„2 września 2005 roku
Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. 5 lat w tej szkole i nigdy nie poznałam kogoś tak dziwnego, a zarazem ciekawego. Nazywa się Litzy Collins i ma 10 lat. Jest o rok ode mnie starsza. Na początku bałam się jej, ponieważ do nikogo się nie odzywała. Była samotna. Postanowiłam, że z nią porozmawiam więc podeszłam do niej i spytałam się czy chce ciasteczko upieczone przez moją mamę. Spojrzała na mnie i powiedziała ,,Nie”. Posmutniałam. Chciałam już odejść kiedy ona nagle powiedziała ,,Ładna masz tą różową sukieneczkę”. ,,Dziękuje” odpowiedziałam ,,Sama ją wybrałam, gdy byłam z tatą w sklepie” dopowiedziałam. ,,Wiesz co? Chyba, powinniśmy zostać przyjaciółkami” powiedziała Litzy. Także mogę powiedzieć, że wreszcie mam przyjaciółkę….”
Po moim policzku zaczęły spływać łzy. Nie smutku, tylko radości. Dzięki poznaniu Li moje życie zmieniło się. Mogę stwierdzić, że na lepsze. Dzięki niej zaczęłam poznawać co to znaczy prawdziwa przyjaźń, miłość. Stałam się bardziej otwarta na ludzi, zaczęłam rozumieć, że nie tylko nauka jest najważniejsza w życiu człowieka. Przeczytałam następny wpis.
,,2 września 2006 roku
Dzisiejszego dnia mija rok odkąd przyjaźnię się z Litzy. Lecz także coraz bardziej zaczynamy kolegować się z Lilly Russell. W poprzednim roku wydawała nam się słodką, małą dziewczynką. Teraz zmieniła się i zaczęła być chodź troszeczkę dojrzalsza. Wydaje mi się, że teraz będziemy trzema najlepszymi przyjaciółkami…”
Czytając ten wpis zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Lill jest naprawdę bardzo dobrą przyjaciółką, bez której każdy dzień zapewne był by nudny. Każdego potrafi pocieszyć, chociaż sama wiele przeżyła. Ojciec zostawił ją i jej rodzinę, a ona nie przejęła się tym. Nadal jest tą samą pocieszną Lilly. Przewróciłam kolejnych kilkanaście kartek.
,,7 czerwca 2007 roku
Dzisiejszy dzień był jednym z najgorszym. Dziewczyny złożyły mi tylko głupie życzenia urodzinowe, matka upiła się w trupa. Ojciec samego rana poszedł do biura i nie złożył mi nawet życzeń, a kiedy wrócił zaczął na mnie krzyczeć z powodu bałaganu w pokoju, nie posprzątanej kuchni, a na koniec powiedział tylko najlepszego. Gdy tylko wyszedł z pokoju zaczęłam płakać. Ostatnio często płaczę. Lecz dzisiaj nie wytrzymałam. Pocięłam się…”
Zamknęłam pamiętnik. Schowałam go szybko do szuflady znajdującej się w stoliku nocnym. Położyłam się na łóżko, kuląc przy tym nogi. Spojrzałam na swoją lewą rękę. Przy wewnętrznej stronie nadgarstka znajdowała się duża liczba blizn i kilka nowych ran po samo okaleczaniu się. Dziewczyny wiedziały o tym, ale próbowały zawsze powstrzymywać mnie od tego. Niestety nie mogły mnie kontrolować siedem dni w tygodniu i dwadzieścia cztery godziny na dobę. Leżałam na łóżku słuchając One Direction kiedy nagle do mojego pokoju weszła Li i Lilly. Kiedy zobaczyły mnie zapłakaną obje podbiegły do mnie. Litzy usiadła przy mnie, a Lill stanęła obok niej.
-Co się stało?- spytała Collins.
-Nic-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Gdyby nic się nie stało to byś nie płakała-powiedziała druga.
-To były łzy radości. Wspominałam sobie jak was poznałam i ile zmieniłyście w moim życiu-powiedziałam siadając.
-O tulimy- powiedziała Lilly.
Przytuliłyśmy się.
-Dobra, to teraz ubieraj się idziemy na dyskotekę- powiedziała Liv.
Szybko wstałam i zaczęłam przeglądać szafę z ubraniami. Lill usiadła przy biurku i włączyła sobie laptopa. Była ubrana w koszulkę z flagą Anglii, granatowe rurki, dżinsową kurtkę i niebieskie Vansy. Miała także czarne Ray-Bany. Litzy widząc, że nie mogę zbytnio zdecydować się co ubrać, wstała i zaczęła przeglądać moją szafę.
-Weź tą białą, długą koszulę na ramiączka z odkrytymi plecami-powiedziała rzucając mi znalezioną rzecz.- Powinnaś do tego ubrać te czerwone obcisłe spodnie Frankie B, tylko gdzie one są.
-Tu na ziemi-powiedziała Lill, podając mi je.
-No dobrze, do tego jeszcze beżowy luźny sweterek i krótkie trampki z Conversa.
Uśmiechnęłam się do Litz. Miała na sobie czerwone, podarte rurki, niebieski T-shirt z napisem ,,Soo hipster”, czarną marynarkę Lanvin i szare botki na koturnie. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel. Następnie ubrałam się w to co przyszykowała mi moja przyjaciółka i wróciłam do swojego pokoju. Li siedziała na łóżku i robiła coś w swoim Iphonie, a Lilly Tweetowała ze znajomymi.
-Dobrze wyglądasz-powiedziała Liv, odkładając na bok swój telefon.
-Dzięki-powiedziałam i zaczęłam suszyć włosy przed lustrem. Zawsze to zajmowało mi najwięcej czasu. Kiedy skończyłam, pomalowałam lekko oczy i byłyśmy gotowe do wyjścia.
Kiedy doszłyśmy do klubu weszłyśmy bez kolejki, ponieważ ochroniarz był znajomym Litzy. Od razu poszłyśmy w kierunku baru. Co chwilę zamawiałyśmy kolejne drinki i tańczyłyśmy z różnymi ludźmi. Co chwilę światło przemieniało się z niebieskiego, na fioletowe, później na zielone, żółte, pomarańczowe i znowu ta sama kolejność. Muzyka była świetna, dobrze się do niej tańczyło. Kiedy bawiłyśmy się już kilka godzin poczułam zmęczenie.
-Ja chyba już idę-powiedziałam do dziewczyn.
-To może pójdziemy z tobą?- spytała niechętnie Lilly.
-Nie, nie trzeba. Poradzę sobie sama.
-No spoko. To trzymaj się mała-powiedziała Litzy kiedy zmierzałam już w kierunku wyjścia.
Na dworze było bardzo ciemno. Ulice były opustoszałe. Może co jakiś czas, pojawiał się jakiś pijany lub naćpany przechodzień. W pewnym momencie zauważyłam jakiegoś mężczyznę ubranego w fioletową bluzę Jack Wills, szare dresy i czarne Nike. Miał na głowę zarzucony kaptur. Bałam się takich chłopaków, ponieważ zazwyczaj należeli do osób, które potocznie nazywane są „dresami”. Jak zwykle spuściłam głowę i wyjęłam swój telefon, udając, że coś robię. Niestety chłopak wpadł na mnie i mój Iphone upadł na ziemię. Szybko go podniosłam i chciałam iść dalej. Niestety chłopak zagadał do mnie.
-Przepraszam, nie chciałem-powiedział z mocnym brytyjskim akcentem.
-Nic się nie stało-powiedziałam szybko. Spojrzałam na niego i zobaczyłam burzę brązowych loków oraz niebiesko-zielone oczy. Doskonale skądś je znałam.-Przepraszam czy my gdzieś się już nie spotkaliśmy?- spytałam.
-Nie wydaje mi się. Zapamiętałbym tak ładną buźkę. Ale ja jestem Harry. Harry Styles.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. On był właśnie moim idolem. Uwielbiam jego muzykę i to, jak bardzo jest wrażliwy.
-To nie możesz być ty. To niemożliwe, że właśnie cię poznałam. Jestem Julliette, ale znajomi mówią na mnie Julli.
-Miło mi Cię poznać Julli. Mogłabyś podać mi swój numer telefonu?
-Pewnie-podałam mu swój numer telefon. Rzadko która fanka ma takie szczęście.- Ja muszę iść, mam nadzieję, że się odezwiesz.
-Na pewno zadzwonię. Obiecuję.
Poszłam w kierunku domu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zawsze podobał mi się Harry. Chciałam zadzwonić do Litzy, by podzielić się z nią to informacją. Już prawie wykręcałam numer, kiedy nagle przypomniałam sobie, że bawi się na dyskotece. Zrezygnowałam i na moim policzku pojawiła się łza.
Cudny !! jak ci sie nudzi pisz kolejny xd
OdpowiedzUsuńsuper !!! :D
OdpowiedzUsuńczekam na nexta i zapraszam do siebie ^^
ojej.przyzman sie bez bicia,ze nie lubie blogow z opowiesciami-chociaz podziwiam tworczosc tych dziewczyn!i z racji tego nigdy nie czytam tego typy blogow..ale TEN PRZECZYTALAM cALY!!
OdpowiedzUsuńi musze przyznac,ze opowiesc bardzo mlodziezowa i "na czasie"
strasznie mi sie podoba..i bede wpadac czesciej-dlatego obseruwje
ps.jak to z moja skleroza byla-milo by bylo,gdybys mi pisala o nowym poscie ok?^^
buziaki:*
Jakie błędy :>
Usuń#WiemJestemNieMiła:)
to jest nasze najgorsze opowiadanie, nawet nie czytaj go, bo wtedy pisałyśmy beznadziejnie.
UsuńHarry jak ja go kocham! Blog świetny ;)
OdpowiedzUsuńToyta
Uwelbiam takie blogi ! Ej ale chciałabym wpaść na takiego Stylesa ; D . Super rozdział
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie oceń ; P : http://onedream-oneband-1d.blogspot.com/
Ten blog z każdą sekundą robi się ciekawszy, boshh *.* zakochałam się, chyba . wejdź do mnie http://everyone-is-your-choice-of-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnie przepadam za 1d ale jakims cudem wpis mi sie podoba. rzadko czytam blogi, pozdrowiam.
OdpowiedzUsuń