Z perspektywy Jullie
Siedziałam na miękkim fotelu znajdującym się w gabinecie pani Isabell. Ciągle patrzyłam przez wielką szybę, po której spływały płatki śniegu. Na dworze było szarawo. Dzisiaj mijają równe trzy tygodnie, odkąd znajduję się w szpitalu. Od samego początku widziałam się tylko z Litzy. Siedziałam po turecku. Na nogach leżał mój otwarty pamiętnik, a rękaw długiej niebiesko-czerwonej koszuli w kratę obciągałam, by zakryć blizny. Moja terapeutka mówiła coś do mnie, lecz ja nie zwracałam na nią uwagi, ponieważ moją uwagę przykuł kawałek nitki wystającej z czarnych legginsów. Złapałam ją w palce i chciałam już pociągnąć, kiedy zawołała mnie pani Simpson:
-Jullie, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Tak- odpowiedziałam, wyrwana z rozmyślań. Kobieta spojrzała na mnie, a ja dodałam- No dobra, nie.
-Dzwonili przed chwilą z obsługi. Masz gościa.
-Znowu Litzy?- zapytałam, jakbym miała nadzieję, że będzie to ktoś inny. Że tym kimś będzie Harry.
-Nie, tym razem nie zdążyła- powiedziała, uśmiechając się. Wzięłam do ręki swój pamiętnik i wstałam z fotela. Kobieta wyprowadziła mnie z swojego gabinetu. Skierowałyśmy się do pokoju znajdującego się naprzeciwko jej gabinetu. Było to duże pomieszczenie, gdzie stały fotele, kanapa, stół, a na przeciwległej ścianie było wyjście do ogrodu. To było miejsce dla pacjentów i ich odwiedzających. Pani Isabell otworzyła drzwi, a ja zobaczyłam mężczyznę ubranego w wytartą koszulę w kratę. Moją uwagę przykuły blond włosy. To był mój tata. Spojrzał na mnie, gdy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi. Wstał, a ja podbiegłam do niego. Musiał się trochę zgarbić, ponieważ był o wiele wyższy ode mnie. Zaczęłam mu płakać w ramię. Nie miałam z nim kontaktu od trzech tygodni. Odkąd przyłapał mnie na cięciu się. Staliśmy wtuleni. Kiedy odsunął mnie od siebie, otarł jedną z łez i powiedział:
-Nie płacz, bo rozmażesz sobie makijaż.
-Tato, nie jestem pomalowana - odpowiedziałam, wycierając policzki dłońmi. Spojrzałam na jego twarz. Widać było, że mój tata jest wykończony. Pod jego brązowymi oczami znajdowały się sińce, miał także dwudniowy zarost. Usiedliśmy na kanapie. Siedziałam naprzeciwko niego. Uśmiechnęłam się do taty i spytałam:
-Czemu mamy nie ma? Rodzice przecież mogą przychodzić razem.
-Wiesz jak to z mamą- odpowiedział.- Ale mam dla ciebie list od niej.
Wyjął z kieszeni złożoną w pół kopertę. Wręczył mi ją.
-Przeczytam później- powiedziałam.
-A jak się trzymasz?- zapytał. Uśmiechnął się. Przysunęłam się do taty, który objął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Słyszałam jak bije jego serce.
-Nie wiem sama- odpowiedziałam. Mój tata złapał moją lewą rękę i podwinął rękaw koszuli. Przy nadgarstku zobaczył biały bandaż, na którym znajdowały się zaschnięte fragmenty krwi.
-Czym tym razem dzisiaj?!- zapytał, podnosząc głos. Lecz nie pozwolił mi dokończyć.- Juliette Alice Moore, nie po to tutaj jesteś by dalej się ciąć. Możemy spokojnie zabrać cię do domu gdzie będziesz robiła to samo. Gdzie przy każdej możliwej okazji będziesz podcinać sobie żyły, aż w końcu popełnisz samobójstwo. Może wtedy zrozumiesz, że ten cham Harry nie jest tego wart. Zrozum Jullie, że wraz z matką chcemy ci pomóc.
Do moich oczu napłynęły łzy. Zawsze tak miałam gdy ktoś wspominał o Harrym.
-Z matką?! Z matką chcecie mi pomóc?!- krzyknęłam, płacząc.- Ona każdego dnia jest pijana, od 5-6 lat nie interesuje się mną i tym co robię. A ty?!- krzyknęłam do ojca.- Ciągle gdzieś wyjeżdżasz, masz jakieś spotkania biznesowe. Gdzie byłeś, gdy w wieku 13 lat opiekowałam się pijaną matką, która ledwo stała? Gdzie byłeś, gdy złamałam rękę? Gdzie byłeś, gdy odbierałam moje najlepsze świadectwo? Gdzie byłeś, w czasie wakacji?! Powiedzieć ci?! Załatwiałeś sprawy służbowe! A wiesz co jest najlepsze?! Kiedy zaczęłam się ciąć byłeś w kuchni. W pokoju obok. Ale bardziej ode mnie interesowała cię praca. Gdyby nie Litzy, Lilly, Niall, Liam, Louis i Zayn nie dawałabym sobie rady z tym wszystkim. Harry też mi pomagał. Bardzo dużo mi pomógł. Każdego wieczoru, gdy wracaliśmy wchodził do domu i pomagał opiekować mi się matką, bo ciebie nie było! Bo ty musiałeś gdzieś wyjechać! Co noc leżał przy mnie, aż nie usnęłam. Każdego ranka budził mnie pocałunkami. Wybaczyłabym mu tą zdradę i to już zrobiłam, ale on o tym nie wie. Kiedyś mu może powiem. Kiedy mnie stąd wypuszczą. Jeszcze siedzę w czterech ścianach 24h na dobę. Wiesz jak to jest, gdy ktoś zabiera ci twoje największe szczęście? Ja wiem… Zabraliście mnie od przyjaciół. Od osób które naprawdę mnie kochały. Którym naprawdę na mnie zależy. Nawet Lilly, która jest w pieprzonym Paryżu dzwoni do mnie! Opowiada mi co tam jest u niej! Niall , Louis i reszta chłopaków opowiadają mi każdego dnia jak to jest na koncertach. Jak cieszy ich widok szczęśliwych fanek!- krzyczałam, płacząc. Byłam oparta o ścianę. Gdy skończyłam mówić zjechałam po niej i zaczęłam płakać. Mój ojciec podbiegł do mnie i mnie przytulił. Siedzieliśmy tak chwilę, bujając się w przód i tył. Tata co chwilę powtarzał „Cii, spokojnie”. Kiedy się już uspokoiłam mój ojciec rzekł:
-Jullie już dobrze. Wiem, że nie poświęcałem ci za wiele czasu, ale robiłem to wszystko dla twojego dobra. Wiesz, że u nas pracuję tylko ja. Chciałem zapewnić ci wszystko,co miały twoje przyjaciółki. Najlepsze telefony, ciuchy najlepszych projektantów, masę zagranicznych wyjazdów i nie wiem co jeszcze. Chciałem,byś była szczęśliwa.
-Tato-powiedziałam spoglądając na niego.- Nie to daje mi szczęście. Szczęście daje mi chwila z tobą. Nawet taka, w której się kłócimy.
On znowu mnie przytulił. Następnie wstał z ziemi i wyjął z wielkiej torby misia. Dużego, pluszowego misia w kolorze jasno brązowym. Dostałam go od rodziców yła to Przytulanka z która kojarzyła mi się z dzieciństwem. Nie wyrzuciłam jej tak jak reszty. Zostawiłam go sobie. Harry lubił się zawsze nim bawić. Znowu się rozpłakałam. Tata wręczył mi Fredd’iego do ręki. W tym czasie do pokoju weszła pani Simpson i powiedziała:
-Niestety, ale musi już pan iść.
-Dobrze- odpowiedział. Ubrał skórzaną kurtkę i na ramię włożył torbę.- Czy Jullie będzie mogła spędzić święta z rodziną?- zapytał mojej lekarki.
-Niestety, jest ona jedną z pacjentek, które muszą zostać. Przykro mi- odpowiedziała. Spojrzałam na tatę błagalnym wzrokiem, niestety po jego minię widziałam, że nic nie może zrobić. Reguł przecież nie zmieni. Podszedł do mnie, pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Kaczuszko, muszę wyjechać, ale dzwoń jak będziesz miała ochotę zawszę odbiorę.
I opuścił gabinet. Pani Isabell spojrzała na mnie i powiedziała:
-Jak chcesz posiedź tu jeszcze chwilę. Za chwilę przyjdę po ciebie.
Zamknęła drzwi pokoju. A ja usiadłam na kanapę. Misia którego trzymałam w ręce, położyłam obok siebie. Do ręki wzięłam list, który napisała mi mama. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.
„Droga Jullie
Wiem, że cię w wielu sprawach zawiodłam. Że tak naprawdę nigdy nie byłam przy tobie. Niestety, po śmierci twojego dziadka, a mojego taty moje życie zmieniło się o 360 stopni. Wiem, że chciałabyś bym była jak mama Litzy lub Lilly. Niestety, jestem jaka jestem. Mam nadzieję, że do twojego powrotu zdoła wyleczyć się z mojego nałogu i znowu wszyscy będziemy szczęśliwą rodziną. Bez większych problemów. Kocham Cię i mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. ~Mama.”
Gdy skończyłam czytać list położyłam się i zaczęłam płakać. Nie wiedząc kiedy usnęłam.
http://www.facebook.com/pages/And-fall-into-my-arms-instead-One-Direction/327557470643854 mogłybyście polubić ? jest to nasza strona :)
Ciekawy rozdział, może życie Jullie wreszcie się zmieni. Nich zabiorą ją z tego psychiatryka! :D Ania. <3
OdpowiedzUsuńniech*, sorry za błąd. Ania. <3
UsuńJak zawsze rozdział wyszedł świetnie ;)
OdpowiedzUsuńDodajcie szybko następny .
Boski <3 Matko,ale w pewnym momencie zaczęłam płakać razem z nią. Dobrze,że ma przy sobie przyjaciół ;D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńCo za rozdział . !
OdpowiedzUsuńPrawie się poryczałam serio ; <
Chciałabym aby wróciła do Harrego noo !
Wpadniesz na nowego bloga ? ; )
http://one-thing-about-you.blogspot.com/
http://onedream-oneband-1d.blogspot.com/
UWIELBIAM.!.<3
OdpowiedzUsuńWspaniały ! :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej interesuje mnie Jullie nie wiem czemu :P
Mam nadzieję ,że nie długo dodasz następny rozdział :]
https://www.facebook.com/pages/One-Direction-Poland/210397999058696 - zapraszam <3
OdpowiedzUsuńPS GENIALNY BLOG. ! ;P
Wspaniały ! :D
OdpowiedzUsuńJullie mam nadzieje że wyjdzie z nałogu okaleczania :*
Blog-http://everyone-is-your-choice-of-life.blogspot.com/
Str. na fejsie-http://www.facebook.com/pages/Rzu%C4%87-wszystko-i-chod%C5%BA-s%C5%82ucha%C4%87-One-Direction/396602530374492
Pozdrawiam Agnes. xxx
omg, popłakałam się przy fragmencie z ojcem <3 super piszecie <333
OdpowiedzUsuń