedzieć, co widzi na tym zjebanym ekranie!- krzyknęłam zdenerwowana.<br />
-Bez nerwów.-odpowiedział. Wytarł miedzianowłosej z brzucha maź i kazał podwinąć jej bluzkę.- Tak jak przypuszczałem. Jest panienka w ciąży.<br />
-O nie-powiedziałam z Jullie. Lekarz wyciągnął z jednej z szuflad jakąś książeczkę i zaczął z karty pacjenta przepisywać dane.<br />
-Wie panienka kto jest ojcem?- zapytał, a Jullie szybko odpowiedziała.<br />
-Nie- lekarz chciał już pisać, ale ja dodałam.<br />
-Ona wie. Ale się boi- lekarz z zaciekawieniem spojrzał na mnie i zaczął się mnie pytać.<br />
-Dobrze. A kim on jest?<br />
-Harry Styles- odpowiedziałyśmy znowu równo.<br />
-Dobrze. Czy wie on o tej wizycie?<br />
-Nie-odpowiedziała Jullie- Ale powiem mu o wszystkim jeśli będzie okazja,<br />
-Dobrze. Termin następnej wizyty to 24 luty. I proszę pojawić się z osobą odpowiedzialną za ciebie, a nie z koleżanką- powiedział lekarz, a my opuściliśmy gabinet. Moja przyjaciółka była zszokowana, tak samo jak ja. Od razu gdy wyszłyśmy z budynku ona zwymiotowała.<br />
-Masz gumy?- zapytała, a ja z torebki wyjęłam ostatnie dwa listki. Podałam je jej. Następnie złapałyśmy taksówkę i pojechałyśmy do domu chłopaków, ponieważ Louis napisał mi smsa, że już dojechali. Drzwi otworzył nam Niall, który przytulił najpierw mnie, a później w długim uścisku trzymał Jullie. Ja od razu podążyłam do salonu, gdzie ciepło przywitał mnie Louis. Nie obyło się bez pocałunku, którego brakowało mi od kilku dni.<br />
-Dobrze, że jesteś-powiedziałam, wtulając się w jego ramię. Na podłodze siedział Harry z Zaynem i grali w X-boxa. Liam siedział na kanapie i czytał zawzięcie jakąś książkę. Wraz z Lou usiedliśmy obok Payna. Jullie usiadła na jednym fotelu, a Niall na drugim. Hazza, kiedy zobaczył, że przyszła Jullie zatrzymał grę.<br />
-Co do kurwy?! Harry gramy-krzyknął Zayn.<br />
-Gości mamy, nie zauważyłeś?- odpowiedział.- Gra może poczekać.<br />
Zayn złapał się za głowę i „po cichu” powiedział.<br />
-Jezu. Co ta miłość robi z ludźmi. Żeby grę zatrzymywać.<br />
-Nie ingerujmy w sprawy miłosne. Jak tam wyjazd?- zapytałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi, ponieważ moja przyjaciółka zerwała się z fotela i pobiegła do łazienki.<br />
-Kurwa-powiedziałam i poszłam za nią. Próbowałam wejść do środka, ale niestety zamknęła się od wewnątrz.- Jullie? Dobrze jest?<br />
Niestety, usłyszałam tylko dźwięk tego jak wymiotuje. Przyszedł do mnie Harry.<br />
-Co jej jest?- zapytał , prawie szeptem.<br />
-Nie wiem. Chyba się zatruła czymś-odpowiedziałam kłamiąc. Wiedziałam, że to nie ja powinnam powiedzieć mu całą prawdę.<br />
-Widzę, że kłamiesz. Zostawisz nas samych?<br />
Nic nie powiedziałam, tylko powrotem poszłam do salonu. Słyszałam tylko jak Harry puka lekko do drzwi i mówi „Jullie to ja, Harry wpuść mnie”. Ona najprawdopodobniej to zrobiła. Usiadłam z powrotem koło Louisa i wszyscy spojrzeli na mnie.<br />
-Co się stało?- zapytał Niall.<br />
-Nie wiem-odpowiedziałam.<br />
-Nie kłam-powiedział do mnie Zayn.<br />
-Litzy, co tu się dzieje?- zwrócił się do mnie mój chłopak.<br />
-Ja wam nic nie będę mówić. Jeśli Jullie będzie miała ochotę to się z wami tym podzieli- powiedziałam zdenerwowana i poszłam do kuchni, gdzie zapaliłam papierosa. Kiedy chciałam po raz kolejny włożyć papierosa do buzi pojawił się przy mnie Lou, który go zabrał i zgasił w popielniczce.<br />
-Wiesz, że tego nie lubię- powiedział, łapiąc mnie w pasie.<br />
-Wiem. Ale zdenerwowałam się-powiedziałam, obejmując go wokół szyi. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a ja jak zwykle utonęłam w nich.<br />
-Teraz powiedz mi co się dzieję-powiedział, przybliżając swoją twarz do mojej.<br />
-Nie mogę. To nie moja sprawa- odpowiedziałam.<br />
-Wiem, że ona spała z Harrym. On pamiętał, tylko udawał, że nie. Powiedział mi wszystko- rzekł, dotykając swoimi ustami moje. –Ona jest w ciąży, prawda?- zapytał ciągle dotykając moich ust. Ja tylko odmruknęłam ciche „yhy”. Następnie pocałowaliśmy się. Pocałunek trwał długo i było przepełniony uczuciami.<br />
-Litzy, Louis, chodźcie!- krzyknął Harry z salonu. Podążyliśmy tam i usiedliśmy na kanapie, trzymając się ciągle za ręce. Moja przyjaciółka i jej były chłopak jako jedyni stali. Wiedziałam co chcą nam powiedzieć.<br />
-Także w sylwestra to nie było tak, że Harry źle się poczuł-zaczęła Jullie.<br />
-Wróciliśmy do domu i… no wiecie- powiedział Harry.- Efekt jest taki, że Jullie i ja będziemy mieli dziecko- nikt nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ Niall od razu wstał i opuścił salon.<br />
-Ja to załatwię- powiedziałam, gdy zobaczyłam, że moja przyjaciółka chce pójść za nim. Wiedziałam gdzie najprawdopodobniej się znajduję. Było to miejsce na dachu, z którego kiedyś przyniósł pijaną Jullie. Nie myliłam się, ponieważ on tam siedział. Gdy mnie zobaczył otarł łzę z policzka. Dosiadłam się obok niego i wyjęłam paczkę papierosów i zapalniczkę.<br />
-Chcesz?- zapytałam, przybliżając do niego pudełko. On tylko kiwnął, że nie.- Niall- zaczęłam.- Wiem, że ci ciężko. Ale zrozum, że ona kocha was obu bardzo mocno. Nie wyobraża sobie życia bez was. Jednak uczucie samo wybrało. Próbowała miliony razy zapomnieć o nim. Chciała być szczęśliwa z tobą. Ale ona nie potrafi. Jeśli kogoś kocha to raz i prawdziwie. Znam ją. Nie zmienisz jej uczuć.<br />
-Zawsze wiedziałem, że wybierze jego. Jednak nie sądziłem, że zajdzie z nim w ciąże. Wiesz co to oznacza, Liv? Będą już na zawsze razem. Ciągle miałem nadzieję, że może jednak zdarzy się taki moment, że powie „Kocham cię Niall i mogę z tobą być”. Teraz to prysło. Jak bańka mydlana. Będę musiał z tym uczuciem jakoś żyć. Pewnie kiedyś ono zniknie, ale do tego czasu dużo mnie to będzie kosztowało-powiedział, przyglądając się panoramie Londynu.<br />
-Zawsze byłeś dzielnym chłopcem- powiedziałam, czochrając jego blond włosy i opierając się głową o jego ramię. W milczeniu przyglądaliśmy się pięknym widokom.<br />
<br />
zostały dwa rozdziały do końca. pisząc dzisiaj ostatni rozdział na tego bloga poczułam lekki smutek. ale to wszystko w ostatnim rozdziale. jutro i w poniedziałek będą one dodane. mam nadzieję, że się podoba. niestety muszę poinformować fanów Lilly, ale jutrzejszy rozdział będzie bardzo krótki. jeśli macie jakieś pytania proszę śmiało pytać :)<br />
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-8963123030253983442012-06-08T19:34:00.001+02:002012-06-08T19:34:28.648+02:0031 rozdziałZ perspektywy Jullie <a href="http://www.youtube.com/watch?v=T-fz3m20WjQ" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
Dźwięku dochodzące z kuchni nie dawał mi spać, więc nie męczyłam się by z powrotem usnąć. Usiadłam na kanapę i odgarnęłam kosmyki włosów spadających na moją twarz. Zbyt wielka ilość alkoholu zaczęła dawać mi się we znaki, ponieważ bardzo chciało mi się pić. Opuściłam salon i poszłam do kuchni, w której zastałam Nialla. Sprzątał butelki i szklanki, które zostawiliśmy tutaj przed wyjściem do klubu.<br />
-Cześć- powiedziałam do niego, wyciągając z lodówki butelkę wody. Chłopak zaczął mi się przyglądać.<br />
-I jak spędziłaś wczorajszy wieczór z Harrym? Nawet nam nie powiedzieliście, że wychodzicie- powiedział, do mnie z lekkim sarkazmem w głosie.<br />
-Przepraszam, nie moja wina, że on poczuł się źle, a ja chciałam mu pomóc- powiedziałam, kłamiąc. Usiadłam na krzesło i zaczęłam popijać wodę.<br />
-Mogłabyś chociaż nas poinformować, a nie. Martwiliśmy się- powiedział siadając naprzeciwko.<br />
-Przepraszam. Po prostu było mu niedobrze. Nie myślałam wtedy o konsekwencjach-odpowiedziałam ze smutkiem spoglądając w oczy Nialla. Jak zwykle mnie przyciągały. Jednak dzisiejszego dnia nie świeciły radością. Widziałam w nich smutek. „On wie”, pomyślałam i wtedy do kuchni wszedł Harry.<br />
-O nie- powiedziałam cicho pod nosem. Niestety Niall to usłyszał, ponieważ ze zdziwieniem spojrzał na mnie. Brązowowłosy podszedł do lodówki i chciał wyjąć z niej butelkę wody, którą miałam przy sobie. Kiedy to zauważył usiadł obok mnie i zabrał mi napój. Zaczął z niego pić, a po chwili spojrzał na mnie i zapytał.<br />
-Pamiętasz coś z wczoraj?<br />
-Tak. A ty nie?<br />
-No pamiętam, że w klubie ty…- zaczął, lecz ja szybko mu przerwałam wiedząc, że Niall jest obok.<br />
-Zabrałam cię z klubu. Nie pamiętasz? Poczułeś się źle, wyprowadziłam cię z niego i zwymiotowałeś. Źle się czułeś więc zabrałam cię do domu-powiedziałam szybko. Harry przez chwilę był zmieszany, ale chyba przypomniał sobie, wczorajszą „prawdziwą” historię.<br />
-No tak. Już pamiętam- odpowiedział, poprawiając swoją grzywę.<br />
-A gdzie jest Litzy? Wróciła do domu?- zapytałam Nialla.<br />
-Z Louisem śpią u niego w pokoju-odpowiedział. Mogłabym się domyślać, że najprawdopodobniej spali ze sobą, ale nie za bardzo mnie to interesowało. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, którą przerwałam mówiąc:<br />
-Pójdę się przebrać. Muszę załatwić pewną sprawę- powiedziałam i poszłam do salonu. Tam gdzie leżała moja sukienka, znajdywała się też kurtka, którą któreś z nich zapewne mi przyniosło. Zabrałam to wszystko do jednej z łazienek i ubrałam się. Bluzkę Harrego zostawiłam na blacie. Makijaż zmyłam. Włożyłam swoje buty, sukienkę i kurtkę i opuściłam ubikację. W kuchni z chłopakami siedział już Liam i Zayn, który do ręki przykładał lód. Nie chciałam wnikać co się stało. Wychodząc, krzyknęłam tylko „Idę, pa”. Moim kierunkiem był szpital psychiatryczny, w którym spędziłam ostatni miesiąc. Wiedziałam, że dzisiejszego dnia może nie być tam pani Isabelle, ale musiałam z kimś pogadać. Z kimś, kto nie zna na tyle dobrze Harrego. Chciałam powiedzieć im całą prawdę. Nie wiedziałam nawet, która jest godzina. Jednak wiele ludzi chodziło już po mieście i przyglądali mi się z wielkim zdziwieniem. Nie wiedziałam jednak czemu to robią. Kiedy doszłam do szpitala, drzwi otworzyła mi jedna z pielęgniarek, która dobrze mnie znała, gdyż opiekowała się mną. Wpuściła mnie do pokoju, w którym kiedyś siedziałam z moim ojcem i czekałam na dwójkę moich przyjaciół. Kiedy weszli do pokoju, dziewczyna rzuciła się na mnie i mnie przytuliła. Gdy odkleiła się ode mnie przytuliłam się z Erickiem.<br />
-I jak tam u ciebie?- zapytał, kiedy usiedliśmy na kanapę.<br />
-Dobrze. Tylko coś się wydarzyło…<br />
-Znów się pocięłaś?- zapytała Galadrielle.<br />
-Nie. Po prostu wczoraj w nocy. Ja, pod wpływem alkoholu…- zaczęłam, ale przerwał mi Erick<br />
-Spałaś z Harrym? Widzisz Galadrielle? Wygrałem- powiedział, a ja przeżyłam szok, ponieważ ona pocałowała go w usta.<br />
-Co jest do diabła?!- zapytałam zszokowana. Odpowiedziała mi dziewczyna.<br />
-Po twoim odejściu zrozumieliśmy, że czujemy coś do siebie.<br />
-A Erick nie jest gejem?- zapytałam zdziwiona.<br />
-Tak naprawdę nigdy nie byłem tego pewien. Nie spałem i nie całowałem się z chłopakiem. Może to był tylko głupi wytwór w mojej głowie.<br />
Siedziałam zszokowana i nie wiedziałam co mam powiedzieć.<br />
-Dobra, nie ważne. Jaki masz problem z tym, że spałaś z Harrym?- zapytała, dziewczyna.<br />
-On tego nie pamięta. I powiedziałam każdemu, że po prostu źle się poczuł. Nie wiem czy dobrze zrobiłam. Może powinien wiedzieć?<br />
-Takich rzeczy się nie zapomina. Może on pamięta, tylko wydaje mu się, że ty nie pamiętasz- podpowiedział mi Erick.<br />
-Nie wiem. Może masz rację- odpowiedziałam i w tym momencie zadzwonił mój telefon.- Poczekajcie- powiedziałam do nich i odebrałam.- Halo, Litzy?<br />
-Cześć, gdzie jesteś?<br />
-W szpitalu. Przyszłam odwiedzić znajomych.<br />
-Aha-odpowiedziała, wyobraziłam sobie jak w tym samym czasie przewraca oczami.- A później gdzieś idziesz?- zapytała.<br />
-Zaraz wrócę do domu. Wykąpie się i pójdę spać. Nie mam dzisiaj na nic siły.<br />
-Jak wrócisz chcę z tobą porozmawiać.<br />
Nic nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam.<br />
-Muszę iść- powiedziałam do przyjaciół i przytuliłam się z nimi. Następnie opuściłam szpital i ruszyłam w kierunku domu. Idąc poczułam uścisk w żołądku. Najprawdopodobniej byłam bardzo głodna. Idąc myślałam o tym, co wydarzyło się wczoraj. Zachowałam się jak jakaś puszczalska dziewczyna, która pod wpływem alkoholu nie potrafi pohamować swojej chęci. Jeszcze zamiast powiedzieć co wydarzyło się naprawdę, ja postanowiłam okłamać każdego. Jednak z Litzy mi się to nie uda. Ona zawsze widziała kiedy kłamię. Będąc już w domu mojej przyjaciółki poszłam od razu do łazienki i wykąpałam się. Następnie ubrałam się w swoją piżamę i poszłam do sypialni. Tam przeżyłam szok, ponieważ na moim łóżku siedziała Litzy.<br />
-Dobra, to teraz powiedz co się tak naprawdę stało-powiedziała Litzy, wskazując rękę na wolne miejsce obok mnie.<br />
-Ale o co ci chodzi?- zapytałam, udając, że nie wiem o co chodzi i siadając obok niej.<br />
-Nie wierzę w tą bajkę, że Harry źle się poczuł. Co się stało?- zapytała, a ja bałam się powiedzieć jej prawdę. Bałam się jej reakcji.<br />
-Bo zaczęliśmy się całować w klubie. I później poszliśmy do domu i tam…<br />
-Spałaś z nim?- zapytała pośpiesznie.<br />
-Tak-odpowiedziałam po chwili milczenia. Litzy nic nie powiedziała, tylko przyglądała mi się od góry do dołu.<br />
-Żałujesz?- zapytała, po dłuższej ciszy.<br />
-Nie-odpowiedziałam, a ja widziałam na jej twarzy smutek. Przytuliłam ją i zaczęłam płakać jej w ramię.- Ja coś do niego czuję. Bo wiesz, jeśli kochało się jakąś osobę, to zawsze będzie się coś do niej czuć.<br />
-Wiem, że go kochasz. Wszyscy to wiemy. Ale dlaczego innym powiedziałaś, że się źle czuł? Dlaczego okłamałaś też go?<br />
-Nie wiem-odpowiedziałam i położyłam się na łóżko. Litzy zrobiła to samo. Przez dłuższy czas głaskała mnie po głowie. W końcu usnęłam, a ona zapewne też.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Rozdział słaby. Już chyba te trzy następne też takie będą. Nie mamy głowy już do tego bloga. Ale go ukończymy. Mamy milion planów na przyszłego więc możecie spodziewać się, naszym zdaniem czegoś ciekawego. </div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-35544818778418480542012-06-07T21:33:00.001+02:002012-06-07T23:04:12.560+02:0030 rozdziałZ perspektywy Lilly<span style="background-color: white;"><span style="color: #4c1130;"> <a href="http://www.youtube.com/watch?v=539lIBy7QXs" target="_blank"><b>w tle</b></a></span></span><br />
Z mojego snu wyrwały mnie odgłosy mojej mamy i brata, którzy zapewne bawili się w salonie. Próbowałam z powrotem usnąć jednak moje próby szły na marne, ponieważ ciągle słyszałam Lucasa, który się śmieje. Z wielką niechęcią wygramoliłam się z łóżka i podążyłam do salonu, gdzie jak się nie myliłam była mama i mój brat.<br />
-O wstała moja księżniczka- powiedziała mama, która siedząc na fotelu czytała jakąś gazetę o modzie. Na okładce zauważyłam zdjęcie mamy Litzy i tytuł „Nowa kolekcja Naomi Collins”. Lucas siedział na kanapie. Bawił się klockami i przy tym oglądał telewizję. Usiadłam obok niego, kuląc nogi. Chłopiec nie zwrócił na mnie uwagi.<br />
-Wiesz, ta kolekcja Naomi jest bardzo interesująca- powiedziała mama, wychylając się zza czasopisma.<br />
-Świetnie- skomentowałam spoglądając na telewizor. Mój brat oglądał właśnie bajkę „Toy Story 3”, która od razu skojarzyła mi się Liamem.<br />
-A jak między wami? Pogodziłaś się z Litzy i Jullie?- zapytała, próbując wyciągnąć ze mnie jakiekolwiek informacje.<br />
-Nie. Nie rozmawiałam z nimi od dłuższego czasu- odpowiedziałam z wielką niechęcią.<br />
-Spokojnie- odpowiedziała.- Nie denerwuj się. Po prostu zastanawiałam się co chcesz dalej zrobić. Wyjeżdżając przekreśliłaś sobie szansę dalszej edukacji w twojej szkole. Interesuje mnie tylko co chcesz dalej robić- powiedziała, odkładając gazetę na stół, a następnie krzyżując ręce.<br />
-Po świętach wracam do Paryża. Pomieszkam na początku w mieszkaniu Litzy, a później, jak już coś zarobię kupię własne i tam zostanę. Nie chcę już tu być. Mam dość każdego-powiedziałam ze wściekłością w głosie. Moja mama zszokowana tylko wstała i poszła do kuchni.<br />
-O nie-powiedziałam na głos i podążyłam za nią zostawiając Lucasa samego.-Mamo, przepraszam-powiedziałam, gdy byłam już przy niej.<br />
-Wiem, że nie chciałaś-powiedziała nalewając sobie wody do szklanki i biorąc z niej łyka.- Jesteś do mnie podobna. Będąc w twoim wieku zakochałam się w chłopaku, który wolał moją najlepszą przyjaciółkę. Nie mogąc tego znieść wyprowadziłam się z Bristolu do Londynu. Tutaj poznałam twojego ojca, który mi pomógł. Kochałam ich obu. Jednak wybrałam twojego tatę, ponieważ to jego pokochałam jako drugiego. Co oznacza, że nigdy nie kochałam tego pierwszego. Powinnaś się zastanowić- powiedziała, spoglądając na mnie.- Wiem, że kochasz Zayna i Philippa, ale musisz wybrać, ponieważ nie zawsze będą na ciebie czekać.<br />
-Wiem- odpowiedziałam.<br />
-Co masz zamiar dzisiaj robić?- zapytała, odbiegając od tematu.<br />
-Nie wiem. Chyba będę siedzieć w domu- odpowiedziałam, opierając się o blat.- A ty?- zapytałam, zwracając się do niej.<br />
-Z Lucasem idziemy do mojej koleżanki i jej syna. Zostaniemy tam na noc, więc jakby co masz cały dom tylko dla siebie.<br />
-Dobrze- odpowiedziałam. W tym samym momencie usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wyszłam z kuchni i poszłam do swojej sypialni, w której znajdował się moja komórka.<br />
-Halo?- zapytałam, odbierając.<br />
-Cześć Lilly-powiedział Philippe.<br />
-Cześć- odpowiedziałam.<br />
-Słuchaj, mama Litzy załatwiła mi zaproszenie do klubu w Londynie. Oczywiście z osobą towarzyszącą. I jeśli nie masz planów na dzisiejszy wieczór to może chciałabyś się wybrać ze mną?- zapytał szybko. Długo się nie zastanawiałam, ponieważ wizja siedzenia w sylwestra w domu, była niezbyt ciekawa.<br />
-Dobrze. To o której mam być gotowa?<br />
-Około 6 będę po ciebie.<br />
-Spoko- odpowiedziałam i się rozłączyłam.- Mamo jednak wychodzę!- krzyknęłam i weszłam do łazienki. Zaczęłam napuszczać sobie wodę do wanny, do której po chwili weszłam. Kąpiąc się przypomniałam sobie o Litzy i Jullie, które na pewno dzisiejszy wieczór spędzą z chłopakami u nich w domu. Bez namysłu sięgnęłam po telefon i napisałam wiadomość „Szczęśliwego nowego roku” i wysłałam ją do Litzy. Kiedy skończyłam się kąpać, opuściłam pokój i podeszłam do swojej szafy. Ubrana w bieliźnie zaczęłam przyglądać się ciuchom wiszącym na wieszakach. Po chwili moją uwagę przykuła granatowa zwiewna sukienka z białym koronkowym kołnierzykiem. Włożyłam ją na siebie i do tego dobrałam naszyjnik ze złotym krzyżem, bransoletki do kompletu i czarne koturny. Kiedy skończyłam się malować opuściłam swoją sypialnię i poszłam do salonu, gdzie mama ubierała Lucasa w białą koszulę, czarny sweterek i dżinsowe spodnie. Sama ubrana była w ładną niebieską sukienkę i szpilki.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK6B2A2EL9RQHkDe5TqjQ306_437QSwRqy-px65rIscKpFosBvJ_mCplLG82-WW9LoGhRNozJ7vQh2O1_a0AN32p90D1Xt5ESWiam7GCyMFlPCAh67FLa9EtQs4Jmpe_qhiZfoZk5hRgc/s1600/wfegrhtry.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK6B2A2EL9RQHkDe5TqjQ306_437QSwRqy-px65rIscKpFosBvJ_mCplLG82-WW9LoGhRNozJ7vQh2O1_a0AN32p90D1Xt5ESWiam7GCyMFlPCAh67FLa9EtQs4Jmpe_qhiZfoZk5hRgc/s200/wfegrhtry.jpg" width="178" /></a>-Ładnie wyglądasz- powiedziała spoglądając na mnie.<br />
-Dzięki. Ty też.<br />
-A z kim idziesz na imprezę? Z Zaynem?- zapytała, kiedy skończyła ubierać Lucasa.<br />
-Nie, z Philipem- odpowiedziałam. Mój brat na imię mojego przyjaciela uśmiechnął się.- O której wychodzicie?- zapytałam się.<br />
-Za jakieś 10 minut. A ty?<br />
-Czekam kiedy przyjdzie- powiedziałam. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy i otworzyłam drzwi. Stał w nich Philippe, który ubrany był w czarne, obcisłe rurki, białą koszulę i czarny krawat. Chłopak przytulił mnie, a ja odwzajemniłam jego uścisk czując przy tym słodki zapach jego perfum.<br />
-Wejdź na chwilę- powiedziałam i go przepuściłam.<br />
-Dobry wieczór-powiedział mój kolega kiedy zobaczył moją mamę. Oczywiście musiał pocałować ją w dłoń. Mama zaśmiała się tylko i powiedziała.<br />
-My już wychodzimy. Do zobaczenia jutro- powiedziała i razem z Lucasem opuściła dom.<br />
-Chcesz się czegoś napić?- zapytałam go, podchodząc do lodówki.<br />
-A co masz na myśli?- zapytał z zadziornym uśmiechem.<br />
-Wódka, whisky, piwo? Na co masz ochotę. Bo ja bym napiła się wódki- powiedziałam wyjmując zimną butelkę.<br />
-Z wielką chęcią- odpowiedział, obejmując mnie w pasie. Napiłam się alkoholu prosto z butelki. W moim gardle poczułam palące ciepło. Następnie podałam trunek mojemu blond, przyjacielowi. On zrobił to samo.<br />
-To teraz możemy iść na imprezę- powiedział i opuściliśmy mój dom. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do klubu. W dyskotece usiedliśmy na kanapie. Kelnerzy przynosili nam szampana, którego nie chętnie piliśmy.<br />
-Mam ochotę na wódkę- powiedziałam, oparta o Philippa.<br />
-Mam pójść?- zapytał.<br />
-Nie, ja pójdę- powiedziałam i opuściłam mojego przyjaciela. Podeszłam do baru i stanęłam w kolejce. Zaczęłam rozglądać się i zobaczyłam, że obok mnie na krześle siedzi jakiś chłopak, który przyglądał się drinkowi. Ułożenie włosów i sylwetka, kogoś mi przypominały.<br />
-Zayn?- powiedziałam, a chłopak obrócił się na obrotowym krzesełku.<br />
-Lilly?! Co ty tutaj robisz?- krzyknął.<br />
-Przyszłam na imprezę- odpowiedziałam, lekko zdenerwowana.<br />
-Skąd masz zaproszenie?!-krzyczał ciągle.<br />
-Philippe mnie tu zabrał- odpowiedziałam wiedząc, że go to zdenerwuje<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5bOXyv35wRh5zHX80xMBIeFuDJt43DdCpmfZTijEVTOH1aFJcY3XBKP7eAAJyVsnTEeXeadd1BY6dJmfCuhkQoEzsg3KxKxBGGiQz5ET5sa_YtDECDfV9GcydPwA6BijAdtPfPg0uw7M/s1600/tumblr_m3auqtjqPr1qltw57o1_250_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5bOXyv35wRh5zHX80xMBIeFuDJt43DdCpmfZTijEVTOH1aFJcY3XBKP7eAAJyVsnTEeXeadd1BY6dJmfCuhkQoEzsg3KxKxBGGiQz5ET5sa_YtDECDfV9GcydPwA6BijAdtPfPg0uw7M/s200/tumblr_m3auqtjqPr1qltw57o1_250_large.gif" width="143" /></a>-O ten twój blondasek tu jest! Z wielką chęcią go poznam- po tych słowach Zayn skupił na czymś wzrok, odwróciłam się i zobaczyłam, że przygląda się nam Litzy.- Dobra, idę stąd! Mam cię dość!- krzyknął, nakazując tym samym spojrzeć mi na niego.<br />
-Może byśmy sobie coś wyjaśnili!- krzyknęłam do niego zdenerwowana.<br />
-Niby co?! Że wolisz jakiegoś francuza ode mnie! Proszę cię, nie będę się przed tobą poniżał i błagał cię byś była ze mną! Mam jakąś swoją godność!- krzyknął i mnie zostawił przy barze. Urany był w czerwony garnitur, czarną koszulę i tego samego koloru buty.<br />
-Co pani podać?- zapytał barman.<br />
-Jednego drinka-powiedziałam i zaczęłam na nowo szukać tłumie Zayna, niestety nigdzie go nie widziałam. Barman podał mi zamówiony trunek i ruszyłam do Philippa. W drodze do niego wypiłam cały alkohol i gdy byłam już przy nim zaprosiłam go od razu na parkiet. Tańczyliśmy w rytm piosenki. W pewnym momencie zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Coś sprawiło, że miałam wielką chęć pocałować go. Zapewne była to sprawka alkoholu, ale zrobiłam to. Philippe odwzajemnił go. Kiedy nasze usta oderwały się od siebie, ktoś pchnął mojego przyjaciela. Zszokowana spojrzałam kto to i zobaczyłam, że to Zayn. Oboje zaczęli się między sobą kłócić i przepychać. Niestety, przez głośną muzykę nic nie słyszałam. W pewnym momencie Malik z całej siły walnął z pięści mojego przyjaciela w oko. Wtedy pojawił się ochroniarz i kazał im obu opuścić klub. Złapał moich przyjaciół za ramiona i zaczął ciągnąć ich w kierunku wyjścia. Oczywiście podążyłam za nimi.<br />
-Jeśli chcecie się kłócić to na zewnątrz!- krzyknął ochroniarz, gdy byliśmy już na dworze. Zobaczyłam, że tam stoi Louis z Litzy. Stanęłam koło blondyna, który trzymał się za oko. Najprawdopodobniej bardzo mocno został uderzony.<br />
-Teraz wybieraj! Chcesz jego czy mnie! To twoja ostatnia szansa. Więcej ich nie będziesz miała- krzyczał Zayn. Już od bardzo dawna wiedziałam, kto jest mi bliższy i z kim chciałabym być, jednak nigdy nie miałam możliwości komukolwiek o tym powiedzieć.<br />
-Nie karz mi wybierać, bo wybiorę jego-powiedziałam, a Zayn i Philippe spojrzeli na mnie zszokowani. Tak samo Litzy i Louis.<br />
-Proszę!- krzyknął Malik.- Droga wolna! Miłej drogi z powrotem do Paryża. Mam nadzieję, że będziesz tam szczęśliwa, Lilly. I pomyśleć, że cię kiedyś kochałem- powiedział, do mnie ze smutkiem w głosie.- Pff.. Ale ja byłem głupi- dodał i wszedł z powrotem do klubu. Spojrzałam ze łzami w oczach na Litzy i powiedziałam.<br />
-Litzy ja prze…- zaczęłam idąc w jej kierunku, ale niestety ona mi przerwała.<br />
-Po prostu mi ciebie żal. Popełniłaś najgorszy błąd w życiu wybierając jego-powiedziała wskazując na Philippa.- Straciłaś przez to wszystko- po tych słowach złapała Lou za rękę i zaciągnęła go z powrotem do klubu.<br />
-Philippe ja przepraszam- powiedziałam podchodząc do niego. W tym samym momencie wystrzeliły fajerwerki.<br />
- Nic się nie stało. Ważniejsze dla mnie jest to, że wybrałaś mnie. Oznacza to, że mnie kochasz- powiedział, przytulając mnie.<br />
-Tak. Kocham cię- odpowiedziałam, wtulając się w jego ramię.- Szczęśliwego nowego roku.<br />
-Nawzajem Lilly, nawzajem.<br />
-Chodź- powiedziałam, łapiąc go za rękę.- Pójdziemy do mnie i dam ci coś na to oko, bo jest całkowicie spuchnięte.<br />
Philippe nic więcej nie powiedział. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy. Mój dom był pusty. Zaprowadziłam blondyna do swojej sypialni i usiadł na łóżko. Ja poszłam do lodówki i wyjęłam opakowanie z kostkami lodu. Weszłam z powrotem do swojego pokoju i podałam mu chłodzącą rzecz na oko.<br />
-Kocham cię, wiesz?- zapytał, przykładając opakowanie do oka.<br />
-Wiem- odpowiedziałam, spoglądając na niego.- Ale za kilka dni wyjeżdżam. Wracam do Paryża.<br />
-Nie jedź teraz. Poczekaj na mnie. Został mi niecały miesiąc pracy. Pojedziemy razem. Zamieszkasz ze mną. Proszę przemyśl to, ale na razie nie wyjeżdżaj sama.<br />
Spojrzałam na niego i położyłam się na poduszki. On zrobił to samo.<br />
-Dobrze- odpowiedziałam i oboje usnęliśmy, leżąc obok siebie.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
z okazji moich urodzin łapcie 30 rozdział.</div>
<div>
także do zakończenia bloga zostały 4 rozdziały, ale już po zakończeniu bierzemy się za nowy. co chwilę zachodzą jakieś zmiany więc nie sugerujcie się tym co piszemy w poprzednich notkach, bo wiele się zmienia.</div>
<div>
jeśli chcecie możecie nas o coś pytać. </div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-79889318553704419692012-06-05T20:18:00.000+02:002012-06-07T18:51:38.940+02:0029 rozdziałZ perspektywy Litzy <a href="http://www.youtube.com/watch?v=xGytDsqkQY8&list=FLE5jhdibHYsLJ-JPIOOKIXA&index=12&feature=plpp_video" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
Szłam przez ulice miasta ubrana w zwykły szary dres z opuszczonym krokiem, T-shirt, śliwkową bluzę Louisa i grubą dżinsową kurtkę. Włosy miałam związane w koka, a na to narzucony kaptur. Na nogach miałam czarne emu, a na oczach przeciwsłoneczne okulary. Nie byłam nawet umalowana. Po przebudzeniu od razu ubrałam się i poszłam kupić alkohol z okazji nowego roku. Idąc z papierosem w ustach rozmawiałam z Louisem przez telefon.<br />
-To tak chwilę po 4 możecie u nas być -powiedział.<br />
-Spoko- odpowiedziałam, wypuszczając dym z buzi.<br />
-I wydaje mi się, że powinniśmy pójść do klubu- powiedział, lecz ja nie zwróciłam na te słowa uwagi, ponieważ ramieniem potrącił mnie chłopak ubrany w niebieską bluzę i czarne rurki. Na głowie narzucony miał kaptur, a ręce schowane w kieszeniach bluzy. On tylko odwrócił się i powiedział „Sory”. Przeżyłam szok, kiedy zobaczyłam, że jest to Tommy. On mnie nie poznał. Najprawdopodobniej był mocno naćpany.<br />
-Litzy, słuchasz mnie?- zapytał.<br />
-Tak, do klubu. Spoko mi pasuje- odpowiedziałam udając, że nie spotkałam mojego byłego kochanka.<br />
-Dobra, ja się rozłączam bo łazienka jest wolna. Harry teraz ja wchodzę!- krzyknął, a ja zaczęłam po cichu się śmiać.- No to teraz się nie wykąpie-powiedział, po chwili ze smutkiem w głosie.<br />
-Ale niestety ja muszę się rozłączyć, ponieważ wchodzę do sklepu.<br />
-Kocham cię- powiedział, rozłączając się. Weszłam do sklepu, w którym zawsze sprzedawali mi alkohol. Za kasą stał Xavier, który bez większych problemów sprzedawał mi używki.<br />
-O Litzy kochanie, jak dawno cię nie widziałem- powiedział, szczęśliwy.<br />
-Xavier - odpowiedziałam, z udawaną radością.- Poproszę tego szampana- powiedziałam wskazując palcem na jedną z kilkunastu butelek. Chłopak nawet nie pytając się o to czy mam dowód podał mi go i powiedział jaka jest jego cena. Położyłam mu na blat wyznaczoną sumę pieniędzy i opuściłam budynek. Wychodząc ze sklepu wyciągnęłam z kieszeni kurtki swój telefon i zadzwoniłam do Jullie, która jeszcze spała gdy wychodziłam z domu. Długo czekałam, na to aż odbierze, ale w końcu się udało.<br />
-Halo?- zapytała.<br />
-O, nie śpisz- powiedziałam zadowolona, z tego, że wstała.- To dobrze. Jestem na razie na mieście i kupiłam właśnie alkohol na imprezę do chłopaków. Louis powiedział mi, że myślą nad tym by nie wybrać się do klubu więc kupię jeszcze papierosy-dodałam, przypominając sobie o tym, że zapomniałam o nich.- Black Devile chcemy?- zapytałam.<br />
-Yhy- odpowiedziała, najprawdopodobniej była zaspana.<br />
-Także się ogarnij, bo o 4 wychodzimy- dodałam.<br />
-A która jest?- zapytała, a ja stanęłam przy jednym z kiosków. Wskazałam na paczkę papierosów a mężczyzna mi je podał.<br />
-Chwilę po pierwszej- odpowiedziałam i wzięłam z lady pudełko i położyłam wyznaczoną sumę pieniędzy. Następnie ruszyłam w kierunku swojego domu.<br />
-Że co?! O nie, muszę się szykować. Czekam na ciebie, pa - powiedziała i się rozłączyła. Zaśmiałam się pod nosem. Jullie często była niezbyt ogarnięta. I zawsze to mnie w niej najbardziej śmieszyło. Idąc jak zwykle paliłam papierosa. Nie śpieszyłam się, ponieważ od samego przebudzenia czułam, że dzisiejszego dnia wydarzy się coś, co zaważy na życiu któregoś z nas. Jednak najważniejsze jest to kogo moje przeczucie dotyczy. Długo się nie zastanawiałam, ponieważ doszłam do swojego domu. Jullie najprawdopodobniej się kąpała, ponieważ w apartamencie panowała cisza. Położyłam alkohol na stół w swoim pokoju i tak samo jak moja przyjaciółka poszłam się wykąpać. Moja kąpiel nie trwała długo. Od razu ubrałam bieliznę i poszłam do swojej sypialni, gdzie stanęłam przed szafą. Zaczęłam przyglądać się ubraniom, lecz moją uwagę przykuła moja sylwetka odbijająca się w lustrze. Byłam bardzo chuda, a do tego doprowadziły narkotyki, które brałam zawsze od Tommiego. To on był zawsze moim największym problemem, to od niego zawsze próbowałam uciec. Jednak kiedy już byłam blisko zapomnienia o nim, działo się coś co doprowadzało z powrotem do mojej narkomanii. Moje rozmyślenia przerwała Jullie, która wchodząc do mojej sypialni powiedziała:<br />
-Weź tą krótką, białą i siatkowaną koszulkę, co ci ostatnio mama przysłała.<br />
-Spoko- odpowiedziałam, zaglądając w głąb szafy.-I myślę, że do tego te czarne, skórzane rurki- dodałam, wyciągając z szafy wybrane ciuchy.<br />
-Tak, to na pewno będzie pasować-odpowiedziała, uśmiechając się.<br />
-A ty co ubierasz?- zapytałam, wkładając do nogawki nogę.<br />
-Nie wiem sama. Myślałam nad jakąś spódniczką i bluzką- odpowiedziała, a mi przypomniała się przesyłka od mojej mamy, w której była biała sukienka z jedwabną wstążeczką. Do niej dołączona była karteczka z napisem „Dla Jullie, na specjalne okazje - Naomi”. Próbowałam ją na siebie włożyć pewnego dnia, ale była w rozmiarze mojej przyjaciółki.<br />
-Nie, ja mam dla ciebie coś lepszego- powiedziałam i sięgnęłam do szafy.- Mama przysłała mi ją z tą bluzką. Do mnie nie pasuje, bo jest za słodka. Więc masz, to dla ciebie. Pasuje ci-dodałam, przy tym lekko naciągając fakty.<br />
-Dzięki- powiedziała po przyjrzeniu się sukience. Przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam jej uścisk. Kiedy Jullie opuściła mój pokój dokończyłam ubieranie, a następnie wysuszyłam włosy i umalowałam się. Oczy podkreśliłam makijażem mocniejszym niż zwykle. Do tego stroju dobrałam czarny, futrzany płaszcz i tego samego koloru wiązane koturny. Wychodząc z pokoju spojrzałam jeszcze na swoją komórkę. Znajdowała się tam dwie wiadomości. Jedna od Lilly, „Szczęśliwego nowego roku” i od Tommiego „Jeśli chcesz to czekam na ciebie, do 20”. Na żadną z nich nie odpisałam. Poszłam do salonu, gdzie czekając na Jullie zaczęłam się poprawiać. Na szczęście długo to nie trwało, ponieważ moja przyjaciółka dołączyła do mnie.<br />
-Ślicznie wyglądasz- powiedziała.<br />
-Ty lepiej- odpowiedziałam jej.- A wiesz czy Lilly przychodzi?- zapytałam się.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-vFcdohXqvgAY2fxVI3rDDJdx-D8LJRCWAlUA4tlrbk-LP6Qaba3_Z4eRYE610vT8WuvoKOHiw9LfGzc0Y3bYNXMKM2jLW4wueKqNcOImWpbcZz9ShWqJ22Xtp7VPFoKYn1rBf3AOSTk/s1600/wfegwthryuky67tg4rfde.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-vFcdohXqvgAY2fxVI3rDDJdx-D8LJRCWAlUA4tlrbk-LP6Qaba3_Z4eRYE610vT8WuvoKOHiw9LfGzc0Y3bYNXMKM2jLW4wueKqNcOImWpbcZz9ShWqJ22Xtp7VPFoKYn1rBf3AOSTk/s200/wfegwthryuky67tg4rfde.jpg" width="146" /></a>-Nie rozmawiałam z nią od mementu, gdy się z nią pokłóciłam- powiedziała, odpowiadając na moje pytanie. Następnie z butelką w ręku opuściłyśmy apartament. Gdy doszłyśmy do chłopaków, drzwi otworzył nam Louis. Od razu zaczęliśmy się całować, a moja przyjaciółka weszła do środka. Gdy byłam w objęciach Lou czułam się bezpiecznie. I tak jakby cały świat zniknął.<br />
-Ślicznie wyglądasz- powiedział, szepcząc mi na ucho.<br />
-Ty też- odpowiedziałam, spoglądając na jego garnitur, który był w kolorze ołówkowym. Do tego miał także ubraną czarną koszulę z białym kołnierzykiem.<br />
-Szczęśliwego nowego roku- powiedział do mnie, obdarowując mnie swoim ślicznym uśmiechem.<br />
-Z tobą? Będzie najlepszy- odpowiedziałam. Tomlinson złapał mnie za rękę i poszliśmy do salonu, gdzie od razu nalaliśmy sobie po lampce szampana.<br />
-Proszę moja mi lady- powiedział pijany Harry, do mojej przyjaciółki, która siedziała na fotelu. On usiadł na drugim i zaczął rozmawiać z chłopakami.<br />
-Wiecie co panowie- powiedział Lou.- Myślę, że powinniśmy iść do tego klubu, z którego wysyłali nam zaproszenia.<br />
-A nie do tego znajdującego się tutaj blisko?- zapytał Zayn, który tak samo jak najmłodszy członek zespołu był lekko pijany.<br />
-Chcesz by zaatakowały cię napalone fanki? Tam jest prywatna impreza. Nikt bez zaproszenia się nie dostanie- powiedział lekko zdenerwowany Liam.<br />
-Dobra jak chcecie. Ja tam mogę już iść- powiedział Malik. Nie słuchałam ich dalszej rozmowy, ponieważ zaczęłam się przyglądać mojej przyjaciółce i jej dwóm adoratorom. Oboje przyglądali się jej lecz Harry robił to dyskretnie. Niall patrzył się na nią i nie ukrywał tego, że coś do niej czuje. Moja przyjaciółka przyglądała się każdemu z chłopaków.<br />
-Litzy, to możemy już iść?- zapytał mnie Louis.<br />
-Pewnie- odpowiedziałam, przyglądając się mojej przyjaciółce. Jullie chodź idziemy- rzekłam zwracając się do niej lecz ona była zbyt zamyślona.- Ej Jullie, słuchasz nas?- zapytałam i ona wyrwała się ze swoich rozmyślań.<br />
-Nie, przepraszam zamyśliłam się – odpowiedziała.<br />
-Pytaliśmy się czy chcesz iść do klubu, czy wolisz zostać tutaj- powiedział Liam.<br />
-Wolę klub- odpowiedziała, wypijając całego szampana w jednym łyku.<br />
-To zaczyna się impreza- powiedział Zayn i opuściliśmy ich dom. Szliśmy na piechotę. Ja z Louisem za rękę, a obok nas Liam, który był smutny. Było mu ciężko po stracie Danielle, ale próbował tego nie okazywać. Jednak ja to widziałam. W klubie usiadłam oczywiście koło mojego chłopaka, a kelnerzy zaczęli przynosić nam alkohol. Cały czas rozmawiałam z Louisem i resztą zespołu pijąc przy tym alkohol. Zayn i Harry pili bardzo dużo i wiedziałam, że to dzisiejszego wieczoru oni będą naszym problemem. Jullie też piła i chciała robić to z umiarem, ale niestety nie była na tyle silna by oprzeć się trunkowi. Malik niecierpliwiąc się, że jeden z kelnerów nie przynosi mu alkoholu wstał i opuścił nas. Po chwili Jullie i Niall zrobili to samo podążając na parkiet.<br />
-Zatańczysz?- zapytał mnie Louis, a ja mu przytaknęłam. Tańczyliśmy razem, ale osobno. On poruszał się w swój rytm, a ja w swój. Jednak ciągle mieliśmy ze sobą kontakt wzrokowy. On z zaciekawieniem przyglądał się mi. Nie lubiłam kiedy ktoś ciągle na mnie patrzy więc pocałowałam go.<br />
-Kocham cię- wyszeptał mi do ucha, zagryzając przy tym swoją wargę.- Chcesz drinka?- zapytał.<br />
-Pewnie, ale ja pójdę kupić. Zostań tu- powiedziała i ruszyłam w kierunku baru. Jednak Lou złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie i ponownie mnie pocałował. Później poszłam do baru, gdzie stał młody mężczyzna. Przy barze musiałam czekać, ponieważ była kolejka. Rozglądając się po klubie zauważyłam na końcu blatu siedzącego Zayna z jakąś brunetką. Widziałam jego zdenerwowaną twarz, zapewne była to jakaś natrętna fanka. Zayn spojrzał na mnie i dziewczyna rozmawiająca z nim odwróciła się i podążyła za jego wzrokiem. Poznałam, że to Lilly. Mój przyjaciel najprawdopodobniej krzyknął coś do niej, bo ona spojrzała się na niego i dalej się kłócili.<br />
-Co pani podać?- zapytał barman.<br />
-Dwa drinki- odpowiedziałam, nie przyglądając się już kłótni moich znajomych. Mężczyzna podał mi to o co prosiłam i ruszyłam w kierunku Lou. Zastałam go z grupką dziewczyn, które go otaczały. Podeszłam bliżej i ze złością zaczęłam mu się przyglądać. Na jego twarzy pojawiał się szczery uśmiech. Najprawdopodobniej podobało mu się to, że jest adorowany przez tyle osób.<br />
-Kto następny?- zapytał, przytulając następną dziewczynę.<br />
-Może ja?- zapytałam z sarkazmem i wyłoniłam się z tłumu.<br />
-O Litzy!- krzyknął, zadowolony.- Nie widziałem cię- dodał.<br />
-Nie dziwne- odpowiedziałam zdenerwowana.- Masz tu swój drink, ja muszę siąść- odpowiedziałam i ruszyłam na sofę, gdzie siedział Liam z Niallem. Blondyn był smutny, ale zobaczył moje zdenerwowanie.<br />
-Co się stało?- zapytał.<br />
-Louis- odpowiedziałam i odłożyłam drinka. Wyjęłam z opakowania jednego papierosa i zapalniczkę i wyszłam na tyły klubu. Na dworze panował chłód i dlatego cała się trzęsłam, przez co nie mogłam spokojnie odpalić papierosa. Młody ochroniarz z ciemną karnacją zaczął mi się przyglądać. Był mocno umięśniony. Wypuściłam dym z buzi, objęłam się rękoma i zapytałam.<br />
-Przeszkadzam ci?<br />
-Nie. Po prostu zastanawiam się czemu tak młode i śliczne dziewczyny muszą się marnować, przez alkohol, papierosy i narkotyki.<br />
-Bo jesteśmy głupie- odpowiedziałam, znowu się zaciągając.<br />
-Zastanawiałaś się czemu palisz? Dlaczego to robisz?- zapytał. On stał przy drzwiach prowadzących do wnętrza klubu, a ja opierałam się o ścianę.<br />
-Po prostu uwielbiam palić. Palenie jest jak zapominanie. To wszystko co mam, kiedy wszystko się pieprzy. Zapalić i się zamknąć. Dym zakrywa wszystko co złe i dobre. Całe to gówno. Tylko dzięki nim nie zwariowałam. To one utrzymują mnie przy życiu-odpowiedziałam, a mężczyzna z szeroko otwartymi oczami spojrzał na mnie.<br />
-Jesteś mądrą dziewczyną, lecz się marnujesz. Zastanów się zanim coś zrobisz- powiedział i wszedł do klubu. Stojąc sama w ciemnym zaułku dokończałam papierosa. Jednak kiedy wyrzuciłam jego resztkę usłyszałam głos, kogoś znajomego.<br />
-Jak zwykle jesteś śliczna- powiedział Tommy.<br />
-Nie będę z tobą gadać- powiedziałam, podchodząc do drzwi, jednak on mi je zablokował i pchnął mnie na ścianę, o którą niedawno się opierałam.<br />
-Nie udawaj takiej niedostępnej. Gdzie jest twój kochaś? Liam, Louis czy jak mu tam. Zawsze chciałem go poznać, wiesz?<br />
-Nie twój zasrany interes. I nie jestem już twoja- powiedziałam, odwracając od niego wzrok.<br />
-Jak będziesz chciała narkotyków to już będziesz moja. Bo kto ci je da? Na pewno nie ci twoi śliczni chłopcy- odpowiedział, wyjmując z kieszeni torebkę foliową z białym proszkiem.<br />
-Już nie biorę. Nie potrzebuję tego-odpowiedziałam, ze złością w głosie. Zacisnęłam z całej siły zęby i spojrzałam mu w twarz.- Wiesz Tommy? Jesteś tylko dupkiem, który nie potrafi nic porządnie zrobić. Nikt nigdy nie będzie cię poważnie kochać.<br />
-A ty co?!- krzyknął zdenerwowany.- Znawczyni miłości?!<br />
-Tak, mam kogo kochać i mam osoby, które kochają mnie.<br />
Tommy palcami ścisnął moją buzię, tworząc z ust dziubek.<br />
-I tak zawsze będziesz zwykłą dziwką- powiedział, a ja plunęłam mu w twarz. Z obrzydzeniem otarł ślinę i chciał coś powiedzieć, ale przez drzwi wyszedł Louis.<br />
-Litzy, jesteś tutaj?- zapytał. Kiedy mnie zobaczył, podszedł do mnie i mnie przytulił.- Co się stało? Czemu jesteś zdenerwowana?<br />
-Oo, miło mi poznać Tommy jestem- powiedział mój były kochanek, podchodząc do Tomlinsona.<br />
-Tommy?- zapytał zszokowany.- Litzy, co tu się dzieje?- zapytał, zwracając się do mnie.<br />
-Nie wiem, Louis. On jest zwykłym kutasem, który nie chce dać mi spokoju.<br />
-Zwykł<br />
ym kutasem?- zapytał ze zdziwieniem na twarzy.- Takim zwykłym, że jak wsadzałem ci go do buzi to było ci strasznie przyjemnie. Ona jest zwykła dziwką więc zastanów się zanim coś zrobisz- powiedział, zwracając się do Lou.<br />
-Coś ty powiedział?- rzekł mój chłopak podchodząc do niego.- Że jest dziwką?<br />
-Jest dziwką i kurwą- odpowiedział, a Tomlinson z całej siły pięścią walnął go w twarz. A dokładniej w nos. Tommy leżąc na ziemi, złapał się za nos i po chwili szybko wstał i nas zostawił. Nawet nic nie powiedział. Louis rozprostowywał co chwilę palce. Najprawdopodobniej go bolały.<br />
-Przepraszam cię- powiedział, podchodząc do mnie.- Wiesz jaka jest moja praca. Wszędzie fani, nie mogę im powiedzieć „Sorry jestem zajęty”. Wiedziałaś co cię może spotkać będąc ze mną. Musisz się do tego przyzwyczaić-dodał, łapiąc mnie w pasie. Czułam na twarzy jego ciepły oddech, oraz woń alkoholu pomieszanego z dezodorantem.<br />
-Wiem. Nie jestem do tego przyzwyczajona. Nie wiem czy chcę mieć z tobą takie życie. Na każdym kroku ktoś będzie nam przeszkadzać. „Cześć Lou, mogę autograf?”, „O patrz! Louis Tomlinson ze swoją dziewczyną”. Ja nie chcę takiego życia, wiesz?- powiedziałam, a on zdenerwowany odsunął mnie od siebie. Zaczął chodzić w tą i powrotem. Widziałam, że go zdenerwowałam.<br />
-To czego ty chcesz?!- krzyknął zdenerwowany.- Mam zostawić zespół?! Moich najlepszych przyjaciół?! Zrezygnować ze swojego marzenia?! Chcesz bym wybierał?! Jeśli tak, to wiedz, że wybiorę pracę! Bo gdybyś mnie naprawdę kochała, to nie musiałbym podejmować takiej decyzji.<br />
Podeszłam do niego i złapałam za ręce.<br />
-Kochaj mnie albo zostaw. Wybór należy do ciebie- powiedziałam, gdy on spojrzał mi prosto w oczy. Nic nie odpowiedział tylko mnie namiętnie pocałował.<br />
-Ta odpowiedź ci wystarczy?- zapytał.<br />
-W zupełności- odpowiedziałam, zagryzając lekko wargę. W tym samym momencie drzwi do klubu otworzyły się, a ja z Louisem zauważyliśmy ochroniarza, który wyrzucał dwóch chłopaków oraz przestraszoną dziewczynę idącą za nimi. Poznałam, że to Lilly i Zayn. A osobą trzecią najprawdopodobniej był Philippe, przyjaciel brunetki.<br />
-Jeśli chcecie się kłócić to na zewnątrz!- krzyknął ochroniarz, gdy wszyscy byli już na zewnątrz. Blondyn trzymał się za oko, a moja była przyjaciółka stała obok niego.<br />
-Teraz wybieraj!- krzyknął Zayn.- Chcesz jego, czy mnie?! To twoja ostatnia szansa. Więcej ich nie będziesz miała- mówiła do niej, a ona przyglądała się raz jemu, a raz swojemu koledze z Paryża.<br />
-Nie karz mi wybierać, bo wybiorę jego- odpowiedziała, a my z Louisem przyglądaliśmy się całej scenie ze zdziwieniem.<br />
-Proszę!- krzyczał członek One Direction.- Droga wolna! Miłej drogi z powrotem do Paryża. Mam nadzieję, że będziesz tam szczęśliwa, Lilly. I pomyśleć, że cię kiedyś kochałem- rzekł ze smutkiem w głosie.- Pff… Ale ja byłem głupi- dodał i wszedł z powrotem do klubu. Lilly i Philippe spojrzeli na mnie, a moja przyjaciółka powiedziała.<br />
-Litzy ja prze..- zaczęła podchodząc do mnie, ale ja jej przerwałam.<br />
-Po prostu mi ciebie żal. Popełniłaś najgorszy błąd w życiu wybierając jego- powiedziałam, wskazując na blondyna.- Straciłaś przez to wszystko.<br />
Dalej nic nie powiedziałam, tylko złapałam Louisa za rękę i zaciągnęłam z powrotem do klubu. W tym samym czasie wybuchły fajerwerki, a Lou na ucho szepnął mi.<br />
-Szczęśliwego nowego roku.<br />
-Nawzajem- odpowiedziałam. Usiedliśmy na kanapę, gdzie siedział tam Liam, Niall i Zayn. Jullie i Harrego nie było. Blondyn nalał nam wszystkim alkoholu i wziął kieliszek do ręki i powiedział.<br />
-Szczęśliwego nowego roku i niech miłość będzie z wami wszystkimi.<br />
Zgodziliśmy się z nim i wypiliśmy duszkiem cały trunek.<br />
<br />
Przepraszamy, że tak dawno nie dodawałyśmy, ale byłyśmy na wycieczce i dopiero wczoraj wróciliśmy a trzeba było odespać a także dokończyć ten rozdział. Wydaje mi się, że wyszedł słabo, no ale mam nadzieję, że się spodoba. Następny rozdział w czwartek/piątek, zależy jak wypadnie z urodzinami. A pytanie jest takie.<br />
<span style="font-size: large;">Rosalie, Alice i Blanca. Czy to dobre imiona dla głównych bohaterek, naszego następnego bloga?</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span><br />
<span style="font-size: large;">ja, Litzy, chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia mojej kochanej, starej Jullie z okazji jej 15 urodzin, radujmy się i dzielmy tą dobrą nowiną, huhu, pieniędzy, seksu, dwójki dzieci, Nialla, i takie tam, lots of love, L Xx</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6HyebwAVIchW0oSKTRtK0OFly6GW19vVTj-pmjrOdZYtl87jePzWRiZ-hpb6LnIoMwgegILjUeCcqceVLg8XADzdDa0LopjMr3qFkuiKWPZ_si_PzPGmIpBUCW99XDb1kmgbQ_uB_AQ8/s1600/123794390.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6HyebwAVIchW0oSKTRtK0OFly6GW19vVTj-pmjrOdZYtl87jePzWRiZ-hpb6LnIoMwgegILjUeCcqceVLg8XADzdDa0LopjMr3qFkuiKWPZ_si_PzPGmIpBUCW99XDb1kmgbQ_uB_AQ8/s320/123794390.jpg" width="320" /></a><span style="font-size: x-small;">ulubione zdjęcie Jullie</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhafANvvjmffCwgOWCXOGjnyu5OPOpsjER2ZYqwA2leum5mFg4uyOBadKWr7uL-7gdzlWF-ijEYzG_vDKhpZHgiFYAStSfox1FaRlA4XrzSuANbRwKY9Pz2-Hbv8zPwG-LuepAZ9qJ-C4/s1600/123997315.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhafANvvjmffCwgOWCXOGjnyu5OPOpsjER2ZYqwA2leum5mFg4uyOBadKWr7uL-7gdzlWF-ijEYzG_vDKhpZHgiFYAStSfox1FaRlA4XrzSuANbRwKY9Pz2-Hbv8zPwG-LuepAZ9qJ-C4/s320/123997315.jpg" width="320" /></a><span style="font-size: x-small;">a to Jullie w niebieskich końcówkach</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;"><br /></span><br />
<span style="font-size: large;">otóż ja, też chciałabym złożyć życzenia Jullie :3 składam Ci chyba po raz 4, ale to nic <3 pamiętaj,że Cię mocno kocham <3 /Lilly<3</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-SGuKdIK2vzWNlI61aXjINx1ChUllJI4E-ZdkzqLomCn73cEq4DTXeD_ihykXZl8mca2iajQmVUlS0CV4VAaRK9-HaGqk8ljwMWswFa4dsn-nobVWAyKKp8P2r_xYMGjDc1y0PxZIAGo/s1600/122753361.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-SGuKdIK2vzWNlI61aXjINx1ChUllJI4E-ZdkzqLomCn73cEq4DTXeD_ihykXZl8mca2iajQmVUlS0CV4VAaRK9-HaGqk8ljwMWswFa4dsn-nobVWAyKKp8P2r_xYMGjDc1y0PxZIAGo/s320/122753361.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><br /></span><br />
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-52933243647358301222012-05-30T19:18:00.000+02:002012-06-04T16:05:07.663+02:0028 rozdział<br />
Z perspektywy Jullie <a href="http://www.youtube.com/watch?v=intQivxMMcE&list=FLE5jhdibHYsLJ-JPIOOKIXA&index=7&feature=plpp_video" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle </span></b></a><br />
Obudziły mnie promienie słońca, wpadające do mojego pokoju. „Nie jeszcze 5 minut. Proszę”. Z całej siły zamknęłam oczy z nadzieją, że chodź na sekundę uda mi się z powrotem usnąć. Jednak kiedy już prawie spałam obudziła mnie wibracja mojego telefonu.<br />
-Kurwa!- krzyknęłam, podnosząc się z łóżka. Sięgnęłam po telefon. Dzwoniła Litzy.<br />
-Halo?- zapytałam.<br />
-O, nie śpisz- powiedziała szczęśliwa.- To dobrze. Jestem na razie na mieście i właśnie kupiłam alkohol na imprezę do chłopaków. Louis powiedział mi, że myślą nad tym by nie wybrać się do klubu więc kupię jeszcze papierosy. Black Devile chcemy?<br />
-Yhy- odpowiedziałam. Zdarzało mi się czasem zapalić papierosa, ale robiłam to rzadko.<br />
-Także się ogarnij, bo o 4 wychodzimy- dodała.<br />
-A która jest?- zapytałam, idąc do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej sok. Napiłam się, a ona odpowiedziała.<br />
-Chwilę po pierwszej.<br />
-Że co?! O nie, muszę się szykować. Czekam na ciebie, pa- odpowiedziałam i się rozłączyłam. Zrobiłam sobie na szybkiego tosty i usiadłam na krześle w kuchni. Jak zwykle włączyłam telewizor, ponieważ nie przepadałam za tym by siedzieć w ciszy. Wszędzie były informacje o tym za ile godzin nadejdzie nowy rok. Cieszyłam się, że obecny już się kończy, ponieważ był on moim najgorszym. Kłótnie z rodziną, przyjaciółmi, zdrada i szpital. Na szczęście miałam to wszystko za sobą. Moje ostatnie problemy z Niallem i Harrym rozwiązały się. Po powrocie z Seaford poprosili mnie o rozmowę. Uzgodniliśmy zgodnie we troje, że zapominamy o ostatnich wydarzeniach i jesteśmy przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi. Ostatnio to słowo sprawia nam wszystkim wielkie problemy. Ale wolę to niż unikanie. Po śniadaniu poszłam szybko się wykąpać. Kiedy skończyłam włożyłam na siebie bieliznę, rozczesałam mokre włosy i poszłam do pokoju Litzy z nadzieją, że właśnie tam ją zastanę. Miałam szczęście, ponieważ właśnie tam była. Na jej biurku stała torba z alkoholem, a ona tak samo jak ja stała w bieliźnie i wybierała dla siebie ciuchy. Widziałam także, że nad czymś się głęboko zastanawia.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiq3RsPOFiXXcgH105JFkVyPjqeXZEQ6N-8CIVpdPxEFhB_ToXZ5Qo-GB0T9nLOcGztq0zaxREIxCfef1Jl9gMuNLzoqwqGOkKiaDU2C2wJF9a9nkp9sbk7wFwSC3dqKKvSQ4SOzswhK0w/s1600/fcgrf.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiq3RsPOFiXXcgH105JFkVyPjqeXZEQ6N-8CIVpdPxEFhB_ToXZ5Qo-GB0T9nLOcGztq0zaxREIxCfef1Jl9gMuNLzoqwqGOkKiaDU2C2wJF9a9nkp9sbk7wFwSC3dqKKvSQ4SOzswhK0w/s200/fcgrf.jpg" width="200" /></a>-Weź tą krótką, białą i siatkowaną koszulkę, co ci ostatnio mama przysłała- powiedziałam do niej, gdyż zapewne zastanawiała się nad wyborem stroju dla siebie. Litzy uśmiechnęła się i odpowiedziała.<br />
-Spoko. I myślę, że do tego te czarne, skórzane rurki- powiedziała, wyciągając wybrane rzeczy z szafy.<br />
-Tak, to na pewno będzie pasować- dodałam.<br />
-A ty co ubierasz?- zapytała, wkładając nogę w nogawkę.<br />
-Nie wiem sama. Myślałam nad jakąś spódniczką i bluzką.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIBQ1Yd7znqqOmTrgjMl8T8u4QTKSMVL4VTOt9D6VCFGr2tnNk1yp-qZHH8jyiS9CbLXnHlP9kA0wOgEoBgj5wgFZvCgG7F0xT-WwTTNYSy9EYzF4_DaN3M6thF4pE7S6XB0jrWd4Z8ro/s1600/tw3e5uy6r.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIBQ1Yd7znqqOmTrgjMl8T8u4QTKSMVL4VTOt9D6VCFGr2tnNk1yp-qZHH8jyiS9CbLXnHlP9kA0wOgEoBgj5wgFZvCgG7F0xT-WwTTNYSy9EYzF4_DaN3M6thF4pE7S6XB0jrWd4Z8ro/s200/tw3e5uy6r.jpg" width="155" /></a>-Nie, ja mam dla ciebie coś lepszego- powiedziała i sięgnęła do szafy. Wyciągnęła z niej białą, krótką sukienkę z jedwabną wstążką.- Mama przysłała mi ją z tą bluzką. Do mnie nie pasuję, bo jest za słodka. Więc masz, to dla ciebie. Pasuje ci.<br />
-Dzięki-powiedziałam, przytulając ją. Poszłam do siebie do pokoju i włożyłam sukienkę. Leżała na mnie bardzo dobrze tak jakby to był mój rozmiar, jednak była chyba w rozmiarze Litzy. Wybrałam do niej pasujące białe koturny. Następnie dosuszyłam lekko mokre włosy i pomalowałam się. Nie wymyślałam nic wymyślnego z makijażem. Zrobiłam tylko zwykłe kreski eyelinerem oraz pomalowała oczy tuszem. Narzuciłam na to jeszcze beżowy płaszczyk i opuściłam swoją sypialnię. W salonie stała Litzy i poprawiała się. Do swojego stroju dobrała czarny futrzany płaszcz i tego samego koloru wiązane koturny.<br />
-Ślicznie wyglądasz- powiedziałam do niej.<br />
-Ty lepiej- dodała.- A wiesz czy Lilly przychodzi?<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Wzjv2uWX13K9fFwcr7YsjX6M3JhslS28_JvHa54TCWnIkJMupfkGu7dx2XjqKWCJIAwHVFmBZF0F659Zhiylbh00nz-GEmF5EjSsd0RfEpFLaRxX-1QOfzkwzPgBNCjK8S7M9i1LYnI/s1600/tumblr_m3q8gkSLfW1rsdii7o2_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="106" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Wzjv2uWX13K9fFwcr7YsjX6M3JhslS28_JvHa54TCWnIkJMupfkGu7dx2XjqKWCJIAwHVFmBZF0F659Zhiylbh00nz-GEmF5EjSsd0RfEpFLaRxX-1QOfzkwzPgBNCjK8S7M9i1LYnI/s200/tumblr_m3q8gkSLfW1rsdii7o2_500_large.gif" width="200" /></a>-Nie rozmawiałam z nią od momentu, gdy się z nią pokłóciłam- powiedziałam i wyszłyśmy z mieszkania. Litzy w ręce niosła butelkę szampana. Będąc już u chłopaków drzwi otworzył nam Louis. Jak zwykle on i moja przyjaciółka już w progu zaczęli się całować. Ja tylko ich ominęłam i weszłam do domu. Zdjęłam kurtkę i podążyłam do salonu. Harry, który ubrany był w fioletową koszulę w kratę, szarą marynarkę, czarne rurki, muszkę i buty podszedł do mnie i łapiąc w swoje ręce moją twarz, kilka razy pocałował mnie w policzki.<br />
-Cześć słoneczko, jak się bawisz ?- zapytał. Po jego zachowaniu i sposobie mówienia widziałam, że jest już lekko pijany.<br />
-Harry ja dopiero przyszłam- odpowiedziałam.<br />
-O nie, pewnie jeszcze nawet nie zdążyłaś napić się alkoholu- złapał mnie za rękę i zaprowadził do stołu. Pokazał gestem bym usiadła na fotelu i tak zrobiłam. Reszta, z uśmiechem na ustach przyglądali się co robi Harry. Tylko Niall spojrzał na mnie i obdarował mnie uśmiechem. Do salonu weszła Litzy, z Louisem, którzy od razu nalali sobie po lampce szampana. Mój kieliszek podał mi Harry, który przy tym powiedział.<br />
-Proszę moja mi lady.<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhu61vTDsk4mE5lJUy9HvL_JGfMerVg1LsVZp3l8eIVTQnCnlvUibDnI6Fza9wjg8w6U9U0MMmpJveFIMAHJszt0ldku_USQtSFkiwUEEwSwPTrHJ36seUQ9EPMTK1jLCY57ym20XXFdI/s1600/wdfegwrhetjry65k7jgt45r3f4dst46jhq.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhu61vTDsk4mE5lJUy9HvL_JGfMerVg1LsVZp3l8eIVTQnCnlvUibDnI6Fza9wjg8w6U9U0MMmpJveFIMAHJszt0ldku_USQtSFkiwUEEwSwPTrHJ36seUQ9EPMTK1jLCY57ym20XXFdI/s200/wdfegwrhetjry65k7jgt45r3f4dst46jhq.jpg" width="170" /></a>Usiadł na drugi fotel i zaczął z resztą ludzi prowadzić zawziętą rozmowę. Nie słuchałam ich, tylko każdemu z nich zaczęłam się przyglądać. Zayn ubrany był w czarną koszulę, czerwony garnitur i tego samego koloru co koszulę buty. Liam postawił na klasykę, więc ubrał białą koszulę i szary garnitur z kamizelką. Louis ubrany był w czarną koszulę z białym kołnierzykiem oraz ołówkowy garnitur. Niall wybrał dla siebie czarny, dopasowany smoking. Wszyscy z wyjątkiem Litzy wyglądaliśmy elegancko. Ona jak zwykle wyróżniała się z tłumu. Jednak jej to nie przeszkadzało. </div>
-Ej Jullie, słuchasz nas?- zapytała Litzy, która wyrwała mnie z moich rozmyślań.<br />
-Nie, przepraszam zamyśliłam się- odpowiedziałam.<br />
-Pytaliśmy czy chcesz iść do klubu, czy wolisz zostać tutaj- zapytał Liam.<br />
-Wolę klub- odpowiedziałam, wypijając z w ogóle nie tkniętego kieliszka całego szampana.<br />
-To zaczyna się impreza- powiedział Zayn, który też był już lekko wcięty. Opuściliśmy dom i poszliśmy do dyskoteki gdzie dzisiejszego dnia wstęp miały osoby z przepustką. Oczywiście całe One Direction zaproszone było na imprezę wraz z osobami towarzyszącymi. W klubie usiedliśmy na jedną z sof i jacyś kelnerzy zaczęli przynosić nam szampany. Siedziałam na samym środku. Między Harrym i Niallem. Obok blondyna siedział Zayn i Liam, a obok mojego byłego chłopaka, jego najlepszy przyjaciel i moja przyjaciółka. Piłam kolejne lampki, jednak nie robiłam tego tak szybko jak Styles, który cały czas mnie obejmował ręką. Niall cały czas jednym palcem dotykał mojego uda. Zayn jakiś czas temu opuścił nas. ponieważ poszedł do baru, a Liam z Harrym zawzięcie o czymś rozmawiali.<br />
-I jak się bawisz?- zapytał mnie Niall, kiedy już sama byłam mocno pijana. Pociągnęłam z kieliszka łyk i mu odpowiedziałam.<br />
-Świetnie, tylko chciałabym zatańczyć.<br />
Nie czekając na jego odpowiedź pociągnęłam go na parkiet. Litzy i Louis zrobili to samo. Światło zmieniało się z fioletowego, na ciemny zielony, żółty, pomarańczowy i czerwony. I cały czas ta sama kolejność. Ze specjalnych urządzeń wylatywała mgła. Mimo tego, że leciała szybka muzyka Niall objął mnie w pasie, a ja oparłam głowę o jego ramię.<br />
-Wow, nie sądziłam, że tak miło spędzę sylwester- szepnęłam mu na ucho.<br />
-Ze mną… Znaczy z nami, każde imprezy będziesz tak spędzać- powiedział. Czułam, że na jego twarzy pojawia się uśmiech.<br />
-Wiem, dlatego was wszystkich tak mocno kocham- odpowiedziałam mu. Pojawiła się we mnie chęć powiedzenia mu całkowitej prawdy, ale bałam się jego reakcji na moje słowa, więc wolałam to wszystko przemilczeć.<br />
-Ale my kochamy cię bardziej. Każdy z nas cię bardzo mocno kocha-powiedział do mnie, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie miałam siły mu cokolwiek odpowiedzieć, ponieważ następne słowa wywołały by u mnie fale łez. Nasz spokojny taniec, przerwał głos mocno pijanego Harrego.<br />
-Odbijany- powiedział, a Niall ustąpił mu miejsca. Kiedy odchodził przyjrzałam mu się. Na policzku miał łzę, ale gdy szedł otarł ją. Harry tak samo jak blondyn nie zwracał uwagi na to, że leci szybka muzyka. Objął mnie w pasie. Stykaliśmy się ciałami, a ja czułam jak jego klatka raz podnosi się do góry, a raz opada w dół. Czułam także od niego woń sporej ilości alkoholu.<br />
-Ja wiem, że jestem pijany- powiedział mi na ucho Harry.- I jutro pewnie nic nie będę pamiętał. Co ja gadam. Ja nigdy nic nie pamiętam po wypiciu alkoholu. Ale mam wielką chęć powiedzieć ci całą prawdę. Kocham cię Jullie. Wiem, że pewnie mi nie uwierzysz, ale ja naprawdę nadal cię kocham. Spierdoliłem wszystko zaczynając od tej głupiej zdrady. Później jeszcze był ten pocałunek i twoje cięcie się. Ta świadomość, że to ja jestem powodem twojego smutku była czymś najgorszym na świecie. Później jeszcze widziałem cię całującą się z Niallem. Wiesz czemu chciałem przyjaźni? Ponieważ ja wiem, że ty już mnie sobie odpuściłaś. Nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Ale wiesz? Ta nasza przyjaźń jest jak jakaś trwająca całe wieki kara. Jest to najgorsza rzecz na świecie. Jesteś spełnieniem moim marzeń. Słodka, miła, mądra, uczuciowa, śliczna, uczciwa. Jesteś moim ideałem. I nikt nigdy mi ciebie nie zastąpi. Kocham cię.<br />
Oparłam głowę o jego ramię i zaczęłam płakać. Sama jeszcze chwilę temu czułam chęć powiedzenia komukolwiek całej prawdy. I to właśnie on powinien ją usłyszeć. Nikt inny tylko on.<br />
-Ja ciebie też Harry. Kocham cię najbardziej na świecie. Tą twoją zdradę wybaczyłam ci szybko, ale najgorsza jest ta nasza pierdolona przyjaźń- powiedziałam płacząc. Hazza odsunął mnie od siebie, objął moją twarz rękoma i spojrzał mi prosto w oczy. Przesunął swoją twarz i nasze czoła zaczęły się stykać.<br />
-Nie płacz skarbie. Nie ma po powodu- z jego oczu też płynęły łzy.<br />
-Ale ty też płaczesz-powiedziałam, lekko się śmiejąc. Otarłam swoje i jego łzy. Harry tylko przyjrzał mi się i zaczął mnie całować. Odwzajemniłam ten pocałunek. Jego ręce błądziły po moim ciele. To zatrzymywał je na chwilę na plecach, udzie, brzuchu i klatce piersiowej. Ja także swoimi rękoma poznawałam na nowo jego ciało.<br />
-Pragnę cię Jullie- powiedział, odsuwając mnie od siebie.- I wiem, że ty też pragniesz mnie.<br />
Nawet nie protestowałam. Chłopak złapał mnie za rękę i wyciągnął z lokalu. Nie wzięliśmy ze sobą kurtek. Złapaliśmy taksówkę i podaliśmy kierowcy adres. Ja byłam oparta o jego ramię, a Harry błądził ręką po moim udzie. Oboje czuliśmy pożądanie. Pierwszy raz w moim ciele szalały takie uczucia. Ale byłam pewna, że tego chcę. Że to właśnie z nim chcę przeżyć swój pierwszy raz. Gdy przekroczyliśmy próg jego domu, zaczęliśmy się całować. Harry złapał mnie za rękę i pociągnął do swojej sypialni. Wziął mnie na ręce i zaczął całować po szyi, ramionach, ustach. Ja rękoma trzymałam jego loki. Harry zdjął ze mnie sukienkę, a ja pomogłam uporać mu się z koszulą. Następnie przeżyliśmy ze sobą upojną noc.<br />
*późna godzina nocna*<br />
Obudziła mnie natrętna melodia telefonu. Przekręciłam się na drugi bok, ponieważ dźwięk nie dawał mi spokoju. Kiedy zobaczyłam kto znajduje się obok mnie przeżyłam szok, lecz jednak szybko przypomniałam sobie co się wydarzyło. Na brzuchy leżał Harry, który smacznie spał. Tak samo jak ja był do połowy przykryty kołdrą. Loki miał w nieładzie, a z otwartej buzi leciało mu troszeczkę śliny. Osoba, która dzwoniła do któregoś z nas nie dawała za wygraną. Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać na podłodze telefonu. Był on w spodniach Harrego. Dzwonił do niego Liam.<br />
-Halo?- zapytałam, mizernym głosem poprawiając włosy.<br />
-Gdzie wy jesteście?- zapytał, przerażony. Chwilę wahałam się co powiedzieć, ale w końcu zdecydowałam, że kłamstwo będzie lepsze niż szczera prawda.<br />
-Harremu zrobiło się nie dobrze więc wyprowadziłam go z klubu. Zwymiotował, więc postanowiłam go zawieść do domu.<br />
-Wszystko już dobrze?<br />
-Tak, śpi jak zabity- Liam nie mówił nic przez dłuższy czas, wic ja spojrzałam na godzinę. Było chwilę po 12 w nocy.<br />
-Dobra, to my tak za jakieś 2-3 godziny będziemy z powrotem. Nastały małe komplikacje-dodał.<br />
-Spoko. Weźcie nasze kurtki jak byście mogli-dodałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na Harrego. „Jeśli zastali by nas w jednym łóżku pomyśleli by, że spaliśmy ze sobą, a ja nie chcę do tego dopuścić. On i tak pewnie nie będzie nic pamiętał”, pomyślałam. Pozbierałam swoje rzeczy, które rozrzucone były po całym jego pokoju i wybrałam dla siebie jedną z jego bluzek, które miał w szafie. Ubrałam ją i spojrzałam na Harrego. Chłopak smacznie spał i nawet przez sen wyglądał słodko. Na paluszkach podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło.<br />
-Kocham cię Harry- wyszeptałam. Następnie po cichu opuściłam jego sypialnie. Podążyłam do salonu, gdzie ułożyłam swoje rzeczy na fotelu i położyłam się na kanapę. Opatuliłam się kocem i pomyślałam. „Jeśli Harry o niczym nie wspomni i nie będzie pamiętał co się wydarzyło dzisiaj w nocy, nie mam zamiaru mu przypominać. Będę żyła tak jakby nic się nie wydarzyło. Nadal będziemy tylko przyjaciółmi”. Następnie zamknęłam oczy i po chwili usnęłam.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/" style="background-color: white; color: #666666; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-decoration: none;">http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/</a><span style="background-color: white; color: #4c1130; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"> </span>
</div>
<div>
<span style="background-color: white; color: #4c1130; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18px;">Mamy pytanie, ale nie dotyczące tego bloga, tylko naszego drugiego, który zaraz po zakończeniu tego powstanie. Czy przeszkadzało wam by to, że niektóre postacie były by osobami, które grają w serialu "Skins". Między innymi chodzi nam o Hanna Murray, która gra Cassie oraz o K</span><span style="line-height: 18px;">aya Scodelairo, która gra Effy. Oczywiście nie będzie to druga wersja "Skins". Po prostu potrzebujemy bohaterek a ciężko nam jest znaleźć odpowiednie dziewczyny. Także wyrażajcie swoje opinie na ten temat. </span></span></div>
<h3 style="background-color: white; border: 0px; font-family: arial, tahoma, verdana, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 14px; margin: 0px 0px 0px 50px; padding: 0px 5px 0px 0px; vertical-align: baseline; width: 170px;">
</h3>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com55tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-19490615885028837782012-05-27T14:40:00.000+02:002012-05-27T15:03:14.328+02:0027 rozdział<br />
Z perspektywy Lilly <a href="http://www.youtube.com/watch?v=RoCi5Alixsk&feature=related" target="_blank"><b style="background-color: white;"><span style="color: #4c1130;">w tle </span></b></a><br />
Drugi dzień świąt, a ja nie mam żadnego kontaktu z moimi przyjaciółmi. Chyba można powiedzieć, że z byłymi. Wyszłam na zewnątrz, z kawą w ręku i usiadłam na schodach. Ubrana jestem tylko w biały długi sweter oraz czarne rurki. Nie ruszało mnie to, że na dworze było –20 stopni, ponieważ ciepły napój mnie rozgrzewał. Przyglądałam się ludziom, którzy co jakiś czas szli z paczką lub torbą. Najprawdopodobniej szli na święta. U nas w domu było tylko moja mama, brat, wujek Harison z żoną Dianą i małą trzyletnią córką Emily, była także moja i Lucasa babcia Christine oraz dziadek Christopher. Będąc na zewnątrz słyszałam jak mój dziadek opowiada najmłodszym historie „Za moich czasów…”. Znałam je na pamięć, ponieważ za każdym razem opowiadał mi je. Po mojej dzielnicy mieszkaniowej szedł jakiś chłopak. Jego chód wydawał mi się znajomy. Co chwilę spoglądał na numery domów. W końcu zatrzymał się przed moim domem. Rozpoznałam, go po jego blond włosach.<br />
-Philippe?- zapytałam, podnosząc się, zostawiając kawę na schodach i podchodząc do nieznajomego.<br />
-Lilly - powiedział, i przytulił mnie. Tęskniłam za nim bardzo, ale nie spodziewałam się tego, że się tutaj pojawi.<br />
-Co ty tu robisz?- zapytałam, odrywając się od niego.<br />
-Jesteśmy z całą grupą, kilkanaście kilometrów od Londynu. Spędzimy tu jakiś miesiąc. Że dzisiaj są święta to pani Naomi pozwoliła nam spędzić je jak chcemy. To spytałem jej o twój adres i tu przyjechałem.<br />
Złapałam go za rękę i usiedliśmy na schodach.<br />
-No opowiadaj, jak się pracuje-powiedziałam, do mojego przyjaciela.<br />
-No jest ciężko, ale przyszykowałem się na to. Muszę codziennie być w studio o 6 rano i siedzieć tam do 11 wieczorem. Zdarzają się dni, kiedy nawet nie zdążę wrócić do domu, bo kończymy pracę o 5 nad ranem następnego dnia. Mimi praca się podoba. Na początku wykłócała się o wszystko, jak to ma w zwyczaju. Przez to wszystko o mały włos nie wywalili jej z pracy, ale porozmawiałem z panią Collins i jakoś namówiłem ją by nie wywaliła Mimi. Ona się zgodziła, jednak Mimi musiała już być grzeczna. Także się uspokoiła i jest dobrze.<br />
-To dobrze, że ma przy sobie takiego przyjaciela-odpowiedziałam, uśmiechając się do niego.<br />
-A u ciebie jak?- zapytał. Wiedziałam, że chodzi mu gównie o Zayna. Posmutniałam, ale odpowiedziałam.<br />
-Jeśli po nowym roku nic się nie polepszy wracam do Paryża- odpowiedziałam.<br />
-Aż tak źle?<br />
-Jeszcze gorzej. Ale nie chcę mi się mówić na ten temat-odpowiedziałam. Biorąc do ręki kubek z kawą. Philippe mnie przytulił i frontowe drzwi mojego domu otworzyły się.<br />
-Lilly chodź do środka-powiedziała moja mama. Odsunęłam się od Philippa i powiedziałam.<br />
-Zaraz przyjdę mamo. Jeszcze porozmawiam z kolegą.<br />
-Dobry wieczór- powiedział, mój przyjaciel.- Philippe Blanc- dodał, podchodząc do niej i całując ją w dłoń.<br />
-O jaki miły chłopak. Lilly może zaproś go do nas na kolację?- zapytała moja mama.<br />
-Nie, nie będę się narzucał- powiedział pośpiesznie.<br />
-Oj nie gadaj- powiedziałam do niego.- Chodź wejdziemy-dodałam, łapiąc go pospiesznie za rękę i wciągając do domu. Zdjął kurtkę i razem weszliśmy do salonu.<br />
-Poznajcie Philippa - powiedziałam, do mojej całej rodziny. Lucas i Emily podnieśli się szybko sprzed telewizora i podbiegli do niego. Mój młodszy brat zaczął skakać wokół niego.<br />
-Lilly ma chłopaka! Lilly ma chłopaka!- krzyczał cały czas. Do niego dołączyła się Emily.<br />
-On nie jest moim chłopakiem! Jesteśmy przyjaciółmi-powiedziałam do mojego brata.<br />
-Philippie, może dosiądziesz się do nas?- powiedział mój dziadek. Mój przyjaciel usiadł obok mnie. Babcia jak to zwykle bywa zaczęła nakładać mu na talerz masę jedzenia.<br />
-Babciu-powiedziałam z akcentem by się uspokoiła.<br />
-Oj Lilly nie narzekaj. To silny chłopak, niech się naje- powiedziała. Philippe nie protestował tylko zaczął jeść nałożoną mu porcje jedzenia. W czasie jedzenia, moja rodzina wypytywała się go o różne rzeczy. Ile ma lat, skąd jest, jak się poznaliśmy, jak zarabia na życie. Kiedy nadszedł czas gdy Philippe zaczął mówić o swojej pasji nie obyło się bez reakcji mojej mamy.<br />
-Oo, robisz zdjęcia. A masz może jakieś ze sobą?<br />
-Tak- z plecaka wyjął swój aparat, oraz kilka zdjęć z różnych sesji. Wszyscy bardzo się nimi zachwycili, lecz ja musiałam pilnować Lucasa, który chciał wraz z Emily dobrać się do sprztu.<br />
-Nie wolno go ruszać, bo zepsujecie- powiedziałam, zwracając się do nich.<br />
-Ale ja chcę sobie zrobić zdjęcie- odpowiedział mój brat, krzyżując ręce i tupiąc nóżką.<br />
-To możesz poprosić Philippa by ci zrobił, a nie ruszasz czyjeś rzeczy bez pozwolenia- odpowiedziałam i zobaczyłam, że mój brat idzie w kierunku blondyna. Stanął przed nim i ze słodką minką zapytał.<br />
-Philippe zrobisz mi i Emily zdjęcia?<br />
Mój przyjaciel przez chwilę nie wiedział co ma odpowiedzieć, ale w końcu odpowiedział, że tak. Najmłodsze dzieci bardzo się ucieszyły. Philippe zaczął dawać im wskazówki, jak jakiś profesjonalny fotograf modelom.<br />
-Lucas, udawajcie, że się w coś bawicie.<br />
Oczywiście tak zaczęli robić, to on podawał jej piłkę, to ona mu. Dostał ją wczoraj na święta i bardzo się z niej cieszył.<br />
-A teraz się przytulcie -powiedział Philippe.<br />
-Fuuu, nie będę przytulać dziewczyny- odpowiedział, a Emily stanęła obrażona.<br />
-A mnie przytulisz?- zapytałam uśmiechnięta. Chłopiec podszedł do mnie i wskoczył mi w ramiona. Oczywiście mój przyjaciel musiał robić zdjęcia.<br />
-To teraz przytul Emily- szepnęłam bratu na ucho. Chłopiec posłuchał mnie i tak zrobił. Blondynka uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk.<br />
-No chłopcze, to pokaż nam te zdjęcia- powiedział szczęśliwie mój dziadek. Philippe zaczął pokazywać mojej rodzinie zdjęcia. Widziałam radość na twarzy wujka i jego żony.<br />
-Śliczne są te zdjęcia- rzekła moja ciocia.<br />
-Jeśli jest możliwość to mogę je państwu zgrać.<br />
-Z wielką chęcią. Lilly, może zgrać je na twój komputer?- zapytała mama.<br />
-Pewnie- odpowiedziałam i razem z fotografem ruszyliśmy do mojego pokoju.<br />
-Ładny pokój- powiedział, gdy znaleźliśmy się w mojej sypialni. Nic nie odpowiedziałam tylko włączyłam swój laptop. Philippe zgrał wszystkie zdjęcia z dzisiaj na komputer i kiedy kończyło się już przesyłanie zadzwonił jego telefon.<br />
-Halo?... Tak?... Dobrze… Za 40 minut?... Dobrze… Do widzenia -kiedy skończył rozmowę zwrócił się do mnie.- Muszę niestety już iść, ponieważ pani Naomi chce ze mną porozmawiać.<br />
-Szkoda, ale jak trzeba to trzeba- wyszliśmy z mojego pokoju i w salonie on powiedział.<br />
- Niestety muszę już iść, praca wzywa. Miło było państwa poznać i dziękuję za kolację- mój dziadek wstał i podszedł do chłopaka. Uścisnął mu rękę i cicho na ucho rzekł.<br />
-Pamiętaj, troszcz się o moją wnuczkę -Philippe tak samo jak ja był zdziwiony tymi słowami. Jednak pożegnał się z resztą mojej rodziny i opuścił mój dom. Gdy weszłam powrotem do salonu, podbiegł do mnie Lucas i zapytał.<br />
-Kiedy on nas znowu odwiedzi?<br />
-Nie wiem- odpowiedziałam uśmiechając się.- Może niedługo-dodałam.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/" style="background-color: white; color: #666666; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-decoration: none;">http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/</a><span style="background-color: white; color: #4c1130; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"> -wchodźcie tutaj :D </span></div>
<div>
następny rozdział na pewno będzie przed piątkiem, ponieważ wyjeżdżamy na wycieczkę, co także oznacza, że rozdziałów nie będzie w weekend. </div>
<div>
chciałybyśmy wam podziękować, ponieważ dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd powstał ten blog. </div>
<div>
mamy jak na razie 31355 wejść, 71 obserwujących i 29 postów. dziękujemy wam bardzo :) </div>
<div>
i dzisiaj to WY możecie zadawać nam pytania. będziemy na nie odpowiadać w komentarzach :)<br />
i następne trzy rozdziały będę opisywać ten sam dzień, ale z różnych perspektyw. wszystko będzie odbywało się w noc z 31 grudnia 2012 roku na 1 stycznia 2013. </div>
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com55tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-19557180742932468752012-05-25T19:51:00.000+02:002012-05-26T17:18:22.242+02:0026 rozdziałZ perspektywy Litzy <a href="http://www.youtube.com/watch?v=JwhTMClm2A0" target="_blank"><span style="color: #4c1130;"><b>w tle</b></span></a><br />
Z samego rana obudziło mnie podśpiewywanie przez Jullie jednej ze świątecznych piosenek. Zakryłam kołdrą głowę i powiedziałam do siebie:<br />
-O nie. Zaczyna się.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOpRLKojnUu2t426EZmYEl-_x7qOvOw8wQ93PrT4nCvGDj8PA7OTYDYeXAgQ5mzjAfnAPqfTti4Q6aIOmQh8daqUfqGT6oZOcvHwWzXdCc37Dq6NXKdCAfeNVOWQdWrkotHnlghuQZIO0/s1600/540712-9-1322490834023.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOpRLKojnUu2t426EZmYEl-_x7qOvOw8wQ93PrT4nCvGDj8PA7OTYDYeXAgQ5mzjAfnAPqfTti4Q6aIOmQh8daqUfqGT6oZOcvHwWzXdCc37Dq6NXKdCAfeNVOWQdWrkotHnlghuQZIO0/s200/540712-9-1322490834023.jpg" width="200" /></a>-Litzy wstawaj! Śniadanie!- krzyczała moja przyjaciółka. Odrzuciłam pościel i poczułam zimno. Szybko opatuliłam się bluzą Louisa i spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie, które znajdywało się na moim nocnym stoliku. Zostało zrobione bardzo dawno temu, jak jeszcze nie byliśmy razem. Mimowolnie uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku kuchni. Moja przyjaciółka ubrana była w biały, dłuższy sweter wkładany przez głowę oraz dżinsowe rurki. Do tego wybrała także naszyjnik w kształcie sowy. <br />
-Wesołych świąt- powiedziała uśmiechnięta siadając przy stole, na którym znajdowały się dwa nakrycia oraz talerz z kanapkami.<br />
-Wiesz, że nie lubię świąt- odpowiedziałam, sięgając po jedną z kanapek.- A ty czemu się tak cieszysz? Ani to nie spędzasz ich z rodziną, nie mamy żadnej wielkiej kolacji, ani nic.<br />
-Cieszę się, bo spędzimy je wszyscy razem w Seaford. Ty, Louis, Zayn, Niall, Harry i ja…<br />
-A Lilly?- zapytałam. Jedziemy do Seaford, ponieważ Louis ma dzisiaj urodziny. To niespodzianka dla niego.<br />
-Zayn powiedział, że jak ona pojedzie to on zostanie. Doszłam do wniosku, że on jest mu bliższy niż Lilly- powiedziała, gryząc swoją kanapkę. Muszę przyznać, że miała rację. Dalsze jedzenie dokończyłyśmy w milczeniu. Po zjedzeniu poszłam do swojego pokoju i wykąpałam się. Następnie ubrałam brązowe rurki, beżowy luźny sweterek, tego samego koloru dłuższą kurtkę i rękawiczki z jednym palcem. Wzięłam także brązowy, pleciony szalik i jasnobrązowe emu, czapkę i czarną torebkę na ramię. Wyszłam ze swojego pokoju i zobaczyłam, że Jullie na swoje ciuchy narzucony ma jasnoróżowy płaszczyk i luźną czapkę oraz beżowe emu i szalik.<br />
-Idziemy?- zapytałam.<br />
-Pewnie- odpowiedziała i opuściłyśmy dom. Idąc wspominałyśmy jak to dwa lata temu było w święta. Miałam wtedy 15 lat. Jak każda nastolatka chciałam je spędzić z rodziną, lecz niestety ojciec z matką załatwiali jakieś sprawy służbowe. Nawet w święta nie mieli dla mnie czasu. Jullie i Lilly zapraszały mnie wtedy do siebie na świąteczną kolację, lecz ja odmówiłam. Poszłam do znajomych, narkomanów. To nie był mój pierwszy raz, lecz był to początek mojego nałogu. Ćpałam tego dnia dużo, aż w końcu w mojej głowie zaczęły pojawiać się obrazy, przez które strasznie się bałam. Zadzwoniłam wtedy po Jullie, a ona wraz z Lilly przyszły po mnie i zaprowadziły do mojego domu. Nie chciałam by mnie opuszczały, więc zostały wtedy na noc. Po raz pierwszy moja młodsza przyjaciółka spróbowała alkoholu. Było śmiesznie, ponieważ upiła się do takiego stanu, że się wygłupiała. Chodziła po apartamencie i udawała, że jest modelką, była także gwiazdą estrady. Nie zabrakło także momentu gdzie wydawało jej się, że jest najmądrzejsza i wszystko wie. Przy swoich wygłupach, nadal piła. W końcu zaczęła wymiotować. Całą noc leżała w łazience, przy toalecie. Ja ciągle czuwałam przy niej, ponieważ kokaina pobudziła mój organizm. Lilly w pewnym momencie usnęła. Zostawiając mnie z tym wszystkim samym. Kiedy siedziałam z Jullie w łazience i ona mówiła jakieś głupoty z jej słów wypadła paplanina słów. „Litzy, kiedyś poznasz kogoś kogo pokochasz całym sercem, ale żeby tak było musisz przestać być dla innych taką zimną suką.”. Nic jej nie odpowiedziałam, ponieważ miała rację. Już od wczesnych lat miałam problemy z byciem normalną sobą. Następnego dnia, Jullie nic nie pamiętała, a ja nie miałam zamiaru przypominać jej o tych słowach. Miałyśmy z Lilly dużo śmiechu, ponieważ nasza miedzianowłosa przyjaciółka powiedziała, że nigdy więcej nie tknie alkoholu, jednak długo nie wytrwała w abstynencji, ponieważ już w sylwestra znowu zabalowała. Będąc przy domu chłopaków z twarzy Jullie zniknął uśmiech. Wiedziałam o wczorajszych wydarzeniach. Zawsze mówiła mi wszystko. Przynajmniej tak mi się wydawało. Chłopacy stali na zewnątrz i o czymś rozmawiali. Widziałam w oczach mojej przyjaciółki smutek. Wczorajszego wieczoru, powiedziałam, że jeśli chce to może zostać i nie jechać. Ona odpowiedziała tylko, że pojedzie, bo Louis to też jej przyjaciel. Ucieszyłam się.<br />
-Cześć kochanie- powiedział Louis, podchodząc do mnie i mnie przytulając. Oczywiście nie obyło się bez pocałunku. Jullie podeszła do Liama i Zayna i ich obu przytuliła. Niall i Harry udawali, że jej nie znają, a ona nie prosiła się o rozmowę z nimi.<br />
-Cześć-powiedziałam, szepcząc mu do ucha.<br />
-Gdzie jedziemy?- zapytał, uśmiechnięty od ucha do ucha.<br />
-Nie wiem. Harry zadzwonił dzisiaj do nas i powiedział, że chce nas gdzieś zawieść- powiedziałam, kłamiąc. Uzgodniliśmy wcześniej wszyscy tę samą wersje wydarzeń.<br />
-Chodźcie! Jedziemy!- krzykną do nas najlepszy przyjaciel Lou. Za kierownicą oczywiście usiadł Harry, ja siedziałam na miejscu obok niego. Za nami, w trójkę siedziała od okna Jullie później Louis i Zayn. W tyle siedział Niall i Liam. Jadąc za wiele się nie odzywaliśmy. Jednak ja co chwilę zerkałam w lusterku na każdego z nich. Lubiłam ich oceniać i zastanawiać się o czym oni myślą. Lekko otworzyłam szybę samochodu i zapaliłam papierosa.<br />
-Litzy!- krzyknął Zayn.- Weź się podziel.<br />
-Masz-odpowiedziałam podając mu paczkę papierosów. Wyjął sobie jednego i tak samo jak ja, odpalił go.<br />
-Wiecie, że nie lubię jak palicie w moim otoczeniu- rzekł Harry, ukradkiem spoglądając w lusterku na Jullie, która siedziała za nim. Zrobiłam to samo. Jedną ręką podpierała sobie głowę i dyskretnie wycierała łzy, które powoli spływały z jej oczu. Widziałam, że ta sytuacja jest dla niej trudna. Kochała bardzo mocno Nialla i Harrego. Jednak głos w jej głowie mówił, że bardziej woli brązowowłosego. Lecz ona się bała, że znowu będzie przez niego cierpieć. Tym samym chciałaby być z Niallem, ale jej zdaniem po co być z kimś jeśli kocha się kogoś innego. Spojrzałam na Harrego i zobaczyłam, że on mi się przygląda. Wypuściłam z buzi dym, który przed chwilą nabrałam i bezgłośnie powiedziałam „Zrób coś”. Styles robiąc to co ja zapytał „Ale co?”. „Pogadaj z nią”, odpowiedziałam znowu bezgłośnie i się zaciągnęłam. Spojrzałam także na lusterko i zaczęłam przyglądać się Niallowi. Robił coś zawzięcie w swoim telefonie. Jednak przyglądając mu się przez dłuższy czas, zauważyłam, że „dyskretnie” co jakiś czas spogląda na Jullie. Spojrzałam także na Liama, który tak samo jak Louis, spał. Jednak Payne, opierał się o szybę, a mój chłopak głowę miał na ramieniu Zayna. Mimowolnie uśmiechnęłam się, ponieważ Lou wyglądał słodko. Kiedy skończyłam palić papierosa, wyrzuciłam jego resztę przez okno i oparłam głowę o szybę. Zostało jakieś 10 minut jazdy więc nie było sensu chodź na chwilę zasnąć. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego właściwie jedziemy do Seaford. Ten wyjazd był pomysłem Jullie i Liama. Ja zgodziłam się na niego, ponieważ nie wiedziałam co mam kupić Louisowi. Co mam mu dać na jego 21 urodziny? Długo zastanawiałam się nad jakimś oryginalnym prezentem. W końcu zdecydowałam się, że dam mu zdjęcie, które znajduje się na moim stoliku nocnym.<br />
-Ej śpiochy, jesteśmy już na miejscu-powiedział Harry, wyrywając mnie z rozmyślań. Spojrzałam na Louisa i zobaczyłam na jego twarzy radość, gdy zobaczył gdzie się znajdujemy. Opuściłam samochód. Reszta zrobiła to samo. Lou podszedł do mnie i mnie przytulił.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiseXLS9XX3-3JQPoSfwCayQhIPfhLzbDaoacsZCOcsZNxYzlM8LOumo_qla260KZYVqlHctfwY_6tj_FJIjlYnJ-9UCGwCiUbb0vdBxJVw1i4fajtAoBjJsCcJylslTycVr-VAjum3sTY/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiseXLS9XX3-3JQPoSfwCayQhIPfhLzbDaoacsZCOcsZNxYzlM8LOumo_qla260KZYVqlHctfwY_6tj_FJIjlYnJ-9UCGwCiUbb0vdBxJVw1i4fajtAoBjJsCcJylslTycVr-VAjum3sTY/s200/3.jpg" width="200" /></a>-Niespodzianka- powiedziałam. Reszta podeszła i nas przytuliła. Był to jakby ogromy uścisk, lecz brakowało jednej osoby. Była nią Jullie, która ze słuchawkami w uszach usiadła na górce zrobionej z kamieni. Przyglądała się wodzie.<br />
-Dobra, dajcie nam odetchnąć- powiedział Lou, a reszta się odsunęła.<br />
-Najlepszego! Zdrowia, miłości, dzieci, spełnienia marzeń, najlepszych przyjaciół i czego tam sobie życzysz!- krzyczeli jeden przez drugiego.<br />
-Ja tam bym coś zjadł-powiedział blondyn. „Jak zwykle”, pomyślałam.<br />
-No ja też- powiedział Liam. Harry i Zayn dołączyli się do tego.<br />
-Idziemy z nimi?- zapytał Louis zwracając się do mnie.<br />
-Nie. Chciałabym spędzić ten czas z tobą-odpowiedziałam. Reszta zespołu ruszyła w kierunku miasteczka nie pytając nawet mojej przyjaciółki. Z Louisem podeszliśmy do niej i zapytałam.<br />
-Chcesz się z nami przejść po plaży?<br />
-Nie-odpowiedziała nawet na nas nie spoglądając.<br />
-Jakby coś to dzwoń-powiedziałam i ruszyłam z Lou wzdłuż plaży, trzymając się za ręce.<br />
-Jullie często ma tak, że odcina się od innych?- zapytał, gdy byliśmy już daleko od niej.<br />
-Tak. Zamiast wprost powiedzieć, że coś jej nie pasuje ona zmyka się w sobie. Między innymi dlatego się cięła. Kiedy znałam ją jakieś 3 miesiące, grałyśmy sobie piłką. Po prostu rzucałyśmy ją do siebie. Byłam od niej silniejsza więc, zawsze leciała ona dalej, ale także dla zabawy rzucałam ją w różne strony. Jullie co chwilę musiała po nią chodzić. W końcu powiedziała, że nie chce jej się już grać i usiadła. Podeszłam wtedy do niej i spytałam „Co jest?”. Ona nic nie odpowiedziała, więc usiadłam obok niej. Przez 40 minut obie nic nie mówiłyśmy i w końcu zrozumiałam co się stało. Byłam dla niej wredna. Porozmawiałyśmy chwilę szczerze i ją przeprosiłam. Kiedy jej źle zawsze potrzebuję szczerej rozmowy.<br />
-To porozmawiaj z nią-zaproponował Louis.<br />
-Ona nie potrzebuje tej rozmowy ze mną. Tylko z Harrym lub Niallem. To przez nich jest smutna-odpowiedziałam. A Lou przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie i dalej szliśmy. Woda uderzała o brzeg plaży. Spojrzałam na Louisa, który z uśmiechem przyglądał się morzu.<br />
-O czym tak myślisz?- zapytałam.<br />
-A myślę o tym by wrzucić cię do wody- rzekł, podnosząc mnie. Ruszył ze mną w kierunku wody, a ja zaczęłam krzyczeć.<br />
-Louis proszę nie! Mam prezent dla ciebie!<br />
-Masz prezent dla mnie? – zapytał zatrzymując się przy brzegu.<br />
-Tak, w torebce- odpowiedziałam, a on postawił mnie na ziemię. Wyjęłam z torby nasze wspólne zdjęcie i podałam mu je. Ona na nie spojrzał i się mile uśmiechnął. „Ufff, jak dobrze. Spodobał mu się.”<br />
-Wszystkiego najlepszego-wyszeptałam, a on przytulił mnie i pocałował. Jego usta sprawiały zawsze, że przechodził mnie miły dreszcz.<br />
-Możesz potrzymać?- zapytał i podał mi zdjęcie. Schowałam je powrotem do torby, a Lou z kieszeni kurtki wyjął małe pudełeczko. Otworzył je i zobaczyłam bransoletkę z przywieszką w kształcie serca. Tomlinson podwinął mi rękaw i zapiął ją na moim chudym nadgarstku. Wzięłam zawieszkę do ręki i przyjrzałam się jej. Na sercu z jednej strony wygrawerowane było "L+L", a na drugiej "love".<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjBMLaPw7nFv665Ib8SNoY8ed1xYc2XkT1PMdtqE3ITOP7jmbGmKSoX57-tI68rZsxUI-ppVn-c0d80nbNPKAJdldLcbJmS2DRS8RAhZr4fIHYdwaminZiqpknak7gTA4vkMmBA_XqkbU/s1600/tumblr_m1g6s24Xt41qmqgfdo1_500_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjBMLaPw7nFv665Ib8SNoY8ed1xYc2XkT1PMdtqE3ITOP7jmbGmKSoX57-tI68rZsxUI-ppVn-c0d80nbNPKAJdldLcbJmS2DRS8RAhZr4fIHYdwaminZiqpknak7gTA4vkMmBA_XqkbU/s200/tumblr_m1g6s24Xt41qmqgfdo1_500_large.jpg" width="200" /></a>-Z jakiej to okazji?- zapytałam, onieśmielona pięknym prezentem.<br />
-Wszystkiego najlepszego z okazji świąt Bożego Narodzenia.<br />
-Dziękuję- odpowiedziałam. Tym razem to ja obdarowałam go słodkim pocałunkiem.- Chodź, wracajmy już.<br />
Szliśmy, rozmawiając po drodze. On jak zwykle musiał się wygłupiać. Ale właśnie za to go kochałam. Że zawsze był sobą i robił co chciał. Będąc na miejscu zauważyłam, że na kamieniach nie ma już Jullie, ale przy samochodzie stała czwórka chłopaków. Podeszliśmy do nich, lecz i z nimi jej nie było.<br />
-Gdzie jest Jullie?- zapytał Liam.<br />
-Nie ma jej z wami?- dopowiedział Niall.<br />
-Gdy szliśmy, to została tutaj-powiedział Lou. Wszyscy zaczęli rozmawiać i denerwować się gdzie jest najmłodsza z nas.<br />
-Zadzwonię do niej-powiedziałam i tak zrobiłam. Szybko odebrała.<br />
-Halo?- zapytała.<br />
-Gdzie ty jesteś?<br />
-Poszłam się przejść. Za jakieś 10 minut będę-odpowiedziała i się rozłączyła. „Mam nadzieję, że nic złego nie zrobiła”, pomyślałam.<br />
-Niall, Harry możemy pogadać?- zapytałam, gdy reszta wchodziła do samochodu by się ogrzać.<br />
-Spoko-odpowiedzieli i ruszyliśmy w kierunku brzegu plaży.<br />
-Wiem, że oboje kochacie Jullie. I nie zaprzeczajcie. Widzę jaka jest prawda. Ale chciałabym wam powiedzieć, że waszym zachowaniem ranicie ją. Widzieliście jak dzisiaj cierpiała. Było jej źle z tego powodu, że rani was dwóch. Ale robi to nieświadomie. Chce dla każdego z was jak najlepiej. Jednak nie jej wina, że kocha bardzo mocno Harrego. Niall musisz to zrozumieć- powiedziałam zwracając się do blondyna, który posmutniał.- Jej serce wybrało i ona nie potrafi tego zmienić. Potrzebowała by sporo czasu, ale ciężko jest gdy każdego dnia widzi Hazzę. On też jej nie przestanie kochać- powiedziałam, wskazując ręką na brązowowłosego.- Musicie z nią porozmawiać i chcę byście sobie to wszystko wytłumaczyli.<br />
Kończąc moją długą przemowę zobaczyłam zbliżającą się Jullie. Nie czekając na słowa chłopaków ruszyłam w stronę samochodu. Ja znowu siedziałam z przodu, a auto prowadził Lou, ponieważ Harry napił się alkoholu w czasie gdy jedli. Oczywiście nie siedział przy mojej przyjaciółce. Tak samo Niall. Oparłam głowę o szybę i kiedy już prawie usypiałam, poczułam, że ktoś dotyka moją rękę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że to Louis. Wyszeptał ciche „Dziękuję. Kocham cię Litzy”. Ja odpowiedziałam „Ja ciebie też” i z uśmiechem z powrotem zamknęłam oczy.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="background-color: white;"><span style="color: #4c1130;"><a href="http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/" style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-decoration: none;">http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/</a> zapraszamy tutaj ! :D </span></span></div>
<div>
<span style="background-color: white;"><span style="color: #4c1130;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: white;">Według naszych obliczeń do zakończenia bloga zostało 7/8 rozdziałów. Jak ten czasz szybko leci. Jeszcze niedawno go zaczynałyśmy. W niedziele mijają 2 miesiące. </span></div>
<div>
Jutro ja (Julli) i Litzy mamy twitcama. Tym razem u niej w domu. Następny rozdział. Może w niedziele. A jak nie to w czwartek( przed wycieczką), a później to nie wiemy kiedy. I pytanie (które kazała zadać Litzy)</div>
<div>
<span style="font-size: large;">Dlaczego Litzy jest fajna. +Możecie też pisać, czemu nie jest fajna (jeśli ktoś jej nie lubi)</span></div>
<div>
<span style="font-size: large;">http://twitcam.com/a5mej </span></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-27912379586747403522012-05-19T21:31:00.002+02:002012-05-19T21:31:47.042+02:0025 rozdział<br />
Z perspektywy Jullie <a href="http://www.youtube.com/watch?v=pYlNdnIq9iA" target="_blank"><span style="color: #4c1130;"><b>w tle</b></span></a><br />
Będąc w kuchni usiadłam przy stole i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Litzy jeszcze spała, ponieważ wróciła późno w nocy. Jestem szczęśliwa, ponieważ wiem, że układa jej się z Louisem. Jedząc w samotności miskę płatków, postanowiłam włączyć telewizor. Jak każdego poranka, w telewizji leciały programy plotkarskie.<br />
-Zaraz posłucham sobie następnych ciekawych plotek na temat One Direction. Ciekawe, co znowu wymyślą? Że Louis ma dziecko albo, że Harry w ciągu ostatnich dni wziął ślub z jakąś modelką-powiedziałam na głos. Oczywiście, nie myliłam się. Jednak przeżyłam szok kiedy plotka zaczęła dotyczyć mnie.<br />
-Harry Styles i Niall Horan chyba zaczynają dzielić się dziewczynami. Ponad miesiąc temu można było spotkać brązowowłosego z niską, miedzianowłosą dziewczyną. Dwa dni temu, zauważyliśmy Horana jak za rękę idzie z tą samą dziewczyną. Czyżby Styles znudził się tajemniczą dziewczyną, a może to ona przerzuciła się na innego członka z One Direction? Kto będzie następny? Może Liam Payne? Ostatnimi dniami na pewno jest bardzo zdołowany.<br />
Po tych słowach, wyplułam jedzenie, które miałam w buzi i wyłączyłam telewizor. Starłam z blatu resztki mojego śniadania i w tym samym momencie w kuchni pojawiła się zaspana Litzy. Włosy miała rozczochrane, makijaż jak zwykle całkowicie rozmazany. Była w staniku i bokserkach.<br />
-Cześć mała- powiedziała, ziewając i czochrając mi włosy. Otworzyła drzwi lodówki i zaczęła przeszukiwać półki. Po dłuższym szukaniu wyjęła butelkę z wodą i jakiś jogurt. Usiadła naprzeciwko mnie i spytała.<br />
-Co dzisiaj zamierzasz robić ?<br />
-Nie wiem. Jeszcze o tym nie myślałam, a ty?<br />
-Z Louisem idę chyba na zakupy świąteczne. Jak chcesz możesz iść z nami.- dodała.<br />
-Nie. Dacie sobie świetnie radę beze mnie. Nie potrzebujecie już swatki-powiedziałam, śmiejąc się. Na twarzy Litzy także wywołałam uśmiech.- A Tommy, odzywał się?<br />
-Dzwonił. Ale nie odbieram. Nie chcę do tego wrócić. Obiecałam Louisowi.<br />
Wiedziałam, że Litzy nie żartuje. Ona obiecuje coś komuś jeśli naprawdę jej na kimś zależy. Tak na pewno było z Lou. Dalej nic nie powiedziałam, tylko poszłam do swojego pokoju by wziąć prysznic i ubrać się. Wybrałam dla siebie czarną koszulkę i czarne rurki. Lekko pomalowałam się, włosy związałam w warkocz, który zarzuciłam na lewę ramię. Wzięłam z szafy jeszcze beżową kurtkę, czarny szalik i tego samego koloru emu. Wychodząc z mieszkania schowałam telefon i klucze do kieszeni. Następnie krzyknęłam „Wychodzę Litzy” i opuściłam apartament. Jak zwykle kierowałam się do chłopaków. A głównie do dwóch z nich. Niall i Harry. Oni zawsze byli głównym celem moich odwiedzin. Przez ostatnie kilka dni głównie spotykałam się z Niallem. Harry był ciągle zajęty. Chodził gdzieś spotykać się z jakimiś osobami. Zawsze chciałam się dokładniej dowiedzieć z kim, jednak nigdy nikt nie udzielił mi takiej informacji. Będąc już u chłopaków drzwi otworzył mi Niall. Ubrany był w czarne rurki, biały T-shirt, zielony fullcap i tego samego koloru Vansy. Od razu mnie przytulił. Jak zwykle pachniał słodko. Uwielbiałam być w jego ramionach, Czułam się w nich bezpieczna, ponieważ wiedziałam, że on nigdy mnie nie skrzywdzi. Nikogo nie było u nich w domu, a my podążyliśmy do jego sypialni. Usiadł na łóżko i zaczął przeglądać coś w laptopie. Ja, usiadłam na krześle znajdującym się przy biurku.<br />
-Co robisz?- zapytałam, po dłuższej chwili milczenia.<br />
-Nic, nic-odpowiedział pośpiesznie. Szybko wstałam i podeszłam do niego. Próbowałam wyrwać mu laptopa. Niestety, nasza mała bijatyka skończyła się tak, że ja leżałam na łóżku, a Niall lekko spoczywał na mnie. Laptop w czasie naszej rozróby zamknął się. Spojrzałam się w oczy blondyna i powiedziałam:<br />
-Wow… Te twoje oczy. One tak przyciągają.<br />
-Ja tam uwielbiam te twoje słodkie dołeczki, nie wiem jak ty- rzekł, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Leżeliśmy tak chwilę na sobie, lecz ja przerwałam tą chwilę odchrząknięciem. Mój przyjaciel od razu się podniósł. Zdenerwowany chodził po pokoju.<br />
-Co się stało Niall?- zapytałam, podpierając się na łokciach.<br />
-Po prostu, kiedy tak sobie leżeliśmy miałem chęć cię pocałować. Ale wiem, że nie mogłem. A czemu? Bo ty byś źle zareagowała. Ciągle kochasz Harrego i nie pozwalasz nikogo dopuścić do swojego serca- w oczach zaczęły pojawiać mu się łzy. Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Objęłam jego twarz rękoma i powiedziałam.<br />
-Niall kocham cię- po tych słowach spojrzał mi w oczy.<br />
-Mógłbym robić ci kakao kiedy tobie zimno i kawę na śniadanie. I całowałbym cię we włosy po przebudzeniu. I na dobranoc. I pisałbym wiadomości z dalekich podróży. I zabierałbym cię na spacery w sobotnie popołudnia. I całowałabym cię w kinie. I leżałabyś ze mną na słońcu nad wodą. I głaskałbym cię po policzku. I robiłbym ci zdjęcia. I oglądałbym z tobą po raz piętnasty ten sam film. I śmiałbym się z tobą. I przytulałbym cię kiedy byś płakała. I zabierałbym cię na koncerty. I leżałbym z tobą na ławce w parku i na łące. I przynosiłbym ci kwiaty. I nie pozwoliłbym ci rozpaść się tobie na kawałki. I tańczyłbym z tobą. I tęskniłbym za tobą kiedy nie ma cię obok mnie-złapał oddech i próbował powstrzymać łzy.- To jest właśnie miłość. I ja chciałbym robić to z tobą. A ty? Ty chciałabyś robić to wszystko z Harrym.<br />
-Kocham cię Niall. Ale to on zawszę będzie w moim sercu. Proszę cię nie zmuszaj mnie bym z tobą była, ponieważ stracimy naszą przyja…- nie dokończyłam, ponieważ Irlandczyk zaczął mnie całować. Robił to delikatnie. Nie naciskał na mnie. Zaczęłam także brać udział w tym pocałunku. Nasze usta pasowały do siebie.<br />
-Niall jeste… Co do chuja!- krzyknął Harry. Szybko z Niallem odskoczyliśmy od siebie. Mój były był zszokowany i szybkim krokiem opuścił pokój. Nie wiedziałam co mam zrobić. Spojrzałam na Horana, który usiadł na łóżko i ze łzami w oczach powiedział.<br />
-Idź, biegnij za nim. Wasza miłość jest ważniejsza niż to wszystko.<br />
Podbiegłam szybko do drzwi i stanęłam w progu. Odwróciłam się w stronę chłopaka i powiedziałam.<br />
-Przepraszam.<br />
Ruszyłam w kierunku drzwi frontowych, ponieważ wychodząc z sypialni usłyszałam trzask drzwi. Szybko zbiegłam po schodach. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harrego.<br />
-Stój!- krzyknęłam, a on się zatrzymał.- Dlaczego?! Dlaczego zawsze wszystko rujnujesz!- krzyknęłam, lekko go popychając.<br />
-Ja wszystko rujnuję?! Ja?! To ty przed chwilą całowałaś się z moim najlepszym przyjacielem! I ty mówisz mi, że mnie naprawdę kochałaś?! Jezu! Wierzyłem w jakieś debilne bajki, że kochałaś mnie naprawdę!<br />
-Jaki ty jesteś głupi Harry! Nic nie rozumiesz! Ja nie jestem tobą! Zrobiłam to tylko dlatego, bo on mnie kocha! To, że on darzy mnie takim uczuciem nie znaczy, że ja to odwzajemniam!- nadal krzyczałam. Harry złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął bliżej siebie. Spojrzał mi w oczy i powiedział.<br />
-Powiedz to. Powiedz, że kochasz mnie, a uwierzę we wszystko co mówisz-przez dłuższy czas nic nie mogłam powiedzieć, ponieważ przeszkadzały mi łzy.<br />
-Nie mogę. Nie teraz Harry.<br />
-Wow..- powiedział, naśladując moją wymowę.- Jak już się zdecydujesz czy kochasz mnie czy Nialla to daj znać- dodał, puszczając moje ręce. Następnie wsiadł do samochodu i odjechał. Spojrzałam w kierunku apartamentu Litzy. „Jeszcze wczoraj powiedziałam Lilly, żeby to ona się zdecydowała. A może to ja powinnam?”.<br />
<br />
następny rozdział możliwe że jutro.<br />
zapraszamy tutaj <a href="http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/">http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/</a> !<br />
<br />
i pytanie:<br />
<span style="font-size: large;">Jaki rozdział, lub jakim moment podobał wam się jak na razie najbardziej? </span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span><br />
ps. mam nadzieję, że się podoba<br />Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com45tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-28134749586866552302012-05-18T20:12:00.002+02:002012-05-18T20:12:54.315+02:0024 rozdział<br />
Z perspektywy Lilly <a href="http://www.youtube.com/watch?v=X0dnp5E8FMo" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
Obudziły mnie promienie słońca. Najprawdopodobniej było już około godziny 11. Pierwszy raz od dłuższego czasu, mogłam pozwolić sobie na dłuższy sen. Wstałam z łóżka i poszłam od razu do łazienki. Dom był pusty, ponieważ mama była w pracy, a Lucas w przedszkolu. Po południu mają wybrać się na zakupy świąteczne, ponieważ za dwa dni wypada 24 grudnia. Kiedy skończyłam się kąpać, owinięta ręcznikiem usiadłam na łóżko. Wiele zmieniło się odkąd wyjechałam. Jullie przestała się ciąć, Litzy zaczęła brać mniej, Zayn mnie znienawidził, chłopacy przestali utrzymywać ze mną kontakt, a przyjaciółki miały mnie gdzieś. Zasłużyłam sobie na to. Wszyscy myślą, że bawiłam się w Paryżu w najlepsze, że zapomniałam o nich wszystkich. A prawda była zupełnie inna. Każdego dnia zastanawiałam się co oni teraz robią, jak się czują i czy wszystko w porządku. Jednak każdy z nich wiedział swoje, ale to ja miałam rację. Ubrałam szary sweter, biały podkoszulek i brązowe rurki. Następnie umalowałam się i postanowiłam pójść do domu chłopaków. Najprawdopodobniej dziewczyny były właśnie tam. Ubrałam brązową, skórzaną kurtkę i tego samego koloru botki. Idąc po mieście zastanawiałam się czy jeszcze kiedykolwiek spotkam Philippa. Kiedy żegnałam się z nim i Mimi, powiedzieli, że wyjeżdżają z Paryża, ponieważ będę jeździć gdzieś z mamą Litzy. „Może przyjadą tutaj”, pomyślałam. Jednak szybko odrzuciłam od siebie tę myśl. Kiedy doszłam do domu chłopaków, zadzwoniłam dzwonkiem z nadzieją, że drzwi otworzy mi ktoś inny tylko nie Zayn. Oczywiście, nie miałam szczęścia. Gdy mnie zobaczył, wyszedł na zewnątrz przymykając drzwi.<br />
-Co ty tu robisz?- zapytał cicho i oschle.<br />
-Przyszłam zobaczyć się z przyjaciółmi- odpowiedziałam, udając, że nie rusza mnie jego zachowanie.<br />
-Przyjaciółmi?- zapytał z drwiną w głosie.- Trochę się pozmieniało po twoim wyjeździe. Nie zauważyłaś jak traktuje cię Litzy? Zostawiłaś ją samą, kiedy potrzebowała wsparcia. Jeszcze na dodatek zostawiłaś Jullie. Ani razu nie pojawiłaś się u niej. Wiesz, że ona tam cierpiała? Interesowało cię to w ogóle? One potrzebowały przyjaciół.<br />
-Nie zapominaj, że ty też nim jesteś- dodałam, twardo patrząc mu w oczy. Nie chciałam by pomyślał, że jestem słaba.<br />
-Ale ty jesteś im bliższa. Znasz je dobrych parę lat. A ja? Kilka miesięcy. Czasem trzeba pomyśleć zanim się coś zrobi- powiedział i pocałował mnie. Zdziwiłam się, ponieważ nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. Całował inaczej niż Philippe. On robił to delikatnie, tak jakby bał się, że mnie skrzywdzi. Za to Zayn całował namiętnie z odrobiną dzikości.<br />
- I co, przemyślałeś to?- spytałam kiedy skończył mnie całować.<br />
-Nie- odpowiedział i ruszył w drogę. Zszokowana odwróciłam się i krzyknęłam.<br />
-I tak po prostu sobie pójdziesz?! Niczego sobie nie wyjaśnimy?!<br />
Zayn odwrócił się i tylko powiedział.<br />
-Już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Po prostu, zapomnij- przyglądał mi się, a następnie ruszył w kierunku miasta. Chwilę tak stałam, kiedy przypomniałam sobie, że drzwi zostawił lekko uchylone. Weszłam do środka ich domu i zapytałam:<br />
-Jest tu ktoś?<br />
-W salonie- usłyszałam w odpowiedzi i tam podążyłam. Na kanapie siedział Liam, więc postanowiłam siąść obok niego. Niestety nie wiedziałam od czego zacząć mam rozmowę. Nie znałam zbyt dobrze Danielle. Mało czasu spędzałam z nią, ale wiedziałam, że była ona bardzo bliska Liamowi.<br />
-Współ…-zaczęłam, ale nie pozwolił mi dokończyć.<br />
-Nie współczuj mi. Każdego dnia od znajomych, rodziny czy obcych ludzi słyszę „Współczuję ci”. Po prostu mam tego dość. Obiecałem jej, że będę żyć normalnie, ale każdy mi to utrudnia. Dajcie sobie spokój z tym współczuciem.<br />
-Przepraszam-rzekłam smutna.<br />
-To ja przepraszam. Nie wiem co mam z sobą zrobić, więc ciągle naskakuje na innych. A jak tam z Zaynem? Dogadaliście się w końcu?- zapytał, spoglądając na mnie.<br />
-Nie. Po moim wyjeździe zmieniło się wszystko. Litzy z Jullie mnie unikają, wy nie chcecie utrzymywać ze mną kontaktu. Czuję się tak, jakbym była dla was jakąś przeszkodą.<br />
-Nie jesteś żadną przeszkodą! Nawet tak nie myśl-powiedział, lekko oburzony.-Porozmawiaj z nimi szczerze. Wtedy wszystko sobie wytłumaczycie.<br />
-Chyba masz rację-powiedziałam, po chwili milczenia.- Są u was?- zapytałam.<br />
-Litzy poszła gdzieś z Louisem, a Jullie może być z Harrym lub Niallem.<br />
-A ona tak często przebywa teraz z Niallem?<br />
-Przyjaźnią się, więc spędzają ze sobą jak najwięcej czasu-powiedział, odrywając wzrok ode mnie.<br />
-Nie ma przyjaźni damsko-męskiej. Ktoś w końcu zawsze się zakocha -powiedziałam. Następnie wstałam i wyszłam z jego domu. Nie zaszłam daleko, ponieważ spotkałam Nialla i Jullie idących i trzymających się za ręce. Gdy mnie zobaczyli od razu je puścili.<br />
-Czy wy...?- zapytałam, zszokowana całą sytuacją.<br />
-Nie, nie-odpowiedzieli pośpiesznie.- Jesteśmy tylko przyjaciółmi-dodała Jullie.<br />
-Przyjaciółmi? No spoko. Jullie możemy porozmawiać?- zapytałam zwracając się do mojej przyjaciółki.<br />
-Teraz? Nie możemy później?- zapytała, tak jakby nie chciała w ogóle ze mną spędzać czasu. Trochę mnie to zabolało.<br />
-Zajmę ci chwilę. Później będziesz mogła wrócić do Nialla- dodałam, uśmiechając się do chłopaka. Jullie złapała mnie za rękę i powiedziała.-Nie długo do ciebie przyjdę Niall.<br />
I obje ruszyłyśmy w kierunku, parku znajdującego się niedaleko. Usiadłyśmy na ławce znajdującej się obok placu zabaw.<br />
-To o czym chcesz porozmawiać?- zapytała, poprawiając swoją grzywkę.<br />
-Chciałabym wiedzieć, czy masz mi to za złe?<br />
-Ale co?- zapytała, nie wiedząc o co mi chodzi.<br />
-No to, że wyjechałam i zostawiłam cię.<br />
-Nie. Rozumiem, że każdy potrzebuję się jakoś uwolnić od problemów. U mnie były cięcia, u Litzy narkotyki, a u ciebie wyjazd. Musiałaś się od stresować.<br />
-Tak, ten wyjazd pozwolił mi przemyśleć parę spraw. A Litzy? Myślisz, że jest na mnie zła?<br />
-Nie wiem. Musisz z nią porozmawiać. Ale będzie ci ciężko ją teraz złapać. Wreszcie ułożyło się między nią a Lou. <br />
-To dobrze-opowiedziałam, uśmiechając się do Jullie. Obje wiedziałyśmy, że to właśnie on wyciągnie ją z tego wszystkiego. Siedziałyśmy chwilę w ciszy, kiedy nagle moja młodsza przyjaciółka zaczęła bawić się palcami. Wiedziałam, że coś ją denerwuje.<br />
-Lilly - powiedziała, po chwili milczenia.- Wiesz co jest dziwne? Przed wyjazdem mówiłaś nam, że kochasz Zayna i, że chciałabyś być z nim. Jednak wyszło na to, że w Paryżu bawiłaś się świetnie z tym Philippem. To trochę dziwne. Jeżeli się kogoś kocha, to się nie zabawia z innymi.<br />
-I mówisz mi to ty?!- powiedziałam zaczynając podnosić głos.-To ty kochasz Harrego, a ciągle jesteś z Niallem. Trzymacie się za rączkę i ukrywacie się przed innymi. Po kątach pewnie się całujecie. Więc proszę cię, nie mów mi tu o miłości i flirtach z innymi.<br />
-Wow… To twoje zdanie zabrzmiało trochę tak… nie prawdziwie. Nie sądzisz? Gdybyś nie wyjechała to byś wiedziała, jaka jest prawda-po tych słowach wstała i podeszła do mnie bliżej. Nachyliła się i na ucho powiedziała mi.- Trzeba dorosnąć Lilly i zdecydować się. Kochasz Zayna czy Philippa?<br />
Po tych słowach z dumą mnie opuściła. A ja zostałam sama siedząc na ławce. Szkodziłam sobie sama. Straciłam swoją szansę naprawienia wszystkiego. „Może powinnam wyjechać? Ale tym razem na zawsze?” , pomyślałam.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Przepraszam, że rozdziały są rzadko, ale niestety zbliża się koniec roku, co oznacza, że trzeba poprawiać oceny. Jutro lub pojutrze najprawdopodobniej będzie Jullie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
zapraszam na <a href="http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/">http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/</a> oraz <a href="http://www.facebook.com/pages/Imaginy-o-1D-One-Direction-3/138351142960479">http://www.facebook.com/pages/Imaginy-o-1D-One-Direction-3/138351142960479</a> (gdzie znajdziecie moje imaginy, podpisuję się Jullie )</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-38005686520528542232012-05-13T17:37:00.002+02:002012-05-13T17:37:46.988+02:0023 rozdział + rozwiązanie konkursu<br />
Z perspektywy Litzy<b> <a href="http://www.youtube.com/watch?v=QB0ordd2nOI" target="_blank"><span style="color: #4c1130;">w tle</span></a></b><br />
Nie mogłam uwierzyć w to, że moja przyjaciółka po tak długiej nie obecności po prostu przychodzi i jak niby nic wita się z każdym. Siedząc na fotelu przyglądałam się jej. Siedziała na kanapie, obok Jullie, przy której był Louis. Przede mną na ziemi siedział Niall, a naprzeciwko nas, na drugim fotelu Zayn, a przy nim, na ziemi Harry, który co chwilę zerkał na Jullie, Ona szybko odwracała wzrok w innym kierunku. Niall najprawdopodobniej też jej się przyglądał, ponieważ w ogóle nie spoglądała w moją stronę. W pokoju panowała grobowa cisza. Nikt nic nie mówił, tylko każdy patrzył na Zayna. Kiedy poszedł zobaczyć komu moja młodsza przyjaciółka otworzyła drzwi od razu wrócił i powiedział „Ja pierdole”. Po chwili do salonu weszła Lilly i każdy się mocno zdziwił. Zayn nikomu nie powiedział co się stało w Paryżu, po prostu wrócił i powiedział, że żałuje, że się tam zjawił. Cisza nadal trwała, a ja widziałam, że Malik jest wściekły. Postanowiłam przerwać ciszę.<br />
-I jak było w Paryżu Lilly? Dobrze się bawiłaś?- zapytałam, z uśmiechem.<br />
-No Lilly? Jak było w Paryżu? Ten blondyn przyjechał z tobą, czy wrócisz tam do niego?- zapytał zdenerwowany Zayn.<br />
-Jaki blondyn?!- krzyknęła Jullie.<br />
-Philippe- odpowiedziała, zwracając się do niej.- Jak byś chciała wiedzieć Litzy, to on będzie pracował dla twojej mamy-dodała zwracając się do mnie.<br />
-O super- odpowiedziałam z udawaną radością. Tak naprawdę miałam to w dupie.<br />
-Oh to pewnie będziesz smutna, że go nie ma przy tobie. Bo kto teraz będzie cię całować- powiedział Zayn z sarkazmem. Było po nim widać, że jest zdenerwowany.<br />
-O całowaliście się- dodałam.- I jak było?- zapytałam Lilly. Louis pochylił się w moją stronę i cicho powiedział.<br />
-Może przestań, nie widzisz, że dla nich obu to jest ciężka sytuacja- od momentu, w którym przyszedł pijany pod mój dom, tak naprawdę w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy. Czasem może zamieniliśmy dwa słowa i tyle.<br />
-Zamknij się Louis-odpowiedziałam szybko, wkurzona. Tomlinson wstał i wyszedł z pokoju. „Kurwa” pomyślałam i wstałam z fotela. Poszłam do jego sypialni. Zawsze tam się ukrywał przed innymi. Zapukałam w drzwi i usłyszałam.<br />
-Litzy odejdź!- krzyknął. I tak otworzyłam drzwi i weszłam do jego sypialni. Jest to duży pokój w odcieniach brązu, dwuosobowe łóżko podsunięte jest pod ścianę, a po bokach są dwie szafki nocne. Naprzeciwko znajduje się fotel, szafa i okno na całą ścianę. Louis leżał na łóżku i twardo patrzył w ścianę.<br />
-Możemy porozmawiać?- spytałam, stając przy łóżku.<br />
-Jak chcesz-odpowiedział niewzruszony. Lekko przestraszona i z mocno bijącym sercem położyłam się obok niego na łóżku. „To ta chwila, by wreszcie mu powiedzieć prawdę”, pomyślałam. Po chwili milczenia powiedziałam:<br />
-Wiem. Wiem, że jestem zimną suką bez serca, która nie potrafi po prostu powiedzieć wszystkiego co czuje. Że uciekając od problemów ranie wszystkich wokoło. Wiem, że boli cię to, że ruchałam się z Tommym. Zrozum Louis, że jestem teraz czysta. Nic nie brałam, i nie chcę już więcej brać. Chcę po prostu być normalną sobą, która powie ci co czuję. Kocham Cię. Kocham cię od momentu, gdy przyszłam tutaj po raz pierwszy z Lilly i Jullie. Kiedy otworzyłeś nam drzwi i się uśmiechnąłeś do mnie i powiedziałeś „Cześć, jestem Louis Tomlinson, a ty?”. Tyle razy próbowałam zapomnieć o tym, jak przyglądałeś mi się, tymi swoimi niebieskimi oczami. Próbowałam od tego uciec. A wiesz czemu? Boje się, że pewnego dnia mnie opuścisz. Zostawisz mnie, tak jak robiło to wiele osób. Nie chcę. Nie chcę cierpieć.<br />
Kiedy skończyłam mówić, spodziewałam się jakiejkolwiek reakcji. Jednak niczego się nie doczekałam. Podniosłam się i pocałowała mojego przyjaciela w usta, ale Louis został niewzruszony. Wyszłam z jego pokoju i podążyłam w stronę wyjścia. W salonie siedział ten sam skład tylko bez Zayna. Gdy ubierałam kurtkę usłyszałam jak Jullie krzyczy:<br />
-Gdzie idziesz?!<br />
-Spotkamy się w domu!- odkrzyknęłam. Na zewnątrz nadal padało, a Zayn stał i palił papierosa. Podeszłam do niego i się spytałam:<br />
-Co się stało?<br />
-Lilly. Po prostu jestem wściekły, że wyjechała, całowała się z Philippem tam i teraz tak sobie wraca. Tak jakby nic się nie wydarzyło. Wiesz co jest najgorsze?- zapytał mnie, kiedy odpalałam swojego papierosa.- Gdy byłaś pijana, podałaś mi adres i powiedziałaś „Pojedź do niej. Ona cię kocha”. A ja w to uwierzyłem.<br />
„O nie. Znowu to moja wina”, pomyślałam zaciągając się papierosem. Kiedy wypuściłam dym, powiedziałam.<br />
-Przepraszam. Wiedziałam, że cię kocha. Mówiła mi to nie raz. Ale może zmieniła zdanie. Może pokochała jego.<br />
-Właśnie. Pokochała jego, a co gorsza ja pokochałem ją.<br />
Po tych słowach wrócił do domu. Ja podążyłam do swojego mieszkania. Daleko nie miałam, jednak gdy doszłam już na miejsce byłam całkowicie przemoczona. W domu od razu zdjęłam z siebie moją sukienkę i włożyłam ją do pralki. Nałożyłam rozciągnięty T-shirt i poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Od dłuższego czasu tego nie robiłam. Nie było kiedy. Gdy ekran uruchomił się zobaczyłam zdjęcie moje i Louisa. Szybko zamknęłam klapę ekranu. „Kurwa”, pomyślałam siadając na sam koniec łóżka. Czułam, że po policzku lecą mi łzy. Powiedziałam Lou wszystko co czułam, a on nawet nie zareagował. Widocznie tak musiał się czuć, kiedy ja udawałam niedostępną. W takim momencie zazwyczaj sięgałam po narkotyki lub alkohol. „Nie musisz być silna Litzy” pomyślałam, kiedy do pokoju wbiegł zdyszany Louis. Był całkowicie mokry. Szybko wstałam a on zaczął mnie całować. Odwzajemniłam to, błądząc rękoma po jego włosach, twarzy i ciele. On reagował tak samo.<br />
-Tyle tygodni i miesięcy czekałem, aż powiesz mi te dwa słowa. Chciałem to usłyszeć nie wtedy gdy jesteś pijana w trzy dupy, lub naćpana. Chciałem byś była czysta. I wreszcie nadszedł ten wspaniały dzień- powiedział, kiedy skończyliśmy się całować.<br />
-Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię- powtarzałam ciągle, a na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech. Odgarnęłam jego mokre włosy z twarzy.<br />
-Mógłbym mówić kocham cię całymi dniami, ale to i tak nie wyraziło by tego jak mocne jest moje uczucie.<br />
Tym razem to ja się uśmiechnęłam. Jednak po jego twarzy widziałam, że zaraz powie coś co będzie sprawiało mi wielką trudność.<br />
-Proszę cię tylko o jedno. Nie bierz więcej. I nie spotykaj się z Tommym.<br />
-Dobrze- odpowiedziałam, chodź wiedziałam, że będzie to trudne. Louisowi zaczął dzwonić telefon. Była to wiadomość sms. Gdy ją odczytał, powiedział.<br />
-Harry właśnie przywozi Jullie i chce bym wrócił z nim do domu, bo podobno wrócił Liam.<br />
Nic nie powiedziałam, tylko znowu go pocałowałam. Kiedy skończyliśmy do pokoju weszła Jullie. Była ubrana w ciuchy Irlandczyka.<br />
-To ja już może pójdę- powiedział Louis, przytulając mnie, a następnie moją przyjaciółkę. Usiadłam na fotel, a moja przyjaciółka na łóżko.<br />
-Ty i Louis?- zapytała z uśmiechem.<br />
-Tak-odpowiedziałam uśmiechając się.- A jak z Lilly?<br />
-Kiedy Zayn wszedł z powrotem do środka, poszedł porozmawiać z Lilly. W tym czasie zbiegł Lou i pobiegł za tobą. I siedząc w salonie z Niallem i Harrym słyszeliśmy tylko krzyki Zayna i Lilly. Wnioskując po usłyszanych fragmentach on wkurzył się, że ona zostawiła go bez słowa wyjaśnienia i miziała się z jakimś francuzem, chodź on cały czas zamartwiał się o nią i myślał o niej dniami i nocami. Ona odpowiedziała tylko, że nie była pewna co czuje i nadal nie jest tego pewna. Zayn odpowiedział na to trzaśnięciem drzwiami, a ona tym samym.<br />
-Co się z nią dzieje?- zapytałam. -Kiedyś była inna.<br />
-Po prostu nie wie kogo kocha. Zayna czy Philippa.<br />
-A ty jak sądzisz?- zapytałam spoglądając na nią. Wiedziałam co chce powiedzieć, ale bałam się tego usłyszeć.<br />
-Że kocha Philippa- po tych słowach spojrzała na mnie, a w jej oczach zauważyłam łzy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRQsX2WL_8xJJu-Wi2u8O9PCFfBSawpT0poql9wwdrrXyBzk9fE-ic7O3DskPPuvt8kX7uqwcXeCl_388uNUfGLTIuHmoReSGavy2qicMbhKLml8nSWkmM3oku4Bl1qf4wJNueq1D95Ks/s1600/lillyrusseeeeelll.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRQsX2WL_8xJJu-Wi2u8O9PCFfBSawpT0poql9wwdrrXyBzk9fE-ic7O3DskPPuvt8kX7uqwcXeCl_388uNUfGLTIuHmoReSGavy2qicMbhKLml8nSWkmM3oku4Bl1qf4wJNueq1D95Ks/s320/lillyrusseeeeelll.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div>
<span style="font-size: large;"><b>Co sądzicie o Lilly? </b></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div>
i także nadszedł dzień, kiedy wybrałyśmy najciekawszą i najlepszą (naszym zdaniem) prace. Sądzimy, że wszystkie były interesujące, zabawne i szokujące w niektórych momentach. Jednak musiałyśmy wybrać tylko jedną pracę. W naszym konkursie wygrywa ANGEGAR, która prowadzi <span style="background-color: white;"><a href="http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/" style="color: #4c1130; font-weight: bold;">http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/</a><b style="color: #4c1130;"> </b>oto jej praca, w której nic nie poprawiałyśmy( ze względu na brak czasu): </span></div>
<div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span><span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Obudziłam się wcześnie rano. Jullie jeszcze spała, więc jej nie budziłam. Zarzuciłam na siebie jakiś sweter i poszłam do kuchni, bo bolał mnie brzuch, więc myślałam, że jestem głodna. Nasypałam sobie jakieś płatki i dolałam do tego mleka. Usiadłam na kanapę, włączyłam TV i zaczęłam jeść. Bolała mnie głowa, ale nie zwracałam na to uwagi, bo byłam do tego przyzwyczajona. W końcu ostatnio dużo imprezowałam. Po opróżnieniu do połowy mojej miski stwierdziłam, że więcej już nie mogę i odstawiłam płatki na stolik. Nagle poczułam się jakoś słabo, więc położyłam się na kanapie. Kręciło mi się w głowie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po chwili usłyszałam kroki Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Hej! –powiedziała i uśmiechnęła się do mnie blondynka.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Cześć – odpowiedziałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Co wczoraj robiłaś? – spytała zaciekawiona. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- A co mogłam robić? – powiedziałam z sarkazmem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- No tak – odpowiedziała Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- A ty jak spędziłaś dzień? – spytałam po chwili.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Rozpakowałam się i dostałam sms od Liam’a z wiadomością o Danielle – powiedziała smutna.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- To dlatego płakałaś? – zapytałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- No tak- odpowiedziała i zaczęła jeść swoje tosty.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- A coś ty tak zmizerniała? – zapytała po chwili.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie wiem. Jakoś źle się czuję – odpowiedziałam słabym głosem, bo czułam się coraz gorzej. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Naszą rozmowę przerwało nagła potrzeba pójścia do łazienki. Pobiegłam szybko, bo czułam się koszmarnie i wiedziałam, że zaraz zwymiotuję. W ostatniej chwili dobiegłam. Moja przyjaciółka zmartwiona podeszła do mnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Co Ci jest Litzy? – zapytała, kiedy już skończyłam wymiotować.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie wiem. Może jakiś wirus, chociaż czuję się tak jakoś dziwnie. Tak inaczej – powiedziałam zamyślona. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Masz napij się herbaty. Może będzie Ci trochę lepiej! – powiedziała moja przyjaciółka i podała mi kubek z gorącą, zieloną herbatą.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Kiedy piłam, przypomniałam sobie, że od dawna nie miałam miesiączki. Nie wiedziałam dokładnie ile dni, bo nie pamiętałam przez te wszystkie imprezy, ale wiedziałam, że już długo.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Litzy musimy jechać do lekarza. Idź się w coś ubrać, a ja zaraz zamówię taksówkę i pojedziemy. Dobrze? – powiedziała Jullie i przytuliła mnie na pocieszenie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Okej – powiedziałam tylko, bo nie miałam siły na kłótnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Poszłam do mojego pokoju. Po chwili zastanowienia postanowiłam ubrać czerwone rurki, T-shirt z jakimiś napisami, bluzę od Louis’a, białe skarpetki i czarne vansy. Szczerze mówiąc wybrałam tą bluzę chyba, tylko dlatego że przypominała mi jego. Kiedy byłam w nią ubrana czułam się jakby był przy mnie cały czas. Dawało mi to trochę otuchy. Wzięłam ją i przyłożyłam sobie do nosa. Pachniała Louis’em i jego cudownymi perfumami. Bardzo mi go brakowało. Dlaczego ja musiałam być taka oschła i wredna dla niego? Zauważyłam, że kiedy przypominałam sobie o nim coś bolało mnie jakby w sercu. Po chwili wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Kiedy byłam już rozebrana, spojrzałam w lustro. Zauważyłam, że mój brzuch jakby był trochę większy i bardziej okrągły. Postanowiłam na razie się tym nie przejmować. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam ubrania, które sobie przygotowałam i byłam już prawie gotowa. Jeszcze tylko zrobiłam sobie lekką kreskę eylainer’em, pomalowałam rzęsy tuszem, błyszczykiem usta i byłam gotowa. Usłyszałam wołanie Jullie, więc wyszłam z łazienki, wzięłam szybko komórkę i wsadziłam sobie ją do kieszeni bluzy. Moja przyjaciółka buła ubrana w czarne rurki, bluzkę w kwiaty, a na to miała ubraną króciutką, jeansową kurteczkę. Na nogach miała ubrane czarne byty na lekkim koturnie, a na jej ramieniu wisiała czarna kopertówka. Włosy miała związane w kłos, a oczy lekko pomalowane na różowo. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Możemy iść? – spytałam, bo chciałam już mieć to za sobą.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Tak, taksówka już czeka. – powiedziała Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Wyszyłyśmy z domu i wsiadłyśmy do taksówki. Taksówkarz spytał gdzie jechać, a moja przyjaciółka powiedziała, że do szpitala. Trochę już lepiej się czułam, ale nadal wiedziałam, że coś jest nie tak. Pierwszy raz w życiu byłam tak zdenerwowana. Czułam, że to co mogę się dowiedzieć u lekarza, wpłynie na moje życie. Przez całą drogę do szpitala trzymałam Jullie za rękę. Od naszego domu do szpitala nie było daleko, ale Jullie nie chciała żebym się męczyła, skoro jestem chora. Po chwili zapłaciliśmy, wysiadłyśmy z taksówki i poszłyśmy w kierunku szpitala. Na holu spotkałyśmy nadal zapłakanego Liam’a. Siedział z nim Harry i Louis. Pomyślałam sobie tylko o nie. Nie miałam ochoty i siły dzisiaj z nimi gadać. Na moje nieszczęście chłopacy nas zobaczyli i szybko przyszli się przywitać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Hej dziewczyny! Przyszyłyście do Daniell? – spytałał się Liam i każdą z nas przytulił. Kiedy mnie przytulał szepnął mi do ucha ciche przepraszam. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Siemka! Niestety nie. Litzy dzisiaj coś marnie wygląda i się czuje, więc postanowiłam ją wziąć do lekarza. A właśnie jak z Daniell? – spytała blondynka</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Na szczęście jest trochę lepiej. Szanse na przeżycie po mału rosną! – powiedział chłopak i jakby lekko się uśmiechnął z tego powodu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Hej dziewczyny! – powiedział Harry i także przytulił się z nami. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Widać było, że kiedy przytulał się do Jullie, chciał żeby ta chwila trwała wiecznie. Po minie dziewczyny było widać, że pragnęła tego samego. Oni do siebie tak pasowali, a ten dupek wszystko spieprzył,</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Ykhm. – powiedział Louis już po sporej chwili, bo nasze amorki nie chciały się puścić. Od razu odkleili się od siebie jak oparzeni. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Tak w ogóle to cześć. – powiedział chłopak, lecz nas nie przytulił. Jedynie pomachał ręką.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Hej. – powiedziała blondynka. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Ładna bluza. – powiedział z sarkazmem Lou.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dziękuję. – powiedziałam również z sarkazmem w głosie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Możemy już iść? – spytałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Tak. – odpowiedziała Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Spojrzałam się jeszcze ostatni raz na Louis’a. W tym samym czasie on to samo zrobił. Nasze oczy się spotkały. Był nadal smutny. Moje serce się krajało, kiedy widziałam jak on cierpi. Poleciały mi pojedyncze łzy po policzkach. Chłopak chyba to zauważył. Dzisiaj stanowczo za dużo płakałam. Byłam wściekła na siebie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Pielęgniarka poprowadziła nas na koniec korytarza i kazała poczekać. Przeszłyśmy koło chłopaków. Szturchnęłam przez przypadek Lou, na co chłopak w ogóle nie zareagował. Gdy byłyśmy już przed gabinetem lekarza, usiadłyśmy na krzesłach i zaczęłyśmy czekać na moją kolej. Jullie trzymała mnie przez cały ten czas. Byłam zdenerwowana. Po ok. 10 minutach czekania lekarz wezwał nas do gabinetu. Był to facet ok. 40 roku życia. Miał okulary i czarne włosy. Ubrany był w szpitalny, biały fartuch jak to lekarz.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dzień Dobry. – powiedziałyśmy i usiadłyśmy na krzesłach na przeciwko biurka.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Witam. Której z Was coś dolega? – spytał lekarz.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Mi. – odezwałam się nieśmiało.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- A co Ci jest moja droga? – zapytał.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dzisiaj rano, kiedy się obudziłam miałam mdłości, bolał mnie brzuch i głowa. Przed wyjściem jeszcze wymiotowałam. – odpowiedziałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Hmm. Ciekawe. Zrobimy USG. – powiedział lekarz i zaczął przygotowywać aparaturę.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Rozebrałam swoją bluzę. Położyłam się na fotelu, który wskazał mi doktor. Podniosłam koszulkę, a lekarz posmarował mi brzuch jakąś dziwną mazią. Po chwili włączył urządzenie i zaczął przykładać mi jaką gałkę do brzucha. Nie patrzyłam na ekran urządzenia, ponieważ bałam się co tam jest. Po chwili myślenia doktor się odezwał.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Aha! Jest tak jak myślałem! – powiedział.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Co mi jest? – spytałam zdenerwowana.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Była Pani w ciąży, ale niestety poroniła… Bardzo mi przykro! – powiedział ze smutkiem lekarz.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Co! – powiedziała Jullie</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Że jak? – spytałam</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Naprawdę bardzo mi przykro. Była Pani w 4 miesiącu. Dziecko było zbyt słabe i nie przeżyło. Nie czuła Pani żadnych objawów? – spytał lekarz.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie. – odpowiedziałam. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Proszę przyjść do mnie za 2 dni na zabieg. Będzie miała pani operację. – powiedział doktor.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dobrze, przyjdę rano. Dowidzenia. – odpowiedziałam i czym prędzej wyszłam z gabinetu, bo już nie mogłam wytrzymać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">W mojej głowie cały czas chodziły słowa lekarza. „Była Pani w ciąży, ale niestety poroniła. Była Pani w 4 miesiącu. Dziecko było zbyt słabe i nie przeżyło. Nie czuła Pani żadnych objawów?”. Łzy zaczęły napływać mi do oczu, bo uświadomiłam sobie jaki był powód tego, że dziecko nie przeżyło. Jullie widząc to do mnie podeszła i przytuliła.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie martw się Litzy wszystko będzie dobrze. Za dwa dni będziesz miała zabieg i będzie po sprawie. – powiedziała moja przyjaciółka.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Co?! Nie będzie po sprawie! Nie rozumiesz tego? Naprawdę? To ja zabiłam to dziecko przez papierosy, narkotyki i alkohol! Jestem podłą i wredną suką! Rozumiesz to ja zabiłam niewinne stworzenie! Naprawdę nie rozumiesz? – wykrzyczałam przez łzy i zaczęłam biec w kierunku wyjścia ze szpitala. Znowu wpadłam na Louis’a. Chłopak tym razem zareagował. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Co robisz? – spytał wkurzony, lecz po chwili spochmurniał, bo zobaczył moją zapłakaną twarz.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Litzy co się stało? – spytał zdenerwowany, próbował mnie przytulić, lecz ja się wyrwałam. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Przepraszam! – krzyknęłam tylko i wybiegłam ze szpitala.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Biegłam, cały czas płakałam i przepychałam się między ludźmi. Ludzie na mnie klnęli i patrzyli się jak na wariatkę, ale miałam to w dupie. Chciałam być jak najszybciej w domu. Nie zwracałam uwagi na wołanie Jullie. Kiedy znajdowałam się już przy samych drzwiach, szybko przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka. Zakluczyłam je z powrotem i pobiegłam do kuchni. Wyjęłam wszystkie dragi, i papierosy z szafki jakie miałam i wyrzuciłam do kosza. Wyjęłam też cały alkohol z lodówki i wylałam czym prędzej do zlewu. Potem poszłam szybko do mojego pokoju, bo widziałam już w oknie Jullie. Trzasnęłam drzwiami i położyłam się na moje łóżko. Nie mogłam przestać płakać. Miałam już cały rozmazany makijaż. Zdjęłam buty i rzuciłam je na podłogę. Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Chciałam się jakoś uspokoić, więc przytuliłam się do mojej bluzy. Poczułam znowu cudowny zapach perfum Louis’a i nawet na chwilę się uspokoiłam, ale to nic nie dało, bo po chwili znowu mi się przypomniało to jaka jestem okropna. Znowu zaczęłam płakać. Miałam trudności z oddychaniem, ale miałam to gdzieś. Pomyślałam sobie jaką jestem świnią, że zabiłam to dziecko. Nagle sobie oświeciło mnie kto jest ojcem dziecka! – był nim Tommy. Przez ten fkat jeszcze bardziej się załamałam. Postanowiłam skończyć z wszystkimi używkami. Chciałam się zmienić. Moje zachowanie i zakończyć moją znajomość z Tommym. Uświadomiłam sobie, że nie chcę być już taka wredna i oschła dla wszystkich. Przede wszystkim pragnęłam przeprosić Louis’a i wyznać mu to co czuję, ale na razie nie miałam na to odwagi. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Pojawiła się w nich Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Mogę wejść? – spytała.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Tak. – odpowiedziałam smutna i pociągnęłam nosem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Moja przyjaciółka weszła do pokoju i zamknęła drzwi. Położyła się koło mnie na łóżku i mnie przytuliła.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Przepraszam, jeśli Ciebie uraziłam, wtedy w szpitalu. – powiedziała Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie spoko. To ja przepraszam, bo może zbyt gwałtownie zareagowałam, ale po prostu byłam w szoku. – powiedziałam i przytuliłam się do mojej przyjaciółki.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Masz prawo. Ja też się zdziwiłam. Widziałam, że wylałaś alkohol i wyrzuciłaś papierosy i dragi do kosza – czyżbyś rzuciła to? – spytała Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Tak! Postanowiłam, że nie chcę już nigdy więcej zabić kogoś tymi cholerstwami, więc to rzucam. Gdyby nie te gówna to za 5 miesięcy trzymałabym już przy sobie ślicznego bobaska, a tak to co? – powiedziałam i zaczęłam znowu płakać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Już nie płacz! W końcu to nie twoja wina, bo nie wiedziałaś. – powiedziała Jullie</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Ale mogłam chociaż się domyślić, a ja nic! Zdecydowałam, że oprócz rzucenia dragów itd. to chcę się zmienić. – powiedziałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Ale jak to zmienić? – spytała moja przyjaciółka.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- No normalnie. Chcę przestać być taka chamska ździrą. Przede wszystkim pragnę zdobyć się na odwagę, żeby powiedzieć Louis’owi co czuję. – powiedziałam i przytuliłam się do bluzy od niego. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- A co do niego czujesz? – spytała Jullie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Miłość. Kocham go! Kiedy zobaczyłam go wtedy w domu chłopaków to poczułam motylki w brzuchu. Gdy on się śmieje to i ja mam ochotę się śmiać, a gdy jest smutny to moje serce rozpada się na tysiące kawałków. Łączy nas chemia, silniejsze uczucie niż miłość. Wiem, że to on jest moją drugą połówką i moim wymarzonym księciem z bajki. Kiedy mnie pocałował czułam się jak najszczęśliwsza dziewczyna na świecie. Pragnę go, chcę z nim być! Tylko nie potrafię mu tego powiedzieć prosto w twarz, dlatego chciałam żebyśmy najpierw byli przyjaciółmi. – powiedziałam i znowu zaczęłam płakać i przytulać się do bluzy Lou, która była już prawie cała mokra od moich łez i brudna od tuszu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dlaczego nie potrafiłaś mi tego powiedzieć? Przecież wiesz, że ja Ciebie też kocham! – nagle usłyszałam głos Louis’a. Podniosłam głowę i zobaczyłam go. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- To ja Was zostawię samych. – powiedziała Jullie i wyszła z pokoju, jednocześnie uśmiechając się i zamykając drzwi.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dlaczego Litzy nie umiałaś mi tego powiedzieć? – spytał Louis i położył się koło mnie na łóżku, żeby mnie przytulić tak jak za starych dawnych czasów.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Bo bałam się, że to tylko piękny sen, który się niedługo skończy i tak naprawdę mnie nie kochasz. Moje serce Ciebie pragnęło, ale rozum odmawiał posłuszeństwa, bo nie chciałam być zraniona przez jedną z najważniejszych osób dla mnie na całym świecie. Myślałam, że nie podobają Ci się laski takie jak ja. – powiedziałam i spojrzałam się w jego oczy, które były tak pięknie błękitne jak zawsze. Brakowało mi bardzo tego widoku. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie musisz się bać, bo ja też Ciebie kocham! Jesteś najwspanialszą i najpiękniejszą dziewczyną na świecie jaką spotkałem Litzy! – powiedział Lou, stryknął się ze mną czołami i objął mnie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Dziękuję, ale nie zasługuję na takie miłe słowa po tym jak Ciebie zraniłam. Przepraszam Cie Lou. Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuję. – powiedziałam i znowu pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, którą Louis wytarł placem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- No cóż wybaczę Ci jeśli zrobisz jedną rzecz… - powiedział chłopak i chytro się do mnie uśmiechnął. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Jaką? – spytałam</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Taką! – powiedział i zaczął mnie namiętnie całować. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Świetny pomysł! – powiedziałam i zaczęłam go równie namiętnie całować co on mnie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Jullie nie będzie nam przeszkadzać? – spytałam po chwili naszych pieszczot</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">- Nie sądzę, bo jest z nią Harry. – powiedział chłopak i uśmiechnął się do mnie na co ja też się uśmiechnęłam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: 11px;">Całowaliśmy się i przytulaliśmy jeszcze chyba z jakąś dobrą godzinę. Było nam bardzo dobrze ze sobą. Wytłumaczyliśmy sobie też wiele spraw, np. Louis obiecał pomóc mi w rzuceniu dragów i papierosów. Zmartwił się tym, że poroniłam, ale kiedy usłyszał kogo jest najprawdopodobniej to dziecko, to zbytnio się nie ucieszył. Powiedział też, że pojedzie ze mną do szpitala za dwa dni. W końcu zmęczona całym tym dniem, odpłynęłam w krainę Morfeusza w objęciach mojego nowego chłopaka Louis’a.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com50tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-77731667696720506732012-05-12T14:01:00.003+02:002012-05-12T18:55:41.176+02:0022 rozdział<br />
Z perspektywy Jullie <a href="http://www.youtube.com/watch?v=svYgRm_Iby4" target="_blank"><b><span style="background-color: white; color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
Przyglądając się każdemu z osobna, zastanawiałam się co czują. Czy w sercu czują taką samą pustkę co ja? Czy może przeżywają to jeszcze mocniej? Liam na pewno. Nie dziwię mu się. Tak samo jej rodzina. Widziałam jak po ich policzkach spływają łzy. Ciężko w takiej chwili zatrzymać zimną krew. Zwłaszcza po tak dużej stracie jak Danielle.<br />
Nawet Litzy, która płacze w wyjątkowych sytuacjach, stała i niedyskretnie wycierała łzy. Ja także płakałam. Nie była moją najlepszą przyjaciółką, jednak zdążyłam ją poznać na tyle dobrze, by stwierdzić, że jest bardzo mądrą i zabawną osobą. Padał deszcz, i ludzie stali pod parasolami. Spojrzałam na czarną trumnę. Jej rodzice nie chcieli najdroższej i najbardziej ozdobionej. Chcieli taką, która odzwierciedlała jej charakter, więc wzięli skromną. Stałam między Litzy, a Louisem obok którego stał Harry i Zayn. Liam znajdował się przy rodzinie Danielle. Zaczęłam rozglądać się za Niallem. Niestety, nigdzie go nie było. Odwróciłam się i zobaczyłam, że blondyn opierał się od niechcenia o pień drzewa i z daleka przyglądał się ceremonii. Jego włosy były lekko wilgotne przez deszcz. Zobaczył, że się mu przyglądam i się uśmiechnął. Wymusiłam uśmiech na swojej twarzy i spojrzałam z powrotem na trumnę, którą właśnie wkładali do ziemi. Mama Danielle płakała w ramię swojego męża, a Liam głaskał ją czule po ramieniu. Wszyscy w milczeniu przyglądali się, na sam koniec, kiedy trumna była już zakopana, ludzie zaczęli kłaść na nią różnorodne kwiaty i ruszyli w kierunku swoich domów. Postanowiono, że stypa nie będzie organizowana. Nikt nie miał ochoty, by siedzieć i wspominać bo tylko byśmy się pogrążyli. Każdy wolał posiedzieć i przemyśleć to wszystko samemu. Kiedy nikogo przy grobie już nie było wraz z Litzy położyłyśmy nasze czerwone róże i ona zapytała:<br />
-Idziemy?<br />
-Nie, idź sama. Spotkamy się u chłopaków.<br />
-Dobrze, jakby co to dzwoń-powiedziała, a ja nie odpowiedziałam. Podbiegła do chłopaków i ruszyli w kierunku swoich samochodów. Usiadłam na ławce znajdującej się przy nagrobku i zaczęłam się przyglądać temu wszystkiemu. Różne bukiety, głównie w odcieniach czerwieni leżały na nagrobku. Byłam całkowicie przemoczona, ponieważ parasol, który chronił mnie w czasie ceremonii zabrała Litzy. Na moim policzku nie można było rozróżnić co jest kroplą deszczu, a co łzą. Siedząc rozmyślałam jak może czuć się Liam. Jakie emocje nim targają. Nie wyobrażam sobie w tak młodym wieku stracić swoją miłość. Gdybym dowiedziała się, że Harry nie żyje, sama bym się pewnie zabiła. Jednak wiem, że Liam nie jest do tego zdolny. Kiedy dzisiaj stałam u nich w domu i poprawiałam się w lustrze, do pokoju wszedł Payn i powiedział:<br />
-Ładnie wyglądasz.<br />
-Dziękuje- odpowiedziałam.- A ty jak się trzymasz?- zapytałam spoglądając na niego w lustrze. Twarz mu wtedy posmutniała, a on odpowiedział.<br />
-Wydaje mi się, że mogło być gorzej. Wiem, że jej już przy mnie nie będzie. Ale tam na pewno będzie jej lepiej. Tam będzie szczęśliwa. Może bardziej niż tu ze mną.<br />
Podeszłam wtedy do niego i go przytuliłam.<br />
-A co później?- zapytałam.- Odejdziesz z zespołu?<br />
-Nie. Wiem, że Danielle by tego nie chciała. Dla niej będę normalnie żyć. Wiesz jakie słowa wypowiedziała jako ostatnie?- zapytał, a ja kiwnęłam głową, że nie.- Kazała mi obiecać, że nigdy o niej nie zapomnę i, że będę próbować żyć normalnie. Zgodziłem się, następnie szepnęła ciche „Kocham cię” i odeszła. Nawet nie zdążyłem jej nic odpowiedzieć- powiedział płacząc. Oparł głowę o moje ramię. Zamknęłam mocno oczy i pomyślałam „Nie płacz”, jednak to nic nie dało. Łzy same leciały.<br />
-O czym tak myślisz?- spytał, blondyn wyrywając mnie z myśli o dzisiejszym wydarzeniu.<br />
-O Liamie. O tym co musi teraz przeżywać- odpowiedziałam, gdy Niall usiadł obok mnie.<br />
-To musi być straszne- powiedział.- Nie wyobrażam sobie stracić…- przerwał na chwilę.- Ciebie- dodał spoglądając na mnie.<br />
-Niall- powiedziałam ze smutkiem w głosie.<br />
-Wiem Jullie. Swoich uczuć nie zmienię. Ale wolę byśmy byli przyjaciółmi niż mielibyśmy się unikać-powiedział, a ja pomyślałam wtedy o Harrym.<br />
-Ja chcę się z tobą przyjaźnić. Zawsze tak będzie- spojrzałam na niego i mówiłam dalej.- Może kiedyś zmienię swoje uczucia względem Harrego.<br />
-Jeśli tak będzie, daj mi znak- odpowiedział, uśmiechając się. Mimowolnie na mojej twarzy też pojawiła się radość.<br />
-Powinniśmy już iść- powiedział Niall. Wstaliśmy a on spojrzał się na mnie i powiedział.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSo5DP876uHoTOVim32EteEgn3LTXXSIGwPJykxzNn3E4jwy9iYd8BINQtm-WgS1eZT-JPHzbFKEWAJWvTJyzrBcj6vnkqqr1CzGsICz1Y-fLTbEqYn1th5Tb1GDitkDXhYaZr9WoXm3g/s1600/tumblr_m02bp1cc5l1rq0h83o1_500_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSo5DP876uHoTOVim32EteEgn3LTXXSIGwPJykxzNn3E4jwy9iYd8BINQtm-WgS1eZT-JPHzbFKEWAJWvTJyzrBcj6vnkqqr1CzGsICz1Y-fLTbEqYn1th5Tb1GDitkDXhYaZr9WoXm3g/s200/tumblr_m02bp1cc5l1rq0h83o1_500_large.jpg" width="178" /></a>-Ładna sukienka.<br />
-Dziękuję- odpowiedziałam, spoglądając na swoją koronkową czarną sukienkę, z długimi prześwitującymi rękawami. Na to narzucony miałam czarny płaszczyk i tego samego koloru buty na koturnie. Musieliśmy wracać na piechotę, ponieważ żadne z nas nie miało jeszcze prawa jazdy. Idąc nie rozmawialiśmy, tylko każde z nas było pochłonięte swoimi myślami. W pewnym momencie poczułam, że coś dotyka mojej ręki. Spojrzałam na swoją dłoń i zobaczyłam, że Niall chce mnie za nią złapać. Spojrzałam na niego i on rzekł:<br />
-To tylko przyjacielski gest. Nie przejmuj się.<br />
Uśmiechnęłam się do niego i nasze palce się splotły. Nasze dłonie pasowały do siebie. Jego był odrobinę większe od moich. Jednak czułam się dobrze idąc tak z nim ramię w ramię. Cały czas padał deszcz, a my byliśmy oboje całkowicie przemoknięci gdy doszliśmy do domu chłopaków, wszyscy siedzieli w salonie. Pierwszy zauważył nas Zayn, który spytał ze swoim uśmiechem na ustach:<br />
-I co? Romantyczny spacerek się odbył?<br />
-Nie- odpowiedziałam równo z Niallem.<br />
-Chodź dam ci jakieś moje ciuchy, bo jesteś cała przemoczona.<br />
Weszliśmy po schodach i skierowaliśmy się do sypialni znajdującej się zaraz z brzegu. Pokój był skromnie urządzony. Łóżko dwuosobowe znajdowało się przy oknie. Jedna duża szafa, znajdowała się zaraz przy drzwiach, biurko stało blisko łóżka. Trzy gitary stały w rogu pokoju. Usiadłam na jego łóżko, a on zaczął przeglądać szafę. Wyjął z niej granatowe dresy i czarny T-shirt. Dla siebie też wyjął jakieś ciuchy.<br />
-Zostawię cię- powiedział i opuścił pokój. Ja wstałam i odwróciłam się plecami do drzwi. Ściągnęłam sukienkę i włożyłam dresowe spodnie. Będąc w dresie i samym staniku usłyszałam, że ktoś wchodzi do sypialni.<br />
-Jeszcze się nie ubrałam Niall- powiedziałam, nie patrząc czy to na pewno on.<br />
-To ja Harry. Ale wiem, że wolałabyś, żeby to był Niall- powiedział ze smutkiem w głosie. Odwróciłam się w jego stronę. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Mogłabym stanąć na palcach i obdarzyć go pocałunkiem. Tak jak robiłam to kiedyś. On mógłby się tylko lekko nachylić.<br />
-Co chcesz?- zapytałam obojętnie jakby nie obchodziło mnie to, że on się tu znajduje.<br />
-Chciałem po prostu z tobą porozmawiać.<br />
-Teraz? Kiedy stoję w samych spodniach i staniku?<br />
-To jedyny moment kiedy jesteśmy sami. Dzisiejszego dnia, w czasie pogrzebu pomyślałem o tym co by było, gdybym ja był na miejscu Liama. I gdybyś to ty tam leżała. Dwa razy byłaś bliska śmierci. Dwa razy. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. I niech tak już zostanie. Na zawsze. Żadnego związku. Po prostu przyjaciele.<br />
Te słowa zabolały. Kiedyś chciałabym wrócić do niego. Spojrzałam w ziemię i powiedziałam ciche „Dobrze”. On swoją dłonią podniósł moją głowę. Spojrzałam w jego śliczne oczy i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Brakowało mi jego ust. Były miękkie i nie naciskały mocno. Rękoma objął moją twarz. Zamknęłam oczy i pomyślałam „Proszę, niech on zawsze będzie już ze mną. Niech ta chwila trwa wiecznie”. Lecz Harry odsunął mnie od siebie i powiedział:<br />
-Musiałem to zrobić. Przepraszam. Zapomnij o tym.<br />
Po tych słowach opuścił pokój Nialla. Stałam zszokowana i po cichu powiedziałam.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6NXMnIGlTvXIt3TzVmMpT1At4Jm8shyphenhyphenmDQG7iIZTlGgWT__Hdgho-tyjMIEoj0UY9fw1R5ta2PB1AByuSAp9fzhvHEQ869AMvCIVXjsNl5UEZ1KuBHwvbqmtyuXarzmBQ0zVJ_X8zkPc/s1600/21-682x1024_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6NXMnIGlTvXIt3TzVmMpT1At4Jm8shyphenhyphenmDQG7iIZTlGgWT__Hdgho-tyjMIEoj0UY9fw1R5ta2PB1AByuSAp9fzhvHEQ869AMvCIVXjsNl5UEZ1KuBHwvbqmtyuXarzmBQ0zVJ_X8zkPc/s200/21-682x1024_large.jpg" width="149" /></a>-Nie masz za co przepraszać. I nie chcę zapominać.<br />
Nałożyłam na siebie T-shirt Irlandczyka i wyszłam z pokoju. Stojąc już na dole schodów zajrzałam do kuchni. Siedział tam sam Niall i coś jadł. Widziałam, że jest zdenerwowany, ale nie wiedziałam czemu. W salonie siedziała reszta. Chciałam już do nich wejść, ale nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.<br />
-Ja otworze!- krzyknęłam. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.<br />
-Tak słu… Lilly?! Co ty tu robisz?- zapytałam zszokowana. Była ubrana w krótką czarną sukienkę z zamszu i na to miała narzucony beżowy płaszczyk.<br />
-Przepraszam, za spóźnienie ale zajrzałam jeszcze na cmentarz.<br />
-Lilly?- zapytał Zayn z nadzieją w głosie wychodząc na korytarz.<br />
-Witaj- powiedziała, a ja stałam jak wryta.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
także konkurs trwa do jutra do 15, późniejszych zgłoszeń nie przyjmujemy ! </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkxTWTSeog11Atuy4du2JrK5XqirE01f9NwCxa9wSasyESHLuVJEolpXdZeUdHAhpNWRHrfehfBV6Zxbw7BGfTw-KaKfhn8nrXP_rCMgO4hH4p_1BUJv2ACQtiz_XVP0OYrc4hTjzZho8/s1600/540712-9-1322761143867.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkxTWTSeog11Atuy4du2JrK5XqirE01f9NwCxa9wSasyESHLuVJEolpXdZeUdHAhpNWRHrfehfBV6Zxbw7BGfTw-KaKfhn8nrXP_rCMgO4hH4p_1BUJv2ACQtiz_XVP0OYrc4hTjzZho8/s320/540712-9-1322761143867.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
pytanie:</div>
<div>
<span style="font-size: large;"><b>Co sądzicie o Jullie? </b></span></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-19335505416723342082012-05-10T17:15:00.000+02:002012-05-12T13:48:39.268+02:0021 rozdziałZ perspektywy Lilly <a href="http://www.youtube.com/watch?v=a-Rrlw-lYGM" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
Siedząc przy kasie zastanawiałam się co będzie dalej. Ze mną, a przede wszystkim z nimi. Muszę wyjaśnić Zayn’owi co tak naprawdę stało się tamtego dnia, gdy przyleciał mnie odwiedzić. Niestety, nie odbierał moich telefonów i nie odpisywał mi na smsy. W sumie mnie to nie zdziwiło. Ja przez bardzo długi czas się z nim nie kontaktowałam. Za oknem świeciło słońce. Przynajmniej tutaj. Ciekawe jak jest teraz w Londynie? Czy tam też świeci słońce, czy może pada śnieg? Ciekawe jak u mojej mamy? Jak radzi sobie z moim bratem? Ciekawe jak on sobie radzi? ‘’Gdybyś nie uciekła to byś wiedziała’’ powiedziałam sobie w głowie. Ostatnio często myślałam o rodzinie, Londynie, Litzy i Jullie, które przestały utrzymywać ze mną kontakt. Wiem, że moja szesnastoletnia przyjaciółka nie ma możliwości zbyt częstego kontaktowania się ze mną, bo nadal jest w szpitalu. Ale co z Litzy? Czy jest aż tak pochłonięta narkotykami, że zapomina o przyjaciółce? Może o Jullie też zapomniała? Możliwe, że nie tylko mnie ma głęboko w dupie. Mimi podeszła do mnie i spytała:<br />
-Jak się trzymasz?<br />
Opowiedziałam jej o wszystkim. Musiałam się komuś wygadać.<br />
-Nie wiem - odpowiedziałam.- Wszystko wydaje się teraz tak dziwne. Inne. Zwracam teraz uwagę na rzeczy, które wcześniej nie miały dla mnie znaczenia. Dopiero teraz to widzę.<br />
-Jesteś już kobietą – powiedziała.- Więc załatw to jak dorosła i z nim porozmawiaj. Przy następnej okazji wystaw kawę na ławę i będzie po problemie- powiedziała stanowczo moja przyjaciółka.<br />
-Ok - odpowiedziałam, a ona poszła zbierać zamówienia. Spojrzałam na wielko okno i na nowo zaczęłam przyglądać się ulicom Paryża. I w pewnym momencie zauważyłam go. Jechał na deskorolce i rozglądał się. Kiedy zobaczył, że mu się przyglądam, potknął się o coś i wylądował na ziemi. Po cichu zaczęłam się śmiać, lecz spoważniałam gdy do lokalu wszedł Phillippe. Na twarzy miał zdartą skórę, z której wypływała krew.<br />
-Mimi?- zapytałam, a ona wiedziała o co chodzi.<br />
-Pewnie- odpowiedziała i zaczęła pilnować kasy. Ja wstałam i podeszłam do mojego kolegi. Wzięłam ze sobą chusteczki. Zaprowadziłam go do stolika znajdującego się na końcu sali i podałam mu je, a on zaczął wycierać swoją twarz. Zaczęłam mówić.<br />
-Philippe, musimy sobie to wszystko wyjaśnić i poukładać.<br />
-Wiem Lilly. Ja przepraszam za tą sytuację z Zaynem. Nie wiedziałem, że on jest u ciebie, a bałem się, że nie dopuścisz mnie do głosu. Czy on odzywał się później?- zapytał, spoglądając na chusteczkę, na której znajdują się ślady krwi.<br />
-Nie. Próbowałam się dodzwonić, ale to nic nie dawało. Na smsy też nie odpisał. Teraz powiem moją wielką przemowę, a ty nic nie mów-powiedziałam.- Kiedy pocałowałeś mnie w galerii nie wiedziałam o co chodzi. Wybiegłam zszokowana, bo wtedy zrozumiałam, że myśl którą cały czas od siebie odpychałam jest prawdziwa. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i zrozumiałam, że mi się podobasz, a ja tobie. Nie zaprzeczaj. Wiem jaka jest prawda. I wtedy pojawił się Zayn. Zayn, którego kocham i będę kochać do końca swojego życia. Chciał mi coś powiedzieć, lecz niestety nie udało mu się. Przerwałeś nam. I później sam wiesz co było. Tęsknie za Londynem i za wszystkimi ważnymi osobami i nie wiem co mam zrobić, bo nie chcę też zostawić ciebie.<br />
Philippe z uwagą mi się przyglądał. Także myślał o czymś w końcu wydusił z siebie:<br />
-Po prostu słuchaj głosu serca.- odpowiedział cicho patrząc w ziemię.<br />
Chwilę mu się przyglądałam aż w końcu wstałam i go przytuliłam. Następnie z powrotem siadłam na swoje miejsce i dosiadła się do nas Mimi.<br />
-I co moje kochane gołąbeczki się pogodziły?- zapytała.<br />
-Oczywiście-odpowiedziałam.<br />
-A tobie Philippe co się stało?- zapytała, spoglądając na ranę na jego twarzy.<br />
-Przed wejściem wywaliłem się. A ty pochwal się lepiej kto cię wziął na swoją modelkę.<br />
-Że co?!- zapytałam jej zszokowana.<br />
-Chciałam ci zrobić niespodziankę- powiedziała, zwracając się do mnie.- Ale ktoś mi ja zepsuł- dodała spoglądając ze złością na Philippa.- Współpracę zaproponowała mi Naomi Collins. Będę pozowała do zdjęć z jej ciuchami i brać udział w pokazach. Ale to nie wszystko. Nasz Philippe będzie robił dla niej zdjęcia.<br />
Kiedy skończyła, zakrztusiłam się.<br />
-Że co?!- zapytałam, zszokowana.- Przecież to mama Litzy.<br />
Oni zaczęli coś do mnie mówić, lecz ja przestałam zwracać na nich uwagę, ponieważ dostałam smsa od mojej przyjaciółki. Nie uwierzyłam w to co było tam napisane. Przeczytałam go jeszcze z jakieś pięć razy i do moich oczu zaczęły napływać mi łzy.<br />
-Co się stało?- zapytali oboje.<br />
-Muszę wrócić do Londynu.<br />
-Dlaczego?- zapytał Philippe.<br />
-Danielle, dziewczyna Liama. Nie żyje.<br />
Po tych słowach wybiegłam z kawiarni nie zwracając uwagi na krzyki przyjaciół.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
krótki rozdział... niestety, następne już obiecuję, że wszystkie będą długie. jutro lub w sobotę dodamy następny i będzie ogłoszenie wyników konkursu, który nadal trwa więc wysyłajcie prace. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyY09tiUZ7NKxIqOvWCt4Ct-Fzoz1J8teMxZZXzQaA4m-uyQq1TecBiMkvR8jrFFhAHlIQZ7zTmgHGLD5MQrVDExCVC-N4LSklLzkwndaLfZXu-LAu1oPuSF8RD8V7L0irtGUwV2i9y7Y/s1600/72915_363367417033449_331339926902865_957194_436772871_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyY09tiUZ7NKxIqOvWCt4Ct-Fzoz1J8teMxZZXzQaA4m-uyQq1TecBiMkvR8jrFFhAHlIQZ7zTmgHGLD5MQrVDExCVC-N4LSklLzkwndaLfZXu-LAu1oPuSF8RD8V7L0irtGUwV2i9y7Y/s320/72915_363367417033449_331339926902865_957194_436772871_n.jpg" width="218" /></a></div>
<div>
A pytanie do dzisiejszego rozdziału jest takie:</div>
<div>
<span style="font-size: large;"><b>Co sądzicie o Litzy? </b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<b><br /></b></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-40955600897291824902012-05-06T15:10:00.000+02:002012-05-06T15:53:53.462+02:0020 rozdziałZ perspektywy Litzy <a href="http://www.youtube.com/watch?v=mqfuGEiDoVY" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle ( jak się skończy puszczajcie od początku)</span></b></a><br />
Siedzę właśnie na łóżku mojej przyjaciółki i przyglądam się jej poczynaniom. Przechodziła z jednego kąta w drugi i pakowała swoje rzeczy. Na szczęście nie musiała wyjeżdżać. Jej rodzice doszli do wniosku, że jeśli zostanie sama może znowu zacząć się ciąć. Będąc z dala od osób, które ją kochają, po prostu zwariuje i będzie gorzej niż było. Postanowiłam, że zatrzymam ją u siebie. Będzie miała swój własny pokój i co najważniejsze – Harrego. Jej rodzice będą raz w miesiącu przysyłać nam pieniądze i jeśli Jull będzie chciała do nich wrócić, to wystarczy, że wsiądzie w pociąg i po kilku godzinach będzie u rodziców. Jullie wcale nie zwracała na mnie uwagi. Jakby mnie tu nie było. Jednak ja się jej przyglądałam. Lubiłam patrzeć na ludzi. Czytać z ich twarzy. Widać, że była szczęśliwa, nawet wiedziałam czemu. Nie cieszy się z powodu mieszkania ze mną, tylko tego, że nadal będzie mogła widywać się z Harrym. Mimo, że wczorajszego dnia się z nim pokłóciła, ja i tak wiedziałam swoje. Mówiła „Nie, mi już na nim nie zależy. To tylko przyjaciel”, ale w ten sposób oszukiwała samą siebie. Nie zmuszałam jej do przyznania się, ważne, że ja wiem. Ważne, że ona wie. W pewnym momencie stwierdziłam, że nic tu po mnie, więc postanowiłam się przewietrzyć.<br />
-Jullie, ja się chyba przejdę. Jak coś to masz swoje klucze – powiedziałam zbiegając po schodach i żegnając się z jej rodzicami. Ona tylko szepnęła ciche „Ok.” i dalej się pakowała. Opuściłam jej dom i nie przeszłam nawet 2 metrów, kiedy zadzwonił mój telefon. Szybko odebrałam.<br />
-Halo?- zapytałam. Dzwonił Liam. Przez chwilę się nie odzywał, aż w końcu odpowiedział.<br />
-Jestem w szpitalu - mówił zapłakany.- Możesz tu przyjść?<br />
-Ale co się stało?- zapytałam zdenerwowana i zszokowana.<br />
-Powiem ci jak przyjdziesz - powiedział i podał mi adres, po czym się rozłączył. Zaczęłam biec. Na szczęście nie miałam zbyt daleko. Jednak zastanawiało mnie co się stało, że Liam był zapłakany i dzwonił ze szpitala. Może coś Lou? Ta myśl przyprawiła mnie o mdłości. Nie wyobrażam sobie go stracić, nawet teraz gdy właściwe się nienawidzimy. Gdyby on umarł, najprawdopodobniej, ba na 100% zaczęłabym znów brać. Tak właściwie tylko dla niego się odtruwam. Kiedy byłam już w szpitalu spytałam się pierwszej lepszej pielęgniarki gdzie mogę zastać Liama. Kobieta odpowiedziała mi, że muszę pójść w głąb korytarza, a następnie skręcić w lewo, on gdzieś tam będzie siedział. Ruszyłam biegiem i gdy znajdowałam się już na zakręcie zobaczyłam opierającego się o ścianę Liama. Podbiegłam do niego i szybko zapytałam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1vf2gUcnD-gmvThAqlog8BK1bu9a3Lb1NcgRzhgq4PMSe8ka-JRmsD9VtBVidJve4zhxa0945E8fiYNO189-uVJiQCmsTmaEvRGKFAepNlgQNxyAQFlF3XDWRYdgXsx8DmrtdMpp9kTY/s1600/tumblr_m3dk7qbHBJ1qgdqba.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1vf2gUcnD-gmvThAqlog8BK1bu9a3Lb1NcgRzhgq4PMSe8ka-JRmsD9VtBVidJve4zhxa0945E8fiYNO189-uVJiQCmsTmaEvRGKFAepNlgQNxyAQFlF3XDWRYdgXsx8DmrtdMpp9kTY/s200/tumblr_m3dk7qbHBJ1qgdqba.gif" width="200" /></a></div>
-Coś się stało Louisowi?<br />
-Nic- odpowiedział smutny. Otarł łzy i zaczął mówić dalej.- Szliśmy przez przejście dla pieszych i ja się zagapiłem. Poczułem tylko odepchnięcie. Usłyszałem krzyk. Litzy, wszystko działo się tak szybko. Ja.. Gdyby nie ona, to ja bym tu leżał. To ja bym umierał. Odepchnęła mnie i tą ją potrącił samochód. To mnie powinno to spotkać, nie ją - spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i dodał.- Ta ja powinienem umierać, a nie Danielle.<br />
Spojrzał mi w oczy, następnie na moje usta i nie wiedząc kiedy, zaczął mnie całować. Odwzajemniłam pocałunek. Jednak głos w mojej głowie mówił mi „Przestań, przecież kochasz Louisa. Nie jego. To twój przyjaciel.”. Nigdy nie sądziłam, że Liam jest zdolny do zdrady. W pewnej chwili otworzył oczy i utkwił wzrok w czymś za moimi plecami. Jego usta znieruchomiały w połowie pocałunku. Oderwał swoją twarz i oddalił na kilka centymetrów po czym speszony powiedział:<br />
- Litzy, ja przepraszam, nie chciałem, po prostu ty jesteś... przepraszam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8l5OW0Q4o2YcfkV0UUU_vmn27Bo0GbIOsL0bH57vmK7QIWWjOq6N52nIhst8_JF0izHmwt360mwt4xUqKPlW4LHWTzn8rRVd0bM3xePz7wN3YaQczpCPsssDRKOQGa_K2bropbI_Hq8E/s1600/tumblr_lrpehleI5l1qjrrwyo2_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="136" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8l5OW0Q4o2YcfkV0UUU_vmn27Bo0GbIOsL0bH57vmK7QIWWjOq6N52nIhst8_JF0izHmwt360mwt4xUqKPlW4LHWTzn8rRVd0bM3xePz7wN3YaQczpCPsssDRKOQGa_K2bropbI_Hq8E/s200/tumblr_lrpehleI5l1qjrrwyo2_250.gif" width="200" /></a></div>
Zauważyłam szok i przestraszenie w jego oczach, gdy skończył to zdanie. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa i Harrego w drzwiach. Tomlinson gdy zobaczył, że patrzę na niego z przerażeniem odwrócił się i poszedł. Usłyszałam z oddali ciche „kurwa”. Pospiesznie wstałam i pobiegłam w stronę wyjścia, lecz Harry mnie zatrzymał i objął.<br />
-Nie warto Litzy. Daj mu chwilę spokoju. Ty też ochłoń. – szepnął mi do ucha.<br />
-Nie Harry!- krzyknęłam.- Muszę mu to wytłumaczyć!<br />
Wyszarpałam się z jego objęć i wybiegłam z oddziału. Kiedy byłam już na zewnątrz nie zastałam ani śladu Louisa. Najprawdopodobniej też zaczął biec.<br />
-Kurwa!- krzyknęłam, waląc ręką w mur. Spierdoliłam to wszystko. Jak zwykle. Ranię osoby, na których mi zależy. Bez chwili namysłu wsiadłam do jednej z taksówek znajdujących się na parkingu przy szpitalu. Podałam mężczyźnie adres i ruszyliśmy. W czasie jazdy starszy mężczyzna przyglądał mi się z pewnym smutkiem w lusterku. Po jakimś czasie z sarkazmem spytałam:<br />
- Przepraszam, przeszkadzam panu w czymś? Może mam coś na twarzy?<br />
-Nie - odpowiedział szybko.- Po prostu, nie marnuj się dziewczyno. Nie warto. Jesteś jeszcze taka młoda.<br />
-Ale o co panu chodzi?- spytałam, ponieważ mówił niezrozumiale.<br />
-Widzę, że bierzesz. Więc dla swojego bezpieczeństwa skończ z tym. To daje szczęście na chwile, na dłuższą metę, naprawdę nie warto.<br />
-Co pan może o tym wiedzieć- odpowiedziałam, spoglądając w okno.<br />
-Spędziłem trzy lata na odwyku by się wyleczyć. Więc, wiem co mówię.<br />
Dalej się nie odzywałam. Kiedy dojechaliśmy zapukałam i drzwi otworzył mi mój stary, dobry znajomy.<br />
-No proszę, moja najukochańsza księżniczka, witaj piękności, ciekawe co cię do mnie sprowadza. - zapytał Tommy gładząc mnie po głowie.<br />
-Masz?- zapytałam, przytulając się do niego i wchodząc w głąb mieszkania. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na krzesło. Mój kolega zamknął drzwi i powiedział:<br />
-Dla ciebie zawsze skarbie. Ale wiesz co w zamian.<br />
-Pokaż towar - odpowiedziałam, zdenerwowana. Ręce mi się trzęsły. Tommy wskazał ręką na swój salon.<br />
-Wszystko już gotowe. Właśnie miałem wziąć jedną kreskę.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitCc58PqIo4_2RMUD5oIVRHDDTSZLeKzPcHtWeAaeTJk3U3S9Pk4syzKPaYWyLJ1CUYtSGlAJVVQ9dGjG6loIICEZJYIMp3cLXctg1a0bjf3pKoSLVPxu39ECpERmsnSK5jW2Wn64ZU8k/s1600/awesome-black-and-white-drugs-eyes-getting-high-Favim.com-373737_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitCc58PqIo4_2RMUD5oIVRHDDTSZLeKzPcHtWeAaeTJk3U3S9Pk4syzKPaYWyLJ1CUYtSGlAJVVQ9dGjG6loIICEZJYIMp3cLXctg1a0bjf3pKoSLVPxu39ECpERmsnSK5jW2Wn64ZU8k/s200/awesome-black-and-white-drugs-eyes-getting-high-Favim.com-373737_large.gif" width="200" /></a></div>
Usiadłam przy stole i zwinęłam banknot. Wciągnęłam jedną porządną kreskę i podałam zwinięty pieniądz Tommy’emu. Podeszłam do lustra i zauważyłam, że moje źrenice się zwiększyły. „Jak dobrze, witaj Litzy”, pomyślałam. Z powrotem pociągnęłam nosem, poczułam, że chłopak przytula mnie od tyłu całując po karku. Lekko przy tym pomrukiwał, rozśmieszyło mnie to, więc zaśmiałam się pod nosem. Odwróciłam się do niego przodem i zaczęłam całować jego twarz i szyję. Teraz to on się zaśmiał, po chwili oboje się śmialiśmy, po części była to sprawa prochów. Nie wiedząc kiedy moja koszulka leżała na podłodze wraz ze spodniami i stanikiem. Jedyne co zapamiętałam, to to, że zdejmowałam Tommy’emu spodnie, po czym on wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Potem odpłaciłam się za narkotyki.<br />
*późna godzinna nocna*<br />
Obudziło mnie szczekanie psa i prawdopodobnie śmieciarka za oknem. Odwróciłam się na drugi bok i zauważyłam śpiącego Tommy’ego, jedną ręką obejmował mnie na wysokości bioder. Na oczy opadały mu brązowe, lekko falowane włosy. Delikatnie je odgarnęłam, pogłaskałam go po policzku i po cichu wstałam z łóżka. Z podłogi podniosłam swoje ubrania i skierowałam się do łazienki, gdzie związałam włosy w luźnego w koka, po czym sięgnęłam po samoprzylepną karteczkę i mazak, które leżały na blacie. Napisałam na niej „Dziękuję Tommy ~ Litzy <3” i przykleiłam ją na policzek Tommiego. Wzięłam swój telefon i spojrzałam na godzinę. 3 w nocy. Jullie zapewne już spała. Wzięłam swoją kurtkę i opuściłam mieszkanie przyjaciela. Na dworze było zimno, więc opatuliłam się kurtką i objęłam niezdarnie rękoma. Do mojego domu szłam około pół godziny. Po drodze zapaliłam papierosa i co chwilę zerkałam na ekran telefonu, z nadzieją, że poinformują mnie co się dzieje z Danielle. Przy moim domu, czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka. Przy krawężniku siedział z butelką piwa, pijany Lou. Wyrzuciłam papierosa i podbiegłam do niego. Pomogłam mu wstać. Nie miał problemu ze złapaniem równowagi.<br />
-Co ty tu robisz Louis?- zapytałam wciąż lekko odurzona.<br />
-Przyszedłem tutaj, bo chciałem powiedzieć ci całą prawdę. Niestety drzwi otworzyła mi Jullie, która powiedziała, że od południa cię nie widziała i nie miała z tobą kontaktu. Spytała się czy chce wejść i poczekać. Powiedziałem, że nie, bo pewnie jest z Tommym. I się nie myliłem prawda? Dobrze się bawiłaś kochanie?<br />
Ze smutkiem powiedziałam:<br />
-Nie, nie myliłeś się.<br />
Złapał w ręce moją twarz i zaczął powoli oddychać. Czułam od niego sporą ilość alkoholu. Lekko odwróciłam głowę i spojrzałam w ziemię.<br />
-I zobacz. Mimo tego, że mnie ranisz, że puszczasz się na prawo i lewo ja nadal chcę z tobą być. Przychodzę i przepraszam. A tak na prawdę to nigdy nie jest moja wina. To zawsze ty wszystko niszczysz. To jest jak głupia gra. Chcesz bym wraz z Tommym udowadniał ci, który z nas jest lepszy? Który może dać ci więcej? Oczywiście, że on.- mówił wkurzony.- Może jedynie dać ci narkotyki i sex. A ja? Ja mogę dać ci uczucie, którego potrzebujesz. Nie jakiś sex czy dragi, które cię niszczą. Mogę ci pomóc z tego wyjść. Wiesz o tym. Ale boisz się zaryzykować. Mogę sprawić, że będziesz prawdziwą sobą. Bo wiesz, ładną buźką i dupą daleko nie zajdziesz. Ja tego nie potrzebuję. Ja chcę Litzy, a nie dziewczynę, która jest non stop na haju i nie wie co i z kim robi. Bylibyśmy idealną parą, wiesz?<br />
-Wiem, ale złamię ci serce – odpowiedziałam cicho powstrzymując się od płaczu.<br />
-A może to ja złamię twoje? Hm? – spytał twardo patrząc mi w oczy.<br />
-Nikt nie złamał mi serca- odpowiedziałam, zdejmując jego ręce z mojej twarzy.<br />
-I tego kurwa nienawidzę!- krzyknął.- Dlaczego udajesz taką niedostępną? Dlaczego nie obchodzą cię inni ludzie?! Dlaczego nie możesz spojrzeć prawdzie w oczy?! Zachowujesz się jak rozpieszczona i pojebana księżniczka, która zawsze musi mieć wszystko pod kontrolą, a tak naprawdę nie kontrolujesz nic, rozumiesz? Nic. Zrozum, że nie zawsze wszystko idzie tak jak ty chcesz. I wiesz, popełnianie błędów nie jest złe. Każdy je popełnia. Złe jest ich powtarzanie. A ty robisz to ciągle.<br />
Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam w ziemię. Czułam, że do oczu zaczęły napływać mi łzy. Louis tylko podszedł i zaczął mnie całować, nawet się nie opierałam, myślałam tylko, dlaczego każdy mi to robi.<br />
-Zdecyduj się. Chcesz jego, mnie, czy może teraz Liama? Czas już dorosnąć i przestać zachowywać się jak mała, pierdolnięta dziewuszka. Dorośnij dziewczyno i zacznij żyć jak normalna osoba, bo niedługo może być już za późno. Ludzie przestaną być na każde twoje zawołanie. Przestanie ich ruszać twoja kochana twarzyczka. Kiedy się zdecydujesz, zadzwoń- powiedział. Na sam koniec zasalutował i odszedł. Nic nie powiedziałam, tylko dotknęłam swoich ust. Stałam tak chwilę i przyglądałam się odchodzącemu Louisowi. Kiedy zniknął weszłam do swojego domu. Zdjąwszy buty i kurtkę skierowałam się do sypialni, w której spała Jullie.Jest to mały, biały pokój z dwoma oknami wychodzącymi na ulicę. Łóżko i meble do kompletu są białe. Jedno okno ozdabiają lampki, a na ścianie przywieszone są zdjęcia, które wieszała moja przyjaciółka, gdy przychodziła do mnie na noc w dzieciństwie. Dywan jest w koloru jasno-brązowego. Gdy stanęłam w progu drzwi zobaczyłam, że śpi przytulona do swojego misia. Zdjęłam bluzkę, spodnie i w samym staniku i majtkach położyłam się obok niej. Nakryłam się kołdrą i wtedy Jullie się przebudziła.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga_aMgwBhYtoTz50DtyHewxbTC665bq5AmzPdhQMkkWN2T4Zsshsao2duslGR_xSuhDdKPF3fTMF1lyBQOTIbi5yyB29ogrRrIntx4gT-aNwqC4dA6elkjGSFLBLdUrt_qPU1JTfXo4X0/s1600/sypialnia+jullie.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga_aMgwBhYtoTz50DtyHewxbTC665bq5AmzPdhQMkkWN2T4Zsshsao2duslGR_xSuhDdKPF3fTMF1lyBQOTIbi5yyB29ogrRrIntx4gT-aNwqC4dA6elkjGSFLBLdUrt_qPU1JTfXo4X0/s200/sypialnia+jullie.jpg" width="200" /></a>Litzy?- zapytała, przecierając rękoma oczy.<br />
-Tak to ja- odpowiedziałam cicho.- Mogę spać z tobą?- zapytałam. Jullie przytuliła mnie i spytała.<br />
-Coś się stało?<br />
-Nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem suką. Dlaczego nie mogę powiedzieć Louisowi całej prawdy? Dlaczego na każdym kroku muszę go ranić?- zapytałam, płacząc.<br />
-Po prostu taka jesteś Litzy. Trudno ci pokazywać swoje uczucia.- odpowiedziała.- W końcu i tak powiesz mu wszystko i przestaniesz być tą Litzy, która go rani. Będziesz Litzy, którą on kocha najbardziej na świecie. Tylko po prostu musisz urwać kontakt z Tommy'm. Nie ma na ciebie najlepszego wpływu. Musisz przestać brać i wtedy wszystko ułoży się tak, jak będziesz chciała. Uwierz mi.<br />
Nic nie odpowiedziałam. Chwilę milczałam, a Jullie głaskała mnie po głowie.<br />
-Całowałam się dziś z Liamem- powiedziałam cicho.<br />
-Wiem Litzy. Dzwonił dziś do mnie i mi to powiedział. Louis gadał też sam do siebie, jak czekał na ciebie. On naprawdę cię kocha.<br />
-A jak z Danielle?- zapytałam bo nie chciałam już drążyć tematu Lou.<br />
-Najprawdopodobniej nie przeżyje- odpowiedziała smutna. Odwróciła się na plecy i wtedy w świetle księżyca zobaczyłam jej podpuchnięte oczy od płaczu. Nie dziwię się, że płakała. W takiej sytuacji ciężko zatrzymać zimną krew. Nawet mi. Juliie już prawie spała kiedy pocałowałam ją w policzek i powiedziałam ciche „Dobranoc”.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
także jest oto 20 rozdział, moim zdaniem i Litzy jest on chyba najlepszy ze wszystkich. Niestety zdania Lilly nie znamy, ale mamy nadzieję, że wam się spodoba. I oto ogłaszamy <b><span style="color: #4c1130; font-size: large;">konkurs!</span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">Konkurs polega na napisaniu z perspektywy którejś bohaterki (Litzy, Lilly lub Jullie) jeden rozdział. Nie musi on być związany z tym co my wymyślamy. Możecie zrobić, że Jullie jest jeszcze w szpitalu, że jest z Horanem, lub co tam chcecie. Możecie także napisać ciąg dalszy tego. To już zależy od was. Nagrodą będzie rozpowszechnianie bloga, strony na fejsie, profilu na tt i wszystko inne, przez następne 5 rozdziałów ( będziemy także o was pisać w komentarzach na blogach które komentujemy, i w wiadomościach prywatnych które wysyłamy na facebook). Rozdział także wstawimy na bloga. Jeśli coś nam się bardzo spodoba możliwe, że będziemy doradzać się wygranej osoby co dalej może być.</span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">1.Pracę proszę wysyłać na youngprettylove6@gmail.com </span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">2. W tytule proszę napisać KONKURS- ypl i osobę z której perspektywy piszecie np. Jullie </span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">3. Proszę wkleić link strony lub profilu, który mamy rozpowszechnić.</span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">4. Proszę podać nick lub imię i nazwisko.</span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">5. Pracę proszę wysyłać do soboty do godziny 15, wynik będzie podany w niedziele lub tego samego dnia. (Jeśli jakieś pytania są to pod rozdziałem proszę pytać)</span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;"><br /></span></b></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">Jeszcze chciałybyśmy z Litzy złożyć wszystkiego najlepszego naszej Lilly. Dzisiaj kończy swoją słit 15 i teraz jako jedyna mam 14 :( Życzymy Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, MIŁOŚCI, Zayna, Harrego, Liama, Nialla, Louisa, żebyś jakąś tą szkółkę ukończyła, żebyś zawsze była z nami i nigdy nas nie zostawiała. Kochamy Cię bardzo mocno<3</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFU73hSVSUW5HIlwQj_LSjpXTqXpyaGV-It4bh460h4s8kucKp1HV-8qLqUygbNAwHWN30VCDGS1E2cHKKSAK_CW47cAWtbBC35CxYgYzj01pTYKm2dWHrsrw8To9k9KM-ZKwEIR4FJV8/s1600/anigif.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFU73hSVSUW5HIlwQj_LSjpXTqXpyaGV-It4bh460h4s8kucKp1HV-8qLqUygbNAwHWN30VCDGS1E2cHKKSAK_CW47cAWtbBC35CxYgYzj01pTYKm2dWHrsrw8To9k9KM-ZKwEIR4FJV8/s200/anigif.gif" width="200" /></a></div>
<div>
<b><span style="color: #4c1130;">to taki gif ode mnie dla ciebie <3 Ale Litzy też cię kocha <3 Zayn oczywiście też <3</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhheQiS6q1Gn685Ctt_AQ1ZI8ihqX-GISUO1JdJJcyOaXa7LXpzdirtNFbjC61_SBzgM5rlOzqw2OvUDBp188AW2Nf2VMzUUOh5MlyhRrsRzozYQGP8oIRHA6pi6YaLDFvvVIHmgtMusEQ/s1600/tumblr_m1zabtpSou1ql33f2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhheQiS6q1Gn685Ctt_AQ1ZI8ihqX-GISUO1JdJJcyOaXa7LXpzdirtNFbjC61_SBzgM5rlOzqw2OvUDBp188AW2Nf2VMzUUOh5MlyhRrsRzozYQGP8oIRHA6pi6YaLDFvvVIHmgtMusEQ/s200/tumblr_m1zabtpSou1ql33f2.gif" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b style="color: #4c1130;">A tak chłopacy i my dziękujemy za 16300 wejść</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-oAplYJxyCqJU-WUHbMO7OsSzQXCq26S4tjSlBvEbDLnqD5neC-BoM66fYK044vZdBsgF5l3_dojWQDYTASikblvqVnWUKzG4FeQU4Es2heICRQYMYFOv0EdMeIPqKRDr4q4qLiSY-2w/s1600/tumblr_m3lpn39QYB1rvpvobo2_400.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-oAplYJxyCqJU-WUHbMO7OsSzQXCq26S4tjSlBvEbDLnqD5neC-BoM66fYK044vZdBsgF5l3_dojWQDYTASikblvqVnWUKzG4FeQU4Es2heICRQYMYFOv0EdMeIPqKRDr4q4qLiSY-2w/s200/tumblr_m3lpn39QYB1rvpvobo2_400.gif" width="170" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b>Harry: Kocham was</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXyOlEynUItZ19KR4rRI-d_R-UuU6OxM145AS8FRGCzSy_rjTWJhDwQyQXf8gOWAkhfRNMPh26i0Wx-Hx2jjstohAi9h00c2dgnkuXCVLdCD0HfHs7RWpI-cHSRaYuYCXaanVKvoIPo5E/s1600/tumblr_m3lpl3Z57B1r3tm3vo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXyOlEynUItZ19KR4rRI-d_R-UuU6OxM145AS8FRGCzSy_rjTWJhDwQyQXf8gOWAkhfRNMPh26i0Wx-Hx2jjstohAi9h00c2dgnkuXCVLdCD0HfHs7RWpI-cHSRaYuYCXaanVKvoIPo5E/s200/tumblr_m3lpl3Z57B1r3tm3vo1_500.gif" width="200" /></a></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b>Harry: Jest dobrze.</b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b>Zayn: Yhy.</b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-MldLNv3w_XSiquXi3O_Rah9lB5f_-irKeOKX-Io7dYOPAujCpQhDg6BztMEPgUY3LhUFIVc9AS5IOyMdJ14g-HjDghSOETbu0VOS28olUETQIdmfI9lPbIQeD9zCbwkX2n4jcx9ujDo/s1600/tumblr_m3lovoqY7u1qdd9aho1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-MldLNv3w_XSiquXi3O_Rah9lB5f_-irKeOKX-Io7dYOPAujCpQhDg6BztMEPgUY3LhUFIVc9AS5IOyMdJ14g-HjDghSOETbu0VOS28olUETQIdmfI9lPbIQeD9zCbwkX2n4jcx9ujDo/s200/tumblr_m3lovoqY7u1qdd9aho1_500.gif" width="200" /></a></div>
<div>
<b style="color: #4c1130;">Zayn: Jest zajebiście ! </b></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic_8d0gMJnTtsdPJ_e-NYfpZz1UWxiXxsUj3EHWepIPsN8YffdFQrO5rKBk-2CqO-aHnW5kKBgArkurmOtJe01C1lyU8HCKMI7lOSkKk2qAky6nXDfVT8r4DeKzTsw3ligsrABms_fOgs/s1600/tumblr_m3lnurBtEO1rq8k14o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic_8d0gMJnTtsdPJ_e-NYfpZz1UWxiXxsUj3EHWepIPsN8YffdFQrO5rKBk-2CqO-aHnW5kKBgArkurmOtJe01C1lyU8HCKMI7lOSkKk2qAky6nXDfVT8r4DeKzTsw3ligsrABms_fOgs/s200/tumblr_m3lnurBtEO1rq8k14o1_500.gif" width="200" /></a></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b>Louis: Jest świetnie.</b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib_4bQo8bboEcmzQ_-IXEWaHqAXJDVB3ZZxHDSCmhR5jxiD4WEbWTH8jbqwOMUCzCIHT4nwqIustNEauxrFrCk3K1AX049qgxKIpksV-afmKQLKwoMYwbeGAb9Cl08UKMjne8Q-rz8GlY/s1600/tumblr_m3jdfbfrFu1qifakwo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib_4bQo8bboEcmzQ_-IXEWaHqAXJDVB3ZZxHDSCmhR5jxiD4WEbWTH8jbqwOMUCzCIHT4nwqIustNEauxrFrCk3K1AX049qgxKIpksV-afmKQLKwoMYwbeGAb9Cl08UKMjne8Q-rz8GlY/s200/tumblr_m3jdfbfrFu1qifakwo1_500.gif" width="167" /></a></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b>Niall i Zayn: Ty, wchodź tu więcej, ale i tak jest dobrze! </b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqM4LgUav8fLMnr1xQ_5OdFw5HIC1LGR2AHpZUZRYQcF6UR4u2CLdEUEtnrvCCOXbevBgHU0qVRxsQiT6arSpPR-ThCV2dPsjLLpMjg-GRnwLk6gCYGezUp8aE2lL0tlqeSJv2yJyZ-_s/s1600/tumblr_m3lkyzh1yg1rojj7lo2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqM4LgUav8fLMnr1xQ_5OdFw5HIC1LGR2AHpZUZRYQcF6UR4u2CLdEUEtnrvCCOXbevBgHU0qVRxsQiT6arSpPR-ThCV2dPsjLLpMjg-GRnwLk6gCYGezUp8aE2lL0tlqeSJv2yJyZ-_s/s200/tumblr_m3lkyzh1yg1rojj7lo2_500.gif" width="200" /></a></div>
<div>
<span style="color: #4c1130;"><b>Liam: Brawo dla was!</b></span></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-85341055821034326922012-05-05T19:23:00.002+02:002012-05-05T19:23:54.518+02:0019 rozdział<div>
Z perspektywy Jullie <a href="http://www.youtube.com/watch?v=QXwPUYU8rTI&ob=av2e" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a></div>
<div>
Trzymając w ręce swojego misia po raz ostatni rozejrzałam się po sypialni, w której spędziłam ponad miesiąc. Od dzisiejszego dnia moja współlokatorka będzie znowu mieszkać sama. Z samego rana, gdy się obudziłam jej już nie było. Najprawdopodobniej poszła gdzieś się zaszyć, by nie pokazać smutku. Nie chciała bym odchodziła, ponieważ jako jedyna tak naprawdę rozumiałam ją tutaj. Podniosłam z ziemi wielką torbę i zarzuciłam sobie na ramię. Schodząc po schodach nikogo nie spotkałam. Wszyscy jedli obiad. „Może to i lepiej”, pomyślałam. Przynajmniej oszczędzę sobie łez, ponieważ zbliżyłam się do tych zwariowanych, a zarazem fascynujących ludzi. Przed wyjściem zajrzałam jeszcze do gabinetu pani Simpson, ponieważ poprosiła mnie o to. Zapukałam i usłyszałam „Proszę”. Weszłam do środka i usiadłam na fotel. </div>
<div>
-Chciałam tylko powiedzieć, że miło było cię poznać. </div>
<div>
-Panią też było miło poznać. </div>
<div>
Wstałam i podeszłam do Pani Isabelle. Uściskałam ją i szepnęłam „Dziękuję”. Wzięłam z podłogi swoją torbę i misia i opuściłam pomieszczenie. Gdy zamknęłam drzwi, zastałam Ericka i moją byłą współlokatorkę. Chłopak podszedł do mnie, przytulił mnie. Wtuliłam głowę w jego ramię, a on zaczął głaskać mnie po głowie.</div>
<div>
-Tylko mi się tu nie rozpłacz, mała - powiedział. Odsunęłam się od niego i otarłam łzy.</div>
<div>
-Tylko nie mała -powiedziałam.- Jestem od ciebie starsza.</div>
<div>
-A tego nie widać - odpowiedział, przytulając mnie z powrotem.- Tylko pamiętaj, nie poddawaj się. Nie chcę cię tu widzieć z ranami na rękach. Nie chcę cię tu widzieć nigdy więcej jako pacjentki.</div>
<div>
-Dobrze - odpowiedziałam, a on poszedł w stronę stołówki. Kiedy stał przy drzwiach, pomachał mi. Spojrzałam na moją była współlokatorkę. Na twarzy była cała czerwona, a tusz do rzęs miała rozmazany. Płakała. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Ona to odwzajemniła. Chwilę tak stałyśmy, aż ona złapała rękoma moje ramiona i oddaliła mnie od siebie. </div>
<div>
-Powiedzieć ci mój największy sekret?- zapytała, a ja kiwnęłam tylko głową.- Tak naprawdę nazywam się Galadrielle Henderson. Tylko proszę nie śmiej się- dodała pośpiesznie.</div>
<div>
-Nie mam zamiaru się śmiać. Będę tęsknić Galadrielle. </div>
<div>
-Ja za tobą też Jullie. Mam nadzieję, że nas kiedyś odwiedzisz.</div>
<div>
-Na pewno. Muszę się tu pojawiać co dwa tygodnie.</div>
<div>
-Idź już idź, bo nie chcę się dalej rozmazać- powiedziała, wycierając oczy. Wzięłam swoją torbę i misia i ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy je otwierałam, spojrzałam za siebie i pomachałam mojej koleżance. Będąc na dworze poczułam chłód. Zapięłam na wszystkie guziki swój czarny płaszcz i ruszyłam w stronę domu. Dzisiejszego dnia niestety rodzice nie przebywali w domu, ponieważ musieli pojechać i coś załatwić. Mama podobno zaczęła ograniczać alkohol, ale nadal zdarzało jej się wypić. Kiedy dotarłam do swojego domu wyjęłam z torby klucz i przekręciłam zamek. W mieszkaniu panowała cisza i spokój. Nikogo nie było, lecz zdziwiły mnie kartony które stały w korytarzu, w salonie i sypialni rodziców. Weszłam do swojego pokoju. Był inny. Znajdowały się w nim też kartony. Zdjęcia, które powieszone były na ścianie zniknęły, a ciuchy i biżuteria pochowane były do walizek. Nie wiedziałam o co chodziło. Torbę i Freddiego rzuciłam na łóżko i podeszłam do biurka, na którym leżał mój telefon. Odblokowałam ekran i przeżyłam szok. Na tapecie znajdowało się zdjęcie moje i Harrego, kiedy się całujemy. Nie zwracając na to uwagi wykręciłam numer do taty, odebrał po dwóch sygnałach.</div>
<div>
-Tak Jullie? Coś się stało?</div>
<div>
-Tato, czy my gdzieś jedziemy?- zapytałam, podejrzliwie.</div>
<div>
-Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę, ale zdecydowaliśmy z mamą, że zamieszkamy w Watford. </div>
<div>
-Czyli ja zostaję tu sama?</div>
<div>
-Nie Jullie. Pojedziesz z nami-powiedział, stanowczym głosem. Czułam, że zaraz wpadnę w histerię.</div>
<div>
-Tato, ja nie chcę-odpowiedziałam, smutna.</div>
<div>
-Porozmawiamy jak wrócimy. Idź spotkać się z przyjaciółmi. </div>
<div>
Rozłączyłam się i wykręciłam numer do Nialla. Odebrał bardzo szybko.</div>
<div>
-Halo?- zapytał podejrzliwym głosem. </div>
<div>
-Tu ja, Jullie. Wyszłam ze szpitala. Będę za jakiś czas u was z Litzy. Muszę się zabawić.</div>
<div>
-Czyli mała imprezka?</div>
<div>
-Pewnie. Do zobaczenia-powiedziałam rozłączając się. Podeszłam do walizek leżących na podłodze. Wyjęłam dżinsowe spodenki, do których dołączone były szelki, białą bluzkę z rękawem 3/4, czarne rajstopy i buty na koturnach. Ubrałam się i poprawiłam makijaż. Zmieniłam tapetę w telefonie na zdjęcie moje i Litzy i wyszłam z domu, chciałam skierować się w stronę domu mojej przyjaciółki, ale ona czekała na zewnątrz. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.</div>
<div>
-Skąd wiedziałaś, że dzisiaj wracam do domu?- zapytałam po chwili. </div>
<div>
-Rozmawiałam wczoraj z twoim tatą, poprosił bym miała cię na oku -odpowiedziała. Poznałam, że jest czysta, ponieważ kiedy bierze zachowuje się bardziej energiczniej.- To co chcesz dzisiaj robić?- zapytała. </div>
<div>
-Idziemy do chłopaków. Mam ochotę na imprezkę.</div>
<div>
-Spoko- odpowiedziała.- Czyli musimy kupić alkohol.</div>
<div>
-Czyli ty to musisz zrobić- dodałam. Mi nie sprzedawali alkoholu, ponieważ nie wyglądałam na 16 lat, a Litzy wydawała się starsza niż naprawdę jest. Skierowałyśmy się do sklepu, gdzie jej zawsze sprzedawano alkohol. Ona weszła do środka, a ja zaczęłam się jej przyglądać. Przy kasie stał młody mężczyzna, więc Litzy nie miała problemu z owinięciem go wokół palca. Po 5 minutach wyszła z pełnymi siatkami. </div>
<div>
-To idziemy- powiedziała i ruszyłyśmy w kierunku domu chłopaków. Idąc zaczęłam rozmyślać. Czuję, że ten dzień jest inny. Została naruszona moja rutyna, którą odbywałam przez ponad miesiąc. Pobudka, śniadanie, rozmowa z terapeutą, obiad, czas wolny, kolacja, zajęcia rekreacyjne, spać. To zostało właśnie zaburzone. A co najgorsze, będę musiała wyjechać, będę musiała zostawić przyjaciół… I Harrego. Litzy spojrzała na mnie i zapytała:</div>
<div>
-O czym tak myślisz?</div>
<div>
-Po prostu dowiedziałam się dzisiaj czegoś. Litzy, obojętnie co się stanie zawsze będziesz moją przyjaciółką? </div>
<div>
-Oczywiście.</div>
<div>
-Bo ja chyba będę musiała wyjechać. Rodzice mi karzą- odpowiedziałam smutna. Przez chwilę Liv nie wiedziała, co ma powiedzieć. Widziałam, że się zdziwiła. </div>
<div>
-Coś wymyślimy, zobaczysz. Głowa do góry i się nie przejmuj. Zaraz się zabawimy- powiedziała, podnosząc siatki do góry.- A ty z Harrym to jak?- zapytała.</div>
<div>
-Przyjaźń. Tylko przyjaźń- odpowiedziałam z udawaną radością. Ten układ naprawdę mi nie pasował, ale nie wyobrażam unikać go całymi dniami.- A ty z Louisem?- zapytałam, szturchając ją w ramię.</div>
<div>
-Spierdoliłam. Nawet nie wiem, czy jesteśmy przyjaciółmi.</div>
<div>
-Nawet nie chcę wiedzieć co zrobiłaś.</div>
<div>
-Lepiej żebyś nie wiedziała- powiedziała. Dalej nie rozmawiałyśmy na ten temat. Gdy byłyśmy już na miejscu zapukałam do drzwi, które otworzył nam Niall. Chłopak od razu rzucił się na mnie i mnie przytulił. Oczywiście odwzajemniłam ten uścisk. Litzy weszła z alkoholem i usłyszałam jak Harry krzyczy „Imprezka!” Długo tak staliśmy. Tęskniłam za nim. </div>
<div>
-Dobrze, że już wróciłaś Jullie. Tęskniłem za tobą.</div>
<div>
-Ja za tobą też -odpowiedziałam. Odsunęliśmy się od siebie i wtedy zaczęła się katastrofa. Każdy podszedł do mnie i zaczął mnie przytulać. Na samym końcu był Harry, który w uścisku trzymał mnie bardzo długo. Nie odepchnęłam go, ponieważ chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Wszyscy nam się przyglądali. W końcu Litzy odchrząknęła i odsunęliśmy się od siebie.</div>
<div>
-To pijemy-powiedziała moja przyjaciółka. I polała wszystkim whisky do szklanek. Piłam dużo, ponieważ brakowało mi ostrej zabawy. Co chwilę rozmawiałam z kimś innym, ale zawsze czułam na sobie wzrok Harrego. Rozmawiając z Liamem spytałam się go:</div>
<div>
-Gdzie jest Zayn?</div>
<div>
-Pojechał do Lilly do Paryża-odpowiedział. Zauważył, że chciałam zapytać skąd wiedział, gdzie ona jest.- Litzy powiedziała mu gdy była pijana- dodał.</div>
<div>
Ktoś puścił muzykę i na parkiet wkroczyła Danielle z Liamem. Później Litzy i Niall, a na koniec Louis z Harrym. Ja poszłam do kuchni by dolać sobie więcej alkoholu. Ledwo ogarniałam co się dzieje, ponieważ duża dawka alkoholu mi szkodziła. Bujając się w rytm muzyki dochodzącej z salonu otworzyłam lodówkę. Zauważyłam wódkę. Sięgnęłam po nią i odkręciłam zakrętkę. Zaczęłam brać duże łyki. Przestraszyłam się kiedy ktoś powiedział:</div>
<div>
-Nie pij tyle. Nie chcemy przecież byś zemdlała-powiedział Harry.</div>
<div>
-Nie piję dużo- odpowiedziałam.- A tak na marginesie, to już ledwo stoję- dodałam opierając się o blat. Brązowowłosy podszedł bliżej i oparł się o stół.</div>
<div>
-I jak się bawisz?- zapytał. Widziałam, że on też jest trochę wcięty. </div>
<div>
-A powiem ci, że świetnie. Brakowało mi czegoś takiego- rzekłam. Staliśmy i patrzyliśmy się na siebie. Rozmowa nam się nie kleiła. Byliśmy oboje zbyt skrępowani. Sięgnęłam z powrotem po butelkę, lecz Harry mi ją zabrał. </div>
<div>
-Ej! Oddaj mi to!- krzyknęłam.</div>
<div>
-Dla ciebie już chyba za dużo. Koniec. -odpowiedział. </div>
<div>
-Nie jesteś moim ojcem, by mnie pilnować!- krzyknęłam oburzona. </div>
<div>
-Ale jestem twoim przyjacielem!- odkrzyknął. </div>
<div>
-Gdybyś był moim przyjacielem, to bym się przez ciebie nie cięła!- krzyknęłam. Te słowa zabolały Harrego. Chciałam powiedzieć przepraszam, ale do kuchni wszedł Niall i zapytał:</div>
<div>
-Co tu się dzieje? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIo8gdSYak_gycDILro77p3D8BDAmItTrvA4NUPK4Q5XpsPVGJ3bw_8IuSSDU71ATXE4vpmt3MhO3uH04X68noznDJ7IBqZCtc3Vn4jO7bWUTklxybA1QbYg7bExoRvUHSD2jNvPwJunU/s1600/tumblr_m3enfxiloC1qep7vdo1_500_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIo8gdSYak_gycDILro77p3D8BDAmItTrvA4NUPK4Q5XpsPVGJ3bw_8IuSSDU71ATXE4vpmt3MhO3uH04X68noznDJ7IBqZCtc3Vn4jO7bWUTklxybA1QbYg7bExoRvUHSD2jNvPwJunU/s320/tumblr_m3enfxiloC1qep7vdo1_500_large.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
-Nic- odpowiedział Harry. Zostawił wódkę na stole i poszedł do salonu. Ja ją wzięłam i pobiegłam po schodach na drugie piętro, gdzie znajdował się strych. Weszłam do tego pomieszczenia i przez okno weszłam na dach. </div>
<div>
Kiedyś siadałam tu wraz z Harrym, ale teraz chciałam wszystko sobie przemyśleć. Lub może nawet odetchnąć. Lecz nie miałam chwili spokoju, ponieważ pojawił się Niall. Usiadł obok mnie. </div>
<div>
-Chcesz?- zapytałam przybliżając mu butelkę z alkoholem. Przyglądał się panoramie Londynu w nocy. </div>
<div>
-Nie dzięki- odpowiedział. Siedzieliśmy w ciszy, a ja co chwilę brałam łyk trunku.- Kiedy trafiłaś do szpitala -zaczął Niall.- Harry ciągle gdzieś się włóczył. Ciągle chciał przebywać sam. Nie mógł znieść myśli, że nie jesteście już razem, że wszystko spierdolił. Ja zawsze przychodziłem tu i myślałem. Myślałem o tobie i jak mam cię stamtąd wyciągnąć. Bez ciebie wszystko wydawało się inne. Wszyscy zrobiliśmy się inni. Każdego dnia, zastanawiałem się czemu za tobą tak bardzo tęsknie. Czemu każdej nocy mi się śnisz. Czemu boli mnie to, że byłaś z Harrym. I niedawno to zrozumiałem. Pokochałem cię Jullie. Pokochałem w tobie wszystko. Twoje poczucie humoru, mądrość, oddanie w przyjaźni. Moglibyśmy spróbować być razem. Wiesz, że ja cię nie zdradzę i nie zranię. Nie jestem do tego zdolny- powiedział, patrząc w dal. </div>
<div>
-Wiem, że ty nigdy nikogo nie zranisz. Ale ja nie mogę być z tobą. Po pierwsze nadal kocham Harrego, a po drugie najprawdopodobniej stąd wyjeżdżam. Na zawsze- odpowiedziałam smutna. Zrobiło mi się go żal.- Mam nadzieję, że nie jesteś zły?- zapytałam.</div>
<div>
-Czemu wyjeżdżasz?- zapytał.</div>
<div>
-Rodzice, a ich zdania nie zmienię. Tylko proszę nie mów nikomu.</div>
<div>
-Nie mam zamiaru. I nie jestem zły, po prostu nadal bądźmy przyjaciółmi i zapomnij o tym co powiedziałem. </div>
<div>
-Dobrze-odpowiedziałam, kładąc głowę na jego ramię. Zamknęłam oczy i słuchałam jak Niall powoli oddycha. Prawie już usypiałam, kiedy usłyszałam ostatnie słowa Nialla:</div>
<div>
-Głupie zjawisko, kiedy kochasz kogoś kto kocha kogoś innego, nie sądzisz?</div>
<div>
Ja tylko powiedziałam ciche „Yhy” i usnęłam.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Także jutro 20 rozdział,więc będzie mały konkursik. Mam nadzieję, że będą chętni. </div>
<div>
<span style="font-size: large;">Co sądzicie o drugoplanowych postaciach? Tommy, Erick, Philippe, Mimi, Galadrielle. Kto wam przypadł do gustu, a kto nie i dlaczego właśnie tak.</span></div>
<div>
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.</div>
<div>
Ps. Jest to jak na razie mój najdłuższy rozdział :) </div>
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-84286148732914828372012-05-04T14:33:00.004+02:002012-05-04T20:45:19.715+02:0018 rozdział<br />
Z perspektywy Lilly <a href="http://www.youtube.com/watch?v=ca9ub9rpNK4&ob=av2e" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle </span></b></a><br />
Leżąc u siebie na łóżku ponownie zaczęłam rozmyślać na temat Philippa. Pocałował mnie, ale to nic dla mnie nie znaczyło. Traktuję go jak starszego brata. Jednak trzy dni temu na jaw wyszło, że najprawdopodobniej mu się podobam. Od kiedy to zauroczenie trwa? Od naszego pierwszego spotkania? Kiedy to siedziałam w samolocie i nie zwracałam na nic uwagi? Gdzie miałam wszystko w dupie? Gdybym mu się nie spodobała, nie zagadał by do mnie. Nie dał by mi swojego numeru. Wtedy to wszystko musiało się zacząć. Następnie przypadkiem spotkaliśmy się w przy kawiarni i on zaczął pokazywać mi Paryż. „Jaka ja jestem nie domyślna”, pomyślałam. Jednak Philippe nie należy do najbrzydszych osób. Jest ładny, ma blond włosy i jasno-niebieskie oczy. Kiedy byłam mała, zawsze chciałam by mój chłopak wyglądał właśnie tak. Jest też osobą o bardzo interesującym charakterze. Jest zabawny i mądry. Wie w jakim momencie trzeba użyć sarkazmu, a kiedy sobie odpuścić. Nie lubi się kłócić z ludźmi. Uwielbia się wygłupiać. Jest odwrotnością Litzy. Jednak jest także inny niż Zayn. Zayn, który ma ciemną karnację, ciemne oczy i ciemne włosy. Który każdego dnia wymyśla inną mądrość i dzieli się nią z każdym. Jemu jedynemu powiedziałam całą prawdę. Jak się czuję ze stratą ojca i z tym, że w przyjaźni z Litzy i Jullie czuję się jak trzecie koło u wozu. On mi zawsze pomagał. Zawsze mnie wspierał. Jednak odkąd częściej spotykałam się z Philippem mniej myślałam o Zaynie, a więcej o nim. To właśnie on sprawił, że nie cierpiałam aż tak. To on sprawia, że z uśmiechem na ustach kładę się spać. To on sprawia, że następnego dnia chce iść do pracy, bo wiem, że później spotkam się z nim. Czy kocham Philippa? Nie, bo takim uczuciem darzę Zayna. Ale czy podoba mi się Philippe? Po tych rozmyślaniach stwierdzam, że tak. Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć drzwi na balkon. Był cały w białym puchu. Oparłam się balustradę i zaczęłam przyglądać się ludziom. Wtedy moją uwagę przykuła osoba zbliżająca się z daleka. Kogoś mi przypominała. Im bliżej była, tym moje serce biło milion razy mocniej. Ten ktoś zatrzymał się pod moim balkonem i spojrzał w górę. Wtedy poznałam kto to. Był to Zayn. Od razu cofnęłam się i weszłam do środka. Szybko zamknęłam drzwi, jednak było na to za późno. Malik mnie zauważył. Interesuje mnie tylko, skąd wiedział, gdzie jestem. Zapewne powiedziała mu o tym Litzy. Usiadłam na łóżko i zaczęłam oczekiwać pukania do drzwi. Długo czekać nie musiałam, ponieważ po chwili usłyszałam hałas.<br />
-Lilly wiem, że tu mieszkasz! Proszę otwórz!- krzyczał, mój przyjaciel. Ja tylko bezszelestnie wstałam i usiadłam pod drzwi. Zayn nadal w nie walił.<br />
-Lilly, proszę porozmawiajmy. Wytłumaczmy sobie wszystko.<br />
-Boje się Zayn- powiedziałam cicho. On najprawdopodobniej to usłyszał i usiadł, ponieważ przestał uderzać w drzwi.<br />
-Każdy czegoś się boi Lilly. Porozmawiajmy szczerze. Tylko o to proszę.<br />
Chwilę się wahałam, ale otworzyłam drzwi. Zayn od razu mnie przytulił.<br />
-Stęskniłem się za tobą- powiedział.<br />
Weszliśmy do dużego salonu, połączonego z kuchnią. Ściany są jasne, okna duże. Dwie kanapy podsunięte są pod ściany, na środku znajduje mały stolik. Dywan jest biały i włochaty. Usiadłam na kanapie, Zayn też. <br />
-Czemu wyjechałaś Lilly?- zapytał, a ja unikałam kontaktu wzrokowego z nim.<br />
-Musiałam sobie wszystko przemyśleć i poukładać.<br />
-I co, udało ci się?<br />
-Nie- odpowiedziałam szeptem, spoglądając na swoje ręce.<br />
-Zastanawia mnie tylko jedno. Czemu uciekłaś kiedy dowiedziałaś się, że chcemy wyjechać w trasę koncertową?<br />
Chwilę zastanowiłam się nad odpowiedzią.<br />
-Doszłam do wniosku, że to najlepszy moment by wreszcie wyjechać. Już dawno chciałam to zrobić.<br />
-Nie kłam Lilly. Mnie nigdy nie oszukasz.<br />
Zawstydziłam się, ponieważ zapomniałam, że on zawsze wie kiedy kłamię. Zapadła niezręczna cisza. Po chwili Zayn powiedział:<br />
-Nie jedziemy w trasę. Harry powiedział, że nie chce jechać, bo Jullie jest w szpitalu. Niall dołączył się do tego. Louis nie chce zostawić Litzy, kiedy ona próbuje się wyleczyć. A Liam nie chcę opuszczać Danielle. A ja? Ja mogłem jechać, po tym jak ty wyjechałaś. Nic dla mnie nie miało znaczenia. Każdego dnia pytałem Litzy, czy wie gdzie jesteś. Próbowałem skontaktować się z twoją mamą, lecz ona nie odbierała. Odrzucała każde moje połączenia. A kiedy próbowałem zastać ją w domu, nigdy nie otwierała. Po prostu zrozumiałem wtedy…- nie dokończył, ponieważ przerwało mu pukanie do drzwi.<br />
-Pójdę zobaczyć kto to.<br />
Wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Kiedy już to zrobiłam, przeżyłam kolejny szok tego dzisiejszego dnia. W progu stał Philippe. Wszedł od razu do mieszkania i zaczął mówić głośno:<br />
-Lilly, przepraszam, że cię pocałowałem, ale po prostu podobasz mi się od naszego pierwszego spotkania.<br />
Wtedy za moim kolegą pojawi się Zayn, a do moich oczu napłynęły łzy. Bałam się, jak zakończy się to spotkanie. Philippe najprawdopodobniej zauważył moje przerażenie w oczach i odwrócił się. Zauważył Zayna i powiedział:<br />
-Philippe Blanc. A ty to Zayn Malik- wyciągnął rękę, mówiąc to. Brązowowłosy nie uścisnął jego ręki. Ominął go i mnie i w progu powiedział:<br />
-Już wiem, czemu nie wracałaś. Żegnaj Lilly.<br />
-Zayn, proszę zostań!- krzyczałam, kiedy ona opuszczał budynek. Wiedziałam, że straciłam swoją szansę na szczerą rozmowę z nim. Spojrzałam na Philippa. Podszedł do mnie i powiedział:<br />
-Przepraszam, ja nie chciałem.<br />
-Wyjdź. Proszę wyjdź stąd.<br />
On zrobił to, o co go poprosiłam. Kiedy opuścił moje mieszkanie zamknęłam za nim drzwi. Oparłam się o nie i zsunęłam się na ziemię. Zaczęłam płakać.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Zapraszam na godzinę 17 na twitcama, ze mną i Litzy. Link pędzie podany tutaj <b><span style="color: #4c1130;"><a href="http://www.facebook.com/pages/And-fall-into-my-arms-instead-One-Direction/327557470643854" target="_blank">strona</a> </span></b></div>
<div>
A dzisiejsze pytanie jest takie: <span style="font-size: large;">Już niedługo pojawi się 20 rozdział. Więc chciałybyśmy wiedzieć czy chcecie jakiś konkurs może niespodziankę? Jeśli tak to co to miało by być :)</span></div>
<div>
Liczymy na fajne pomysły i mam nadzieję, że rozdział się podoba. </div>
<div>
+ filmik nawiązujący do dzisiejszego rozdziału <b><span style="color: #4c1130;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=WKYQO4pzgik&feature=youtu.be" target="_blank">Lilly </a></span></b><br />
<b><br /></b><br />
<b><br /></b></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-91874789008950534912012-05-03T15:09:00.001+02:002012-05-04T14:24:53.434+02:0017 rozdziałZ perspektywy Litzy <a href="http://www.youtube.com/watch?v=LGFiLaCsiIk"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
Siedzę właśnie na parapecie przy oknie. Przyglądam się ludziom, którzy wracają z pracy, ze szkoły. Śpieszą się i nie zwracają na nic uwagi. I to jest błąd. Trzeba doceniać każdą sekundę naszego życia. Bo nie wiemy, kiedy to wszystko możemy stracić. Wyjęłam z opakowania czarnych Black Devil’i jednego papierosa i zapaliłam go. Zaciągnęłam się i po chwili wypuściłam dym, robiąc z niego kółko. Mijały chwile, a mój papieros się kończył. Wstałam z parapetu i poszłam w stronę kuchni. Wyjęłam z lodówki Jack’a Daniels’a i już chciałam go odkręcać, kiedy nagle zaczął dzwonić mój telefon.<br />
-Kto mi przerywa w takim momencie- mówię sama do siebie. Sięgnęłam do kieszeni szarych dresów i wyciągnęłam iPhona’e. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Danielle.<br />
-Halo?- zapytałam.<br />
-Słuchaj, wpadniesz dzisiaj na imprezę do mnie?<br />
Dwa razy w życiu byłam w jej apartamencie. Było to jednopiętrowe, duże mieszkanie.<br />
-Pewnie- odpowiedziałam.- O której mam być?<br />
-Jeśli teraz jest 4, to tak za dwie godzinki możesz być.<br />
-Dobrze, to cześć.<br />
-Pa Litzy. Tylko proszę bez….<br />
-Narkotyków. Tak wiem- dodałam, rozłączając się.<br />
Schowałam z powrotem alkohol do lodówki i poszłam się wykąpać. Leżąc w wannie zaczęłam rozmyślać o Louisie. Od ostatniego wypadu nad morze, nie rozmawialiśmy ze sobą. Minęło dopiero kilka dni, lecz mi już brakuje naszych rozmów, kłótni, przytulania się, spędzania ze sobą każdej wolnej chwili. Dotknęłam swoich ust. Podobało mi się to, że mnie pocałował, że wreszcie powiedział mi całą prawdę. Niestety ja tak nie potrafię. Kiedy skończyłam się kąpać, ubrałam się w szarą rozciągniętą koszulkę zakrywającą tylko ramiona, czarne kabaretki, tego samego koloru koronkowy stanik i motocyklowe buty. Oczy pomalowałam jeszcze eyelinerem. Gdy byłam już gotowa do wyjścia postanowiłam, że telefon zostawię w domu. Wyjęłam z lodówki Jack Danielsa i ruszyłam w kierunku mieszkania Danielle. Domyślałam się, że na imprezie zapewne spotkam Louisa i resztę chłopaków. Lecz dzisiejszego wieczoru nie chcę zamartwiać się Lou. Dzisiaj bawię się na całego i mam większość rzeczy w dupie. Będąc już przed domem mojej koleżanki, słyszałam muzykę. Z głośników dochodziły mocne dźwięki. Przed zapukaniem napiłam się z butelki. Był to dość spory łyk. Drzwi otworzyła mi dziewczyna Liama. Włosy miała rozpuszczone, a ubrana była w niebieską, obcisłą sukienkę i czarne buty na koturnie. Wyglądała ładnie, jak zwykle.<br />
-O Litzy już jesteś- po głosie było słychać, że jest już lekko pijana. Kiwnęłam tylko głową, a ona dodała.- Zanieś alkohol do kuchni i baw się dobrze.<br />
Zniknęła w tłumie osób. Przechodząc obok salonu zauważyłam Zayna i Nialla, którzy siedzieli na kanapie i pili piwo. Najprawdopodobniej robili zawody, kto zrobi to w szybszym czasie, ponieważ osoby, które znajdowały się wokół nich krzyczały „Pij, Pij, Pij!”. Podżyłam dalej, w korytarzu znajdowała się też grupka osób, które piły, całowały się i obmacywały. Kiedy weszłam do kuchni zauważyłam tylko Harrego i Louisa.<br />
-Cześć- powiedziałam. Oboje odwrócili się i spojrzeli na mnie.<br />
-Siema- odpowiedział Harry, podnosząc rękę w której trzymał kieliszek z nalaną wódką. Wziął łyka, odstawił go i sobie poszedł mijając mnie w drzwiach. Podeszłam bliżej Louisa i on wtedy powiedział ciche „Cześć”.<br />
-Gdzie mam to położyć?- spytałam, podnosząc dłoń i pokazując dużą butelkę Jacka Danielsa.<br />
-Pewnie do lodówki- rzekł, nawet na mnie nie patrząc. Chwilę przyglądałam się mu i rzekłam:<br />
-Czy to nie ty chciałeś zapomnieć o tym co się wydarzyło i żyć normalnie?<br />
Ruszyłam z butelką w stronę drzwi, prowadzących do innego pomieszczenia. Gdy byłam już w progu Louis zapytał:<br />
-Nie miałaś tego schować do lodówki?<br />
-Mi się przyda bardziej- odpowiedziała, odkręcając butelkę i biorąc z niej duży łyk. Podążyłam do salonu. To tam działo się najwięcej. Weszłam na środek i zaczęłam tańczyć z innymi ludźmi. Co chwilę popijałam alkohol. Tańczyłam z jakimiś facetami nawet ich nie znając. Tak naprawdę miałam w to wyjebane. Tańczyłam tak jak chciałam i myślałam zupełnie o czym innym. Kiedy skończyłam pić whisky, wzięłam ze stoły butelkę piwa i znowu ruszyłam na parkiet. I tak z jakieś 4 razy. W końcu widziałam podwójnie, a film mi się urywał. W pewnym momencie siedziałam na kanapie i piłam kolejne piwo, a chwilę później stałam na parkiecie i tańczyłam. Bujałam się w swój własny rytm. Miałam gdzieś, czy piosenka była wolna czy szybka. Ja zawszę robię to na co mam ochotę i nikt nie ma prawa się do tego mieszać. Zamknęłam na chwilę oczy, gdy je otworzyłam zobaczyłam przyglądającego mi się Louisa. Kiedy zobaczył, że mu się przyglądam ruszył w kierunku wyjścia. Ja podążyłam za nim. Na dworze było zimno, a ja nie miałam ze sobą kurtki. Zatrzymałam się na podjeździe i krzyknęłam:<br />
-Louis!<br />
Chłopak odwrócił się i podszedł do mnie.<br />
-Czego chcesz?- zapytał ze wściekłością w głosie. W tle było słuchać muzykę dobiegającą z mieszkania.<br />
-Ja wiem, że jestem pijana. I, że pewnie pomyślisz, że mówię to tylko dlatego, ale prawda jest zupełnie inna.<br />
-Jaka prawda?- zapytał, podejrzliwym głosem.<br />
-Pamiętasz dzień w którym pojechaliśmy nad morze i ty wyznałeś mi tam miłość?<br />
-Tak?- zapytał, próbując wyciągnąć, ze mnie to co chcę rzec.<br />
-To ja wtedy chciałam powiedzieć, że też cię kocham, ale nie potrafiłam. Także mówię to teraz. Kocham cię Louis.<br />
- Eh, mnie wszyscy kochają Litzy. Wszyscy- odpowiedział z lekką drwiną w głosie i po chwili ruszył w kierunku centrum miasta. Idąc schował ręce do kieszeni, widziałam jak kopał napotkane kamienie, butelki i nie wiem co jeszcze. Po jego słowach stałam zszokowana. Poczułam ból jaki ja mu zadałam, wypowiadając te słowa. Przez tą sytuację straciłam ochotę dalej imprezować. Objęłam się rękoma i ruszyłam w przeciwnym kierunku niż Lou. Gdy przeszłam kawałek, poczułam, że z oczu płyną mi łzy. „Nie płacz”, nakazałam sobie. Przechodząc obok parku, postanowiłam usiąść. Gdy znalazłam ławkę, usiadłam na nią. Podwinęłam nogi, objęłam je rękoma i oparłam głowę o kolana. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o Louise. Przeze mnie on wiele się nacierpiał. Zraniłam go miliony razy, a on nadal stara się o naszą przyjaźń. Nadal chce być moim przyjacielem. Z moich rozmyślań wyrwał mnie znajomy głos. Głos za którym nie przepadałam.<br />
-O patrzcie, patrzcie. Kogo my tu mamy- to Eleanor, szła z blond koleżanką.- I jak tam u twojej żałosnej i psychicznej koleżaneczki Jullie? Nadal w psychiatryku? Pewnie szybko jej nie wypuszczą. A co u naszej Lilly? Słodkiej i kochanej Lilly, która krzywdy nie zrobiła by robakowi. Jeszcze się ukrywa? Czy może już do ciebie wróciła?- pytała, wiedząc, że mnie to wkurza.- A co u Louisa? Nadal jest takim beznadziejnym kretynem, który zakochuje się w rozpieszczonych i dziwkarskich dziewczynach? Tak, mówię o tobie- spojrzała mi w o czy i wtedy zrozumiała, że mnie mocno wkurzyła.- A ta bluzeczka to co? Za duża? Twoja kochana mateczka nie mogła ci kupić odpowiedniego rozmiaru? Ciekawe co tam u niej? Pewnie nie wiesz, bo kto by się interesował takim gównem jak ty.<br />
Po tych słowach wstałam, podeszłam do niej. Spojrzałam jej w twarz, zacisnęłam pięść i z całej siły walnęłam. Eleanor poleciała na ziemię, a ja powiedziałam:<br />
-Obrażaj sobie mnie, ale nie obrażaj nigdy moich przyjaciół i rodziny- zniżyłam się do niej i nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.- Rozumiesz? Nigdy.<br />
Po tych słowach odeszłam.<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg37BrHP_pKBVAZ1GIuC3rY0sJ5cgOnFjcjYSJOW_j5zX2-D7yQm_iqnrDj86iiN_wbCi7WwvUyARd-PAJOFWfP168hvi_PT2zAH1jUf7mm4JTaeSof-Rht0CaQYmMBK4k-uQcBTvRHPMo/s1600/anigif2.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg37BrHP_pKBVAZ1GIuC3rY0sJ5cgOnFjcjYSJOW_j5zX2-D7yQm_iqnrDj86iiN_wbCi7WwvUyARd-PAJOFWfP168hvi_PT2zAH1jUf7mm4JTaeSof-Rht0CaQYmMBK4k-uQcBTvRHPMo/s320/anigif2.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Z wczorajszego pytania wynika, że chcielibyście by między Jullie i Niallem coś za iskrzyło. A tak to żadnych zmian nie chcecie. Dzisiaj macie wolną wolę, napiszcie <span style="font-size: large;">CO SĄDZICIE NA TEMAT BLOGA?</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-52738303714620677982012-05-02T17:12:00.004+02:002012-05-02T17:15:04.814+02:0016 rozdział<br />
Z perspektywy Jullie <a href="http://www.youtube.com/watch?v=-atn7ZoDb6g" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle</span></b></a><br />
-Dobrze Jullie może powiesz jakie zmiany zaszły u ciebie w tym tygodniu?- powiedział Edward. Jest on psychologiem młodzieżowym odpowiedzialnym za grupowe terapie.<br />
-Po co?- odpowiedziałam.- Każdy wie co się u mnie zmieniło. Czemu muszę o tym opowiadać?- dodałam. Wszyscy siedzimy na krzesłach i każdy zwraca uwagę tylko na mnie. Spojrzałam na Maxa. Mały, trzynastoletni chłopiec przeszywał mnie wzrokiem. Jakby chciał wyciągnąć ze mnie wszystko co ukrywam. Moja współlokatorka, która siedziała przy mnie też się na mnie patrzyła. Dzisiejszego dnia miała na imię Rihanna. Nachyliła się i szeptem powiedziała:<br />
-Po prostu to powiedz. Będziesz miała to z głowy.<br />
-Słuchaj przyjaciółki- powiedział Edward.<br />
-Jezu dobrze!- krzyknęłam.- Ostatnio pocięłam się. Dlaczego? Bo mój były znalazł sobie jakąś inną dziewczynę.<br />
Wszyscy nadal mi się przyglądali.<br />
-Dobrze, dobrze. Coś jeszcze się zmieniło?- pytał nadal nasz terapeuta.<br />
-W ciągu tego tygodnia opuszczę szpital- powiedziałam cicho. Moja współlokatorka bardzo się zdziwiła. Nikomu nie mówiłam o tym, że moja lekarka zdecydowała mnie wypuścić. Jednak raz na dwa tygodnie będę musiała ją odwiedzić. I jeśli zobaczy chodź jedną nową bliznę wyśle mnie z powrotem na leczenie. Po chwili milczenia Edward znowu zapytał:<br />
-I jakie wyciągasz po tym wszystkim wnioski?<br />
Chwilę się zastanowiłam i odpowiedziałam:<br />
-Że nie warto się ciąć przez kogoś kto jest zwykłym dupkiem.<br />
-Nie takiego wniosku się spodziewałem, ale też może być. Także na dzisiaj koniec. Możecie udać się do swoich sypialni czy gdzie tam chcecie-powiedział Edward, wstając i zabierając swoje rzeczy. Większość osób udała się do pokoju rekreacyjnego. Tylko ja i moja współlokatorką udałyśmy się do naszej sypialni. Kiedy usiadłam na łóżko Rihanna powiedziała tylko „Zostań” i gdzieś wyszła na chwilę. Po jakimś czasie wróciła, ale wraz z nią przyszedł Erick. Włosy miał rozczochrane, jakby przed chwilą wstał. Usiadł na łóżko mojej przyjaciółki i zapytał:<br />
-To co się stało, że musiałaś mnie obudzić?<br />
-Wiedziałeś, że Jullie opuszcza szpital?!- krzyknęła moja współlokatorka.<br />
-Nikt mi o tym nie powiedział, ale dopuszczałem do siebie myśl, że ona opuści to miejsce szybciej niż my. Jako, że jestem osobą o bardzo rzadkiej chorobie przesiedzę tu jeszcze jakiś czas, a ty jako, że masz dwie choroby w jednej to też spędzisz tu jeszcze trochę czasu- powiedział spokojnie mój kolega zwracają się do Rihanny.<br />
-I ty mówisz o tym tak spokojnie?- zapytała.<br />
-Chyba powinnaś się cieszyć, że twoja przyjaciółka opuszcza szpital.<br />
-A co jeśli… A co jeśli…- nie wiedziała co ma powiedzieć.<br />
-Już wiem co cię boli- powiedział Erick wstając.- Boisz się, że ją stracisz. Nie chcesz by zapomniała o tobie.<br />
-Nie martw się- powiedziałam do mojej koleżanki.- Będę was odwiedzać. Dzięki wam przecież normalnie tutaj funkcjonuję.<br />
Kiedy kończyłam to zdanie do mojej sypialni weszła pani Isabell i powiedziała:<br />
-Jullie masz gościa.<br />
-Litzy?- zapytałam z nadzieją. Tęskniłam za nią, a ostatnio w ogóle się nie pokazywała i nie dawała o sobie znaku życia.<br />
-Nie- odpowiedziała. Chciałam już wychodzić, ale ona dodała.- Weź kurtkę, bo ta osoba czeka na zewnątrz.<br />
Wyjęłam z szafy czarny płaszczyk i narzuciłam go na brązowy długi sweter, wkładany przez głowę. Do tego ubrane miałam jeszcze rajstopy i beżowe emu. Wzięłam z łóżka jeszcze swój pamiętnik, ponieważ bałam się go zostawić, kiedy w pokoju była Rihanna i Erick. Nie miałam do nich 100% zaufania. Kobieta szła przede mną. Gdy znalazłyśmy się już przy wyjściu do ogrodu kobieta otworzyła mi drzwi. Kiedy znalazłam się na zewnątrz, zamknęła je. Rozejrzałam się po dworze. Wszędzie leżał śnieg. „Widocznie padał w nocy” pomyślałam. Zaczęłam szukać osoby, która przyszła mnie odwiedzić. I wtedy moją uwagę przykuła burza brązowych włosów. Chciałam z powrotem wejść do środka, ale niestety kobieta zamknęła drzwi. Chłopak się odwrócił.<br />
-Chodź do mnie- powiedział, klepiąc ręką wolne miejsce znajdujące się obok niego. Niestety nie miałam wyboru. Zamknęłam oczy i głośno westchnęłam. „Tylko nie okaż słabości i nie płacz” powiedziałam sobie. Usiadłam obok niego, ale nie patrzyłam w stronę Harrego.<br />
-I jak tam?- zapytał, a ja nic nie odpowiedziałam.- Wszystko dobrze? Dlaczego nic nie mówisz?<br />
-Wow, trochę to dziwne nie sądzisz? Miałeś mnie w dupie przez prawie miesiąc. I nagle sobie o mnie przypominasz. Nie, przepraszam. Nie przypominasz sobie o mnie, to ja przypomniałam tobie, że istnieję. I co tam u twojej kochanej Emmy?- zapytałam z sarkazmem w głosie.<br />
-Między mną a nią nic nie zaszło. Była pijana i mnie pocałowała. Tylko tyle. A ty się pochwal kim jest Erick, bo coś dużo słyszałem na jego temat. Jesteście już razem, czy jeszcze nie ?<br />
-Ja i Erick?!- powiedziałam z drwiną w głosie.- Wow, myślisz, że po tym wszystkim byłabym zdolna do bycia z kimś? Dla mnie słowa „Kocham Cię” coś znaczą. Nie tak jak dla ciebie.<br />
-Myślisz, że to jak wyznawałem ci miłość, było nieprawdziwe?- zapytał.<br />
-Tak, tak właśnie myślę- odpowiedziałam, spoglądając na niego. Na jego twarzy zauważyłam smutek.<br />
-Przeszłości i przeznaczenia nie zmienisz. Tak miało być i tak będzie. Ale proszę cię tylko o jedno. Nie chcę żebyś przez mój jebany błąd zrujnowała sobie życie. Miliony chłopaków pokocha cię tak mocno jak ja. Zapomnij o tym jakim uczuciem mnie darzysz lub darzyłaś. Bądź tą dziewczyną, z którą spędziłem wspaniałe dwa miesiące w związku. Po prostu bądźmy dobrymi przyjaciółmi. Ty będziesz tolerować moje związki, a ja twoje.<br />
Po tych słowach zrozumiałam, że znaczy on dla mnie wiele. I, że mogę mu zaufać.<br />
-Jeśli mamy być przyjaciółmi. To proszę- podałam mu swój pamiętnik.- Przeczytaj to.<br />
-Naprawdę? Dzięki- przytulił mnie. Brakowało mi jego słodkiego zapachu.- Kiedy mam ci to oddać?<br />
-Zatrzymaj to sobie. Mi już to nie potrzebne.<br />
Przytuliłam go jeszcze raz i poszłam. Drzwi tym razem były otwarte. Harry nie poszedł za mną. „Przyjaźń”, pomyślałam. Myślę, że to najlepsze wyjście. Poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko i po chwili usnęłam.<br />
*następny dzień*<br />
Siedziałam w m gabinecie pani Isabell.<br />
-Pamiętaj. Raz na dwa tygodnie musisz tutaj przyjść. Będę oceniać wtedy czy nadal się tniesz i przy okazji poświęcimy godzinkę na terapię. Mam nadzieję, że rozumiesz?<br />
-Oczywiście. A kiedy opuszczę szpital?- zapytałam.<br />
-Na dniach. Dokładnie jeszcze nie wiemy, ale na pewno w tym tygodniu.<br />
-Dobrze. Mogę już iść?<br />
-Poczekaj-powiedziała, wyciągnęła coś z szuflady biurka. Był to mój pamiętnik.- Dzisiaj z samego rana, przyniósł to twój chłopak…<br />
-To nie jest mój chłopak. Jesteśmy przyjaciółmi- dodałam pośpiesznie.<br />
-Dobrze. To Harry przyniósł to dzisiaj i kazał ci go dać.<br />
Wzięłam zeszyt do ręki i opuściłam pomieszczenie. Usiadłam na schodach, opierając się o ścianę. Przejrzałam swój pamiętnik i moją uwagę zwróciła ostatnia strona, która zazwyczaj była pusta. Było tam przyklejone zdjęcie moje i Harrego, które robił nam Niall. Byliśmy na nim przytuleni. Najdziwniejsze było to, że ja tego zdjęcia nie przyklejałam. Odkleiłam fotografię i spojrzałam na dugą stronę. Harry coś tam napisał.<br />
„<i>Teraz rozumiem czemu robiłaś to wszystko. Dziękuję, że pozwoliłaś mi to przeczytać. Pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebowała kiedyś wsparcia to masz przyjaciół. Litzy, Lilly, Nialla, Louisa, Zayna, Liama i mnie : ) ~Harry ‘’</i>. Schowałam zdjęcie do pamiętnika i pomyślałam „Przyjaźń będzie lepsza niż omijanie się”.<br />
<br />
Także mam nadzieję, że rozdział się spodoba. I jak w zwyczaju mamy, pytanie na koniec:<br />
<span style="font-size: large;"><b>Czy podobają wam się dobrane osoby? Może historia Julli powinna dziać się z Niall'em, a przygoda Litzy z Harrym? Może do Lilly bardziej pasował by Liam?Wyraźcie swoje opinie.</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdfRpmvlHYRRBkm2ry75GySq5OyW0tCRhTgmfLUGyFD5CaFWW86sGfo7rvAtZgr5cwlAQhvyg-wnnM2MthObflw9LAksHjNYT-Obk_vfuVJWuMCskpNp0E8dqYe0Yptdq80j-Kph7-I_8/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdfRpmvlHYRRBkm2ry75GySq5OyW0tCRhTgmfLUGyFD5CaFWW86sGfo7rvAtZgr5cwlAQhvyg-wnnM2MthObflw9LAksHjNYT-Obk_vfuVJWuMCskpNp0E8dqYe0Yptdq80j-Kph7-I_8/s640/cats.jpg" width="184" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com38tag:blogger.com,1999:blog-5174032794066339233.post-3639029933311098272012-05-01T19:16:00.000+02:002012-05-01T19:16:06.178+02:0015 rozdział<br />
Z perspektywy Lilly <a href="http://www.youtube.com/watch?v=UeNTNlOIz_0" target="_blank"><b><span style="color: #4c1130;">w tle </span></b></a><br />
Dzisiejszą sobotę chciałam spędzić na wylegiwaniu się w domu. Posprzątałam swoją sypialnie, która jest zwykła. Koło dwuosobowego łóżka przykrytego białą pościelą znajduje się dwudrzwiowa szafa. Jest także oszklony balkon z widokiem na wierzę Eiffla. Drewniane biurko podsunięte jest pod ścianę, koloru jasnobrązowego. Usiadłam na łóżko i spojrzałam przez okno. Na dworze świeciło mocno słońce. Przez całą noc padał śnieg, który niestety nie stopniał. Nie lubiłam tego białego puchu, ponieważ jestem podatna na zimno. Rozglądając się po pokoju zwróciłam uwagę na szaro-różowy polaroid, który dał mi Philippe. Wstałam, wzięłam go i z powrotem usiadłam na łóżko. „Chyba trzeba go wypróbować”, pomyślałam. Nastawiłam samowyzwalacz i zrobiłam sobie zdjęcie. Po chwili się wysunęło, zaczęłam przyglądać się obrazkowi. Philippe miał rację z tym, że jest zepsuty ponieważ pojawiła się czerwona, różowa i niebieska kreska.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVDuaC9V9Hm9W5yh5iECXYXQvxwTai-V6zAATnUm0GfxSl6lwnXjrX73DYkDdBePlhmj85t8BPFBgLVTdC0KoaCvls5sjlI4H9YcjqaQU97rBrM9XkfNDctmhoOW0OmQzipmdpo2A34uQ/s1600/lilly+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVDuaC9V9Hm9W5yh5iECXYXQvxwTai-V6zAATnUm0GfxSl6lwnXjrX73DYkDdBePlhmj85t8BPFBgLVTdC0KoaCvls5sjlI4H9YcjqaQU97rBrM9XkfNDctmhoOW0OmQzipmdpo2A34uQ/s200/lilly+2.jpg" width="166" /></a></div>
Odłożyłam aparat i zdjęcie na biurko. W tym samym momencie zaczął dzwonić telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Philippa. Odebrałam i zapytałam:<br />
-Tak słucham?<br />
-Cześć Lilly. Dzisiaj o 4 w galerii jest wystawa moich zdjęć, wpadniesz?<br />
-Pewnie- odpowiedziałam szczęśliwa.<br />
-To masz tu adres- powiedział, i podał mi adres miejsca.- To o 4 czekam, pa.<br />
-Pa- powiedziałam.<br />
Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ciuchy jakie mogłabym ubrać na wystawę. Po dłuższym zastanowieniu wybrałam obcisłą, czarną sukienkę z odkrytymi plecami, tego samego koloru skórzaną kurtkę, koturny i kabaretki. Kiedy skończyłam się malować opuściłam mieszkanie. Na dworze padał mocny śnieg, który uniemożliwiał dobrą widoczność. Przed wejściem do galerii wpadłam na kogoś.<br />
-Przepraszam, przepraszam- powiedziałam pośpiesznie.<br />
-Nic się nie stało-powiedziała tajemnicza osoba, gdy spojrzała na mnie.- O Lilly, co tu robisz?- zapytała. Była to Mimi.<br />
- Philippe mnie zaprosił, a ty?<br />
-No więc na tej wystawie …- wstydziła się dokończyć.- Będą moje zdjęcia, ale trochę się boję<br />
-Super-powiedziałam.- Może pomogę ci w tych trudnych chwilach- dodałam w żartach.<br />
-Jeśli chcesz to pewnie.<br />
Zaczęłyśmy wchodzić po schodach. Gdy znalazłyśmy się bliżej wejścia zdenerwowana Mimi złapała moją rękę. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:<br />
-Wszystko będzie dobrze, nie martw się.<br />
-Jasne-powiedziała z sarkazmem w głosie.- Wszystko będzie dobrze. Jeśli się ludziom nie spodobam to będą mnie wyśmiewać na ulicy do końca życia.<br />
-Albo-powiedziałam.- Wezmą cię na modelkę. Uwierz nadajesz się.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik7kyW35h7eq67obAOFXr2jgjnRcrNvQYVD8tSYR5JkAl7_5ghuaHxZsavs3TKLMWhYEsvhFxOC_cqZelf5wDNOPrTJKFscbgzh9n60TUIksg-7JKttmCWfdqvuKpAvKkUkOQj2YGKKYQ/s1600/IMG_6755lmcopy_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik7kyW35h7eq67obAOFXr2jgjnRcrNvQYVD8tSYR5JkAl7_5ghuaHxZsavs3TKLMWhYEsvhFxOC_cqZelf5wDNOPrTJKFscbgzh9n60TUIksg-7JKttmCWfdqvuKpAvKkUkOQj2YGKKYQ/s200/IMG_6755lmcopy_large.jpg" width="149" /></a>-Dzięki- odpowiedziała, uśmiechając się. Otworzyłyśmy drzwi i miły, starszy mężczyzna poprosił nasze kurtki. Dałyśmy mu je i wtedy zobaczyłam jak moja koleżanka ładnie wygląda. Miała na sobie czarne rurki i tego samego koloru T-shirt. Na to miała narzucony szaroczarny kardigan. Dobrała do tego czarną, lakierowaną torbę, kilka bransoletek i tego samego koloru koturny.<br />
-Ładnie wyglądasz- powiedziałam, uśmiechając się do niej.<br />
-Ty też. Kiedyś ukradnę ci tą sukienkę- powiedziała, z żartobliwym wyrazem twarzy.<br />
-Spoko.<br />
Wystawa odbywa się w białym pomieszczeniu. Zdjęcia martwej natury znajdują się w jednym pokoju. Powieszone są one wszystkie w równych rzędach. Zdjęcia osób znajdują się w innym małym pomieszczeniu. W galerii jest dość spory ruch. Każdy przyglądał się fotografiom przyrody, gdy nagle zaczął mówić Philippe:<br />
-Witam wszystkich zgromadzonych. Mam nadzieję, że wystawa się spodoba. Miłego zwiedzania.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrxKo0znALEQjzJbZ0VxC0Jk4hbHqC1LsS5LnfDf-HLfH44CoOahfmlYkJq9u6uX4VcSoY3e2kfdnxnaXVhxH7NreiiFQjy_65KLTtEjCjo_HoCeUqz_lMrU0Ufg_CBiL3iE23fk3fLOE/s1600/IMG_4103qqq_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrxKo0znALEQjzJbZ0VxC0Jk4hbHqC1LsS5LnfDf-HLfH44CoOahfmlYkJq9u6uX4VcSoY3e2kfdnxnaXVhxH7NreiiFQjy_65KLTtEjCjo_HoCeUqz_lMrU0Ufg_CBiL3iE23fk3fLOE/s200/IMG_4103qqq_large.jpg" width="146" /></a>I zniknął gdzieś w tłumie. Wszyscy zaczęli przyglądać się wystawie przyrody. Tylko ja ruszyłam w kierunku drugiego pomieszczenia. Od razu moją uwagę przykuły rude włosy. Na jednym ze zdjęć Mimi siedziała na dachu ubrana w dżinsowe podwinięte rurki, czarną koszulę, kamizelkę we wzory, czarne creepersy, tego samego koloru czapkę i podkolanówki oraz okulary. Na drugim zdjęciu stała na jakimś białym tle. Miała na sobie czarna sukienkę w kwiaty, na to biała rozpiętą koszulę, czarne szpilki, wisiorek z krzyżem i plecione bransoletki. Chciałam już spojrzeć na następne zdjęcie, ale niestety ktoś mi przeszkodził.<br />
-I jak podoba ci się wystawa?- tą osobą był Philippe.<br />
-Śliczne robisz zdjęcia. Podobają mi się i to bardzo- powiedziałam. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. On przyglądał mi się. Ale to nie było tak ja miał w zwyczaju. Ten wzrok był inny. On był przepełniony emocjami. Zaczął przybliżać swoja twarz.<br />
-Czy ty chcesz…- niestety nie dokończyłam pytania, ponieważ on mi przerwał,<br />
-Tak- i wtedy mnie pocałował. Zszokowałam się, ponieważ nie sądziłam, że jest on do tego zdolny. Odepchnęłam go i wybiegałam. Philippe krzyczał za mną, ale ja się nie zatrzymałam. Szybko zdjęłam z wieszaka moja kurtkę i wybiegłam z wystawy. Biegłam spory kawałek, płacząc przy tym. Tak naprawdę powinnam się cieszyć, że mu się podobam. Jednak tego nie chcę, a czemu? Bo on nie podoba się mi. Uważam go za ładnego chłopaka, lecz zawszę będę kochać Zayna. Dla mnie to za wcześnie by znaleźć sobie „nową miłość”. Usiadłam na ławce w parku, który znajdował się niedaleko galerii. Wyciągnęłam telefon i napisałam jednego, krótkiego smsa. „Przepraszam Zayn”. Ciągle leciały mi łzy. Otarłam je. Szybko dostałam odpowiedź, „Za co?”. Odpisałam mu „Po prostu przepraszam”. Nie czekałam na odpowiedź, ponieważ wyłączyłam telefon. Następnie wstałam i ruszyłam w stronę domu.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Wiem, że krótki, ale nie miałam weny. Obiecałam sobie, że w majówkę codziennie będę dodawać rozdział :) Także proszę. Z wczorajszego rozdziału wynika, że nie przepadacie zbytnio za oschłością Litzy, chorobą Jullie i mało rozwiniętą akcję z Zaynem. Ale obiecuję wam, że niektóre rzeczy się zmienią. Dzisiejsze pytanie jest takie:</div>
<div>
<span style="font-size: large;"><b>Jak myślicie co będzie działo się dalej z Litzy i Louisem, Harrym i Jullie i Lilly i Zaynem? </b></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<a href="http://www.facebook.com/pages/And-fall-into-my-arms-instead-One-Direction/327557470643854">http://www.facebook.com/pages/And-fall-into-my-arms-instead-One-Direction/327557470643854</a>
</div>
<div>
<br /></div>Zoe Ainsworthhttp://www.blogger.com/profile/09883107125910360877noreply@blogger.com14