4.09.2012

7 rozdział


Z perspektywy Jullie

Obudziły mnie promienie słońca. Podniosłam się i zobaczyłam, że moja współlokatorka jeszcze śpi. Z natury jest blondynką, ale teraz ma niebieskie włosy i różowe końcówki. Niestety, nie znam jej prawdziwego imienia, ponieważ każdego dnia wybiera sobie inne nazwisko jakieś piosenkarki lub aktorki. Wydaje się żywą i radosną osobą, lecz jest anorektyczką i samo okalecza się. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Na dworze było jasno, ponieważ przez całą noc padał śnieg. Dotknęłam ręką szyby, a po moim policzku zaczęła płynąć łza. Nie pozwalano nam opuszczać zimą budynku,  a ja bardzo tęskniłam za świeżym powietrzem.
-Sama sobie na to zapracowałaś- powiedziałam do siebie szeptem.- Wiedziałaś, że w końcu ktoś cię przyłapie.
Odwróciłam się i podążyłam do szafy z ubraniami. Część należała do mnie, a druga do mojej współlokatorki. Wybrałam szarą bluzę z kapturem przez głowę, niebieskie luźne dresy i czarne Conversy. Włosy związałam w kucyk. Podeszłam do swojej szafki nocnej, która znajdowała się przy łóżku i wyjęłam z szuflady swój pamiętnik, bez którego ostatnio w ogóle się nie ruszam. Wyszłam z pokoju i rozejrzałam się po korytarzu. Nie zauważyłam ani jednego pacjenta. Widziałam tylko krzątającą się przy biurku pielęgniarkę. Kobieta spojrzała na mnie. Poznałam, że to Maggie, drobna staruszka, miała jakieś 60 lat. Podeszła do mnie, uśmiechnęła się i się spytała:
-Jullie, spać nie możesz? Przecież jest dopiero ósma.
-Wyspałam się, więc wstałam. Mogę pójść na śniadanie?- spytałam, uśmiechając się do niej.
-Pewnie. Tylko uważaj na siebie.
Kobieta, ponownie zaczęła coś robić przy swoim biurku, a ja podążyłam długim korytarzem w stronę schodów. Ściany są koloru jasno niebieskiego, a podłoga pokryta jest włochatym, białym dywanem. Po obu stronach znajdują się sypialnie dziewcząt. Schody, prowadziły na pierwsze piętro, gdzie znajdowały się pokoje mężczyzn. Jadalnia, gabinety psychologów, rejestracja oraz sale rekreacyjne znajdują się na parterze. Gdy weszłam do stołówki, kilka osób już siedziało przy stolikach. Jedną z nich była pani Isabell, która starała się mi pomagać. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się i pomachała. Zrobiłam to samo i usiadłam do stolika, który był mi wyznaczony. Stoły były okrągłe, przeznaczone dla pięciu osób. Jedzenie zawsze było przynoszone przez kucharki lub lekarzy. Sala była duża i znajdowało się w niej duża liczba miejsc siedzących. Moje miejsce jest zaraz obok psychologów, z innymi osobami samo okaleczającymi się. Dlaczego zaraz przy lekarzach? Ponieważ muszą nas pilnować, czy przypadkiem nie podcinamy sobie żył nożem, widelcem lub nie wiadomo czym jeszcze.  Usiadłam przy stole. Na szczęście był już nakryty więc długo nie czekałam na jedzenie. Zrobiłam sobie kanapkę i zaczęłam nalewać herbatę do kubka. Niestety troszeczkę wylałam, ponieważ przestraszyła mnie moja współlokatorka.
-Cześć!- krzyknęła siadając naprzeciwko mnie. Miała na sobie biały T-shirt ze słońcem, krótkie, niebieskie spodenki w kratkę oraz kolorowe, grube skarpetki. Lewy i prawy nadgarstek miała obwinięty bandażem. Ja miałam tylko lewy.
-Cześć - odpowiedziałam, wycierając stół serwetką.- Jak się dziś nazywasz? - spytałam biorąc do ręki kanapkę.
-Adele. Wiesz, ona jest taka… No wiesz… Mądra!
- Mhm.. - powiedziałam gryząc kanapkę. Do stołówki wchodziło coraz więcej osób. Spojrzałam na drzwi i zobaczyłam swojego kolegę, Ericka. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Swoje blond włosy miał nastroszone, a ubrany był w obcisłą, koszulę w czarno-białą kratę, bordowe rurki oraz czarne Vansy. Różnił się od innych chłopaków, ponieważ jako jedyny chorował tutaj na mnóstwo fobii. Erick jest też gejem. Dokończyłam kanapkę i spojrzałam na „Adele”. Na talerzu miała mały kawałek chleba.
-Będę tu z tobą siedziała, aż tego nie zjesz -powiedziałam stanowczo.
-Muszę?- spytała ze słodką miną szczeniaczka.
-Tak, chyba, że chcesz pójść na układ. Nie zjesz śniadania, ale za to zjesz duży obiad.
-Dobra, dobra. Już jem - wzięła do ręki kawałek chleba i zaczęła go jeść.
Trochę jej to zajęło, ale gdy skończyła podziękowała mi i skierowała się do pokoju zabaw. Ja wzięłam ze stołu swój pamiętnik i podążyłam z powrotem na drugie piętro. Przy biurku siedziała Maggie i uzupełniała coś w papierach. Na korytarzu nikogo nie było. Zapewne albo siedzieli u siebie w sypialniach, w pokoju rekreacyjnym lub u swojego lekarza. Podeszłam do telefonu, który wisiał na końcu korytarza. Podniosłam słuchawkę i wykręciłam numer. Oparłam się o ścianę i usiadłam na ziemi. Kabelek zaczęłam nerwowo obracać w palcach.
„Powinieneś już wstać. Przecież masz pracę”, pomyślałam.
-Halo? - powiedział ze swoim irlandzkim akcentem.
-Niall? - spytałam nerwowo.
-Jullie - powiedział szeptem.
-Jest koło ciebie?- zapytałam zdenerwowana.
-Tak, tak. Czekaj, pójdę do swojego pokoju - nastała głucha cisza. Słyszałam tylko jak mój przyjaciel stawia kroki po schodach.- No już możemy rozmawiać. Jak się miewasz?
-No jakoś leci. Bywało lepiej. A jak tam u ciebie?
-Trzymam się jakoś, lecz wszyscy ostatnio mają złe dni. Zayn nie wie czemu Lilly wyjechała, nie wie gdzie jest i Litzy nie chce mu powiedzieć. Louis zerwał z Elenor. No a Litz, jak to Litz… Coś z nią ostatnio nie tak.
„Znowu zaczęła brać. Widziałam po jej ostatnim zachowaniu”, pomyślałam.
-A jak u ….
-Harrego? Udaje, że nie cierpi po waszym rozstaniu i, że nie rusza go to, że pocięłaś się przez niego. Ale widzę, że udaje, bo znam go już jakiś czas. Jest mu ciężko.
-Spoko - powiedziałam. Słuchawkę zaczęłam przytrzymywać ramieniem i uchem, a ręką zaczęłam drapać blizny. Zawsze tak robiłam, gdy myślałam o Harrym.
-Może wpadnę do ciebie dzisiaj?- zapytał.
-Nikt nie może mnie już odwiedzić w tym tygodniu. Litzy odwiedziła mnie przedwczoraj.
-Ahh. Powinna nam mówić kiedy idzie cię odwiedzić. Nie tylko jej na tobie zależy.
Na korytarzu zaczęło pojawiać się coraz więcej osób.
-Muszę kończyć Niall. Kocham Cię, zadzwonię innym razem. Pa.
-Pa Jullie- rozłączył się, a ja wstałam i odłożyłam słuchawkę. Skierowałam się w stronę schodów. Idąc otarłam łzy. Tęskniłam za przyjaciółmi, rodziną i Harrym. Tęskniłam za nim, chociaż złamał mi serce. Lecz miłość wybrała i ciężko jest to zmienić. Chciałam już wejść do pokoju zabaw, ale zatrzymała mnie pani Simpson.
-Możemy porozmawiać?- spytała.
-Terapię mam przecież jutro -powiedziałam.
-To potrwa tylko chwilkę.
-Jeżeli trzeba- powiedziałam, idąc w kierunku jej gabinetu. Otworzyłam drzwi, siadłam na fotelu, a pamiętnik położyłam na biurku. Kobieta usadowiła się za biurkiem i spojrzała na mnie. Chciała dosięgnąć pamiętnika, lecz ja byłam szybsza.
-Dlaczego ciągle nosisz go przy sobie? Wracając do przykrych wspomnień nie będziemy mogli cię wyleczyć.
-Nie chcę zapominać najlepszych chwil mojego życia- odpowiedziałam.
-Najlepszych? Przez Harrego, pocięłaś się tak, że prawie się wykrwawiłaś. Nie wiem co w tym jest dobrego.
-Pani ciągle wraca do tego jednego wspomnienia. Do tego gdzie mnie zranił. Ale były też inne momenty- otworzyłam pamiętnik na jednej ze stron i przeczytałam.- 16 sierpnia 2012 roku, dzisiejszego poranka obudziły mnie pocałunki Harrego. Dzięki niemu czuje się szczęśliwa. Zapominam o tym co kiedyś mnie męczyło - po moim policzku zaczęły płynąć łzy. Przewróciłam następnych kilka kartek i znowu przeczytałam.- 13 września 2012 roku, dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd jestem z Harrym. Jestem szczęśliwa, że mam kogoś takiego jak on.
-A teraz przeczytaj wpis z dnia 3 listopada- powiedziała moja terapeutka. Zaczęłam szukać wpisu. Gdy go znalazłam zobaczyłam jeden, krótki wpis. I zdjęcie Harrego, które było przekreślone. Zaczęłam czytać.
-3 listopada 2012 roku, wczorajszego wieczoru dowiedziałam się, że Harry mnie zdradził. Moje życie straciło sens. Jeszcze na dodatek mam zacząć leczenie w szpitalu psychiatrycznym - nie dokończyłam. Zaczęłam płakać.
-Także przemyśl, czy chcesz wracać do tych wspomnień.
Wstałam z fotela i wyszłam z gabinetu. Poszłam w kierunku pokoju zabaw. Lecz znowu zatrzymała mnie osoba siedząca na fotelu znajdującym się naprzeciwko wejściowych drzwi.
-Usiądź mała- powiedział Erick, wskazując fotel znajdujący się obok.
-Nie mała- powiedziałam, siadając.- Jakbyś nie pamiętał to jestem od ciebie starsza. Wow, wreszcie nie jestem najmłodsza- powiedziałam. Chłopak nachylił się i otarł mi łzę. Mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Słodziutkie masz te dołeczki- powiedział.- A tak na marginesie. Czemu nie chcesz dać sobie pomóc?
-Ale, że jak?
-Dlaczego nie schowasz tego pamiętnika i czemu nie przestaniesz ciąć się byle czym.
-Skąd wiesz, że tutaj się nadal tnę?
-Pamiętasz jak się poznaliśmy?- spytał, ale nie czekał na moją odpowiedź.- Siedziałaś pod drzewem w ogrodzie i bawiłaś się kamykami. Kiedy do ciebie podszedłem szybko zakryłaś lewą rękę rękawem. Zapomniałaś wtedy o jednym. Tkanina wsiąka krew. Wiem, że tniesz się kamieniami znalezionymi na ziemi. I twoja lekarka też o tym wie. Powinnaś zapomnieć o tym dupku Harrym i zacząć na nowo układać sobie życie. Z przyjaciółmi.
-Kiedyś tak zrobię, ale to kiedyś.
Wstałam z fotela i podążyłam do swojej sypialni.
imię: każdego dnia wybiera sobie imię innej gwiazdy
wzrost: 173 cm
kolor oczu: jasno brązowy
kolor włosów:
-naturalny: blond
-obecnie: niebieskie, a końcówki różowe
kolor cery: jasna
rodzice: matka umarła gdy miała 4 lata, a z ojcem ma słaby kontakt
data urodzenia: 25 grudnia 1996 roku
wiek: 16 lat
choroba: od 4 lat jest anorektyczką i samo okalecza się
charakter: jest bardzo radosna, żywa lecz bardzo przeżywa brak matki i słaby kontakt z ojcem.

imię: Eric Walker
wzrost: 170 cm
kolor oczu: niebieski
kolor włosów: blond
kolor cery: jasna, chociaż często się rumieni
rodzice: mieszkał z matką, bo rodzice się rozwiedli. nie utrzymuje kontaktu z ojcem
data urodzenia: 16 sierpnia 1997 roku
wiek: 15 lat
choroba: od najmłodszych lat choruje na wiele fobii, między innymi na:
-Ailurofobie- lęk przed kotami
-Brontofobie- lęk przed burzami i błyskawicami 
-Fobofobie- lęk przed lękiem 
-Paruresis- Lęk przed oddawaniem moczu w obecności innych (w publicznych toaletach)
-Koulrofobie- lęk przed klaunami 
-Homichlofobia- lęk przed mgłą 
-Tanatofobia- lęk przed śmiercią 
i wiele innych. zna nazwy wszystkich chorób
charakter: jest bardzo inteligentną osobą. nie wstydzi się tego, że jest gejem. zazwyczaj uśmiechnięty, pomocny, szczery. bardzo wspiera Jullie. 


http://www.youtube.com/watch?v=ZvNqM65OtiY&context=C404f89eADvjVQa1PpcFPpufeaN1kDquT4R_s8S9EOjSK4GB7qaqA=

15 komentarzy:

  1. WOW Kocham to! :D
    Pisz szybko...pisz! :P
    www.kamcikk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3 Kocham to opowiadanie <3 Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet spoko :)
    zapraszam do mnie! Przeczytaj, skomentuj i obserwuj! Weź udział w ankiecie Będzie na pewno rewanż! (pamiętaj, aby podać link do swojego bloga) [LINK] <-- blog o dziewczynach, które pojechały na jamajkę i spotkały miłość swojego życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama jesteś "nawet spoko"
      to jest zajebiste koniec kropka.
      L.

      Usuń
  4. Ufam, że Eric i "Adele" pomogą Jullie zapomnieć o tym co zrobił Harry i przestanie się przz niego ciąć. Cieszę się, że dziewczyna ma oparcie w Niallu. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste :***** kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę być szczera i jest to najlepsze opowiadanie napisane z perspektywy jullie ;)
    czekam na kolejną część, a błagam napiszcie ją ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnyyy :D

    czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ;P
    ciekawe kiedy jullie oposci ten szpital ;p
    czekam na nn
    ~Andzior

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne . ;d czekam na nn ;p
    i zapraszam do mnie http://one-thing-1dlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. omg *.* jaram się max <3
    kiedy więcej ? <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nexta ! Masakra *.*
    Zapraszam na http://gemini-blizniaki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaram się ;* Masakra to jest świetne i jeszcze ten filmik xD Wbijaj do mnie. xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem Ci,że to jest jeden z moich ulubionych blogów. świetnie zareklamowałaś bloga na YouTube.
    Myślę,że wpadniesz do mnie. : *

    OdpowiedzUsuń